False Lash SuperStar XFiber, Mascara na miarę potrzeb


      W ostatni weekend w końcu zawitała wiosna. Wczoraj bawiłam się z Nikolką więc nic nie zdążyłam, bo wróciłam z placu zabaw padnięta. Padnięta jak koń szmaciarza. Wyszłam tylko w szpileczkach do sklepu, ale po drodze pokusiło mnie, żeby ją zabrać na spacer, no i tak zeszło. Przegoniła mnie trzylatka przez pół miasta, dwa place zabaw. Po drodze bezbłędnie przeliczyła wszystkie wagony pociągu, odśpiewała żłobkowe hity i kazała się ganiać wkoło drabinek. Zaliczyła mini ściankę wspinaczkową oraz wszystkie ślizgawki z góry na dół i z dołu do góry. Wywaliłam przy tym z butów chyba ze trzy kuwety piasku. Na końcu zabolała ją nóżka i babka musiała trochę ponieść. Tak więc, nie mówcie, że nie ćwiczę mięśni... 

Ostatnio miałam mnóstwo pytań o nowy tusz do rzęs False Lash Superstar XFibre, który niedawno przyszedł w boxie od L'Oreal Paris. Nie mam cierpliwości pisać o całej zawartości od razu, dlatego dziś poświęcę mu osobny wpis. Człowiek z wiekiem robi się coraz bardziej wygodny, ja też. Zapraszam. 


Z początku nie wiedziałam o co chodzi z tymi dwoma końcówkami tej mascary. Zacznę od tego, że jest ona zakończona dwiema szczoteczkami i za Chiny Ludowe nie miałam pojęcia jak się do niej zabrać, i od której szczoteczki zacząć. Ponieważ one są ponumerowane, więc zaczęłam po kolei, czyli od końcówki oznaczonej jedynką. To dobrze, bo ta właśnie nanosi na rzęsy bazę. 


Czarna baza z symbolem ma dawać super objętość i super pogrubienie rzęs. 


Maskara SuperStar XFiber zawiera innowacyjną formułę z włóknami, które przywierają do naturalnych rzęs, przynosząc widoczny efekt pogrubienia i wydłużenia rzęs. Włókna osadzają się między włoskami i otulają końcówki rzęs, by nadać im megaobjętość oraz niesamowite wydłużenie.


Miejsce dla kota na zdjęciu też musi być, a jakże. Inaczej zeźre kwiata. 


Zarówno baza jak i mascara bardzo łatwo dają się nanieść na rzęsy, nie sklejając ich i nie robią ksera na powiece, jak to bywa przy świeżych. Mascara dobrze się trzyma rzęs, nie wpadając do oka. Nie było też niespodzianek na wiosennym deszczu bez parasolki, nie rozmazała się po popołudniowej drzemce i nie rozpłynęła się po ataku zepsutego węża od prysznica. 


Na moich rzęsach, jednak nie ma co oczekiwać cudów, jak to się mówi "z gówna bata nie ukręcisz". Chociaż nie mogę narzekać, jakieś tam podkręcenie jest, tusz daje też widoczne pogrubienie, wydłuża też wystarczająco, czyli na tyle że nie obsmaruje moich szkieł. Wybaczcie to coś na oku, to był makijaż ćwiczebny. 


Tusz polubiłam od razu, ze względu na jego trwałość, chociaż szybko sztywnieje na rzęsach, po pewnym czasie nie są już one tak podkręcone jak na początku. Poza tym nie zawiódł mnie. Jak wspominałam, po moich rzęsach nie oczekuję cudów.


Pewnie bym Was wpuściła w maliny, gdybym napisała, że zmywa się od razu. Nie ma tak dobrze, coś za coś. Zmyje się płynem micelarnym, ale trzeba trochę nad tym popracować, czyli potrzymać trochę dłużej nasączony płynem płatek na oku. Wygodnie jest użyć płynu dwufazowego czy olejku. Mi do tego świetnie służy olej kokosowy.

Nie wiem czy to nowość czy nie, ale można znaleźć w drogeriach Rossman czy Natura. Polecam.

Macie już prezenty na Dzień Dziecka?  W sklepie internetowym http://modino.pl/ można kupić ciekawe i edukacyjne zabawki, także te do wspólnej zabawy. W czasie deszczu dzieci się nudzą, ale to nie znaczy, że można się ich pozbyć dając im w łapki smartfona czy pilot do telewizora.  Można poświęcić im trochę czasu i pobawić się wspólnie.

Miłego poniedziałku! :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.