Majorette, Benefit. Pierwsze wrażenia spełnionego chciejstwa


     Jeszcze niedawno po przejrzeniu kilku blogów narobiłam sobie chciejstwa na róż w kremie Majorette ulubionej marki Benefit. Miałam już róż w kremie YSL i byłam z niego super zadowolona, pomyślałam że ten też u mnie się sprawdzić może. Myślałam o nim, wpisałam na swoją chciejlistę i czekałam na dogodną okazję. Czasami marzenia się spełniają, ktoś się rozmyślił, ja  bardzo chciałam i w ten sposób ten uroczy róż trafił w moje łapki. Jest to nowość stworzona przez markę Benefit na jesień 2014.

Wszyscy lubimy zabawki, chociaż z wiekiem się one trochę zmieniają. Miłość do uroczych opakowań pozostała jednak u mnie na zawsze. Im bardziej kolorowe i zabawne tym lepiej.  Jednak coś z dziecka u mnie pozostało. 
      

Piękne, kolorowe pudełecczko częściowo wykonane z tworzywa, na zewnątrz oklejone kolorowym kartonikiem, kryje w sobie aż 70g pięknie pachnącego zbitego kremu. Obawiam się że zanim zużyję róż do końca, opakowanie może ulec zniszczeniu. Będę starała się jednak temu zapobiec, bardzo dbam o swoje kosmetyki. Górna część pudełeczka mieści w sobie małe lusterko, które traktuję bardziej jako ozdobę, bo raczej trudno w nim zrobić poprawny makijaż. 


Producent informuje że Majorette nie jest zwykłym różem w kremie. Róż Majorette posiada pudrowe wykończenie. Majorette to booster blush, który ma dodać seksapilu policzkom, podkreślając delikatnie ich naturalny odcień, jeśli zostanie zaaplikowany jako podkład pod ulubiony róż w kamieniu – zwiększy jego trwałość i podbije kolor.  Dodatkowo róż Majorette przepięknie pachnie brzoskwinią i granatem.


Kremowy róż ma prześliczne wykończenie, które aż żal naruszać. Niestety, róż jest do używania nie do oglądania więc naruszyłam tą delikatność palcami. Delikatna i jedwabista konsystencja kremu pozwala na  jego bezproblemową aplikację. Możemy blendować do woli, kremowy róż nie zasycha od razu i nie zostawia plam na policzku. Mam suchą skórę więc i por nie podkreśla, pozostawiając subtelny, brzoskwiniowy odcień. Nie da się nim zrobić sobie krzywdy czyniąc nieposkromione rumieńce jak u rosyjskiej lalki. Róż Majorette mimo że jest kremowy, pozostawia pudrowe wykończenie. Możemy go nakładać stopniowo pozwalając na mniej lub bardziej wyrazisty efekt, na policzku i tak będzie wyglądał delikatnie i naturalnie. Trochę się obawiałam że w czasie gorączki róż może za bardzo podkreślać naturalne rumieńce, ale nic takiego się nie stało i całe szczęście bo od dwóch tygodni nie mogę jej się pozbyć. Róż Majorette może służyć jako podkład do różu w kamieniu, podbijając kolor, jednak u siebie tego nie ryzykowałam, poczekam aż spadnie temperatura co może u mnie potrwać trochę dłużej. Dlatego też zdjęcie nie wyszło najlepiej, jak tylko dojdę do siebie, zrobię dodatkowe.

Lubicie róże w kremie czy wolicie w innej formie?

Pozdrawiam! :)

Komentarze

  1. Jak uroczo wygląda!
    Rzeczywiście, aż szkoda to psuć używaniem! ;-) Też tak czasem mam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się :) Ja róży używam rzadko. A mam tylko jeden :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląd różu na twarzy uroczy - bo modelka urocza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, niestety wyglądam tu beznadziejnie. ;)

      Usuń
    2. To nawet nie zastanawiam się jak wyglądasz, kiedy wyglądasz dobrze. Bosko! :)

      Usuń
  4. ładnie wyglądasz i z nim i bez niego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładny! Pierwszy raz o nim słyszę. Urzekł mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz o nim słyszę ale już mam ochotę na niego. Ślicznie wygląda na policzkach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko słyszałam o tym produkcie Benefitu. Opakowanie wygląda wspaniale. No i jestem fanka Benefitu;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładnie wygląda :) Czytałam wiele opinii, że słabiutko widać do na policzku ale właśnie w tym tygodniu miałam okazje go miziać i jestem na tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, opinie są różne ale też wolę sama przetestować. ;)

      Usuń
  9. Śliczniutki:-) nie miałam nigdy różu w kremie, zawsze się bałam że nie będę umiała nałożyć:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja go w sklepie dotyklam i u mnie ten kolor wygladal za jasno, byl ciezki do nalozenia odpowiedniej intensywnosci koloru.
    Ciesze sie , ze Tobie sie spodobal :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie każdemu może pasować nakładanie i efekt. Czasami tak jest. ;)

      Usuń
  11. Słyszałam o nim. Kolor wygląda na bardzo fajny.Ja uwielbiam rożne w kremie

    OdpowiedzUsuń
  12. Pasuje Ci :)
    ja go macałam w sklepie i niczym mnie nie porwał.

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Ja go kupiłam akurat w ciemno ale nie żałuję. :)

      Usuń
  14. opakowanie mnie baaardzo uroczyło ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ładnie się prezentuje, ale ja przy mojej przetluszczajacej się skórze chyba jednak sobie go odpuszcze:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, przy tego rodzaju problemach, róż w kremie nie jest wskazany. :)

      Usuń
  16. O tak, opakowanie jest genialne ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wygląda ślicznie, nie mam jeszcze żadnych kosmetyków z tej firmy ;)

    Zapraszam do mnie-->KLIK

    OdpowiedzUsuń
  18. mam i bardzo lubię :) a Ty Kochana pięknie w nim wyglądasz :)
    Buzialek :*

    OdpowiedzUsuń
  19. pieknie wyglada, w opakowaniu i na policzku :)) bylam przekonana, ze to roz w kamieniu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie... w kremie jest choć tak wygląda. :) Też tak myślałam w pierwszej chwili. :)

      Usuń
  20. Tez na niego lypie okiem , ale chyba jeszcze poczekam bo ostatnio za bardzo zaszalalam z zakupami kosmetycznymi i powinnam sie troche opanowac ..heheh Podoba mi sie wykonczenie , takie rozswietlajace , moj kolor . Pewnie sprawie sobie na wiosne .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.