Pomadka nabłyszczająca Bright Lipstick 502 ProVoke Dr Irena Eris
Zima nie jest łaskawa dla naszej skóry, a tym bardziej dla naszych ust. Wystawione na różne warunki pogodowe usta potrzebują dodatkowej troski i ochrony. O tej porze roku nie warto zapominać o nałożeniu na usta dobrego balsamu czy pomadki ochronnej. Żeby poprawiając gdziekolwiek makijaż nie bawić się w szukanie dodatkowego balsamu, lubię mieć wszystko w jednym, czyli kremową pomadkę, która nie tylko nie będzie wysuszała moich ust, ale dodatkowo będzie spełniała właściwości pielęgnujące. Przypadkowo trafiłam na pomadkę nabłyszczającą Bright Lipstick 502 Dr Ireny Eris ProVoke. Nie jest to może pomadka ochronna, ale idealnie wpasowała się w ten zimowy klimat...
Metalowe pakowanie niczym szczególny się nie wyróżnia, jest na nim logo, na spodzie pomadki można podejrzeć kolor i najważniejsze informacje. Kartonika nie mogę Wam pokazać, bo po prostu go nie mam. Opakowanie jest niewielkie, zmieści się nawet w małej kieszeni. Jej pojemność to 3,3 g.
Koralowo różowy kolor wydaje się być intensywny, ale nie łudźcie się, na ustach wygląda dużo łagodniej niż w pomadce.
Pomadka jest lekkiej, kremowej konsystencji jak wskazuje producent, zawiera subtelne drobinki rozświetlające dla zapewnienia krystalicznego koloru oraz efektu błyszczących, mokrych ust. Osobiście tych drobinek nie dostrzegam, ale coś w tym musi być, bo usta bardzo ładnie błyszczą.
Dzięki pielęgnacyjnej formule usta zyskują natychmiastowe uczucie jedwabistej miękkości, komfortu i nawilżenia. Witamina E chroni je i przeciwdziała starzeniu. Pomadka zapewnia kremowe, błyszczące wykończenie makijażu oraz lekkie krycie.
Oprócz nabłyszczenia i działania przeciwstarzeniowego producent obiecuje nam również działanie nawilżające, zmiękczające i ochronne.
Pomadka jest bezzapachowa, hypoalergiczna oraz testowana dermatologicznie.
Nie mogę zaprzeczyć obietnicom producenta. Pomadka zapewnia komfort już podczas nakładania na usta. Rozprowadza się równomiernie, nie rozmazując się przy tym, nie wchodzi w załamania skóry, nie pozostawia też śladów na zębach. Nie jest całkiem bezzapachowa, wyczuwam tu przyjemny, delikatny smak porównywalny do pomadek z wyższych półek. Po nałożeniu na usta kolor traci na intensywności i wygląda bardziej subtelnie, nadając podobny efekt jak po nałożeniu błyszczyka.
Myślałam, że pomadka będzie bardziej kryjąca, niestety nie. Krycie można jednak delikatnie poprawić, ale zapewniam, że nie na długo to pomoże. Na szczęście ten efekt też mi się podoba. Nosi się ją bardzo komfortowo, usta są miękkie, nawilżone i w takim stanie wytrzymują nawet długi spacer, do trzech godzin. Gorzej jest już po zjedzeniu posiłku czy wypiciu kawy, wtedy wymaga drobnych poprawek. Nie ma jednak powodu do paniki, ponieważ nałożona na usta schodzi równomiernie, nie warzy się na ustach i nie wchodzi w zmarszczki. Najbardziej w niej lubię ten delikatny efekt i zapewnienie komfortu na ustach, zwłaszcza kiedy za oknem nie zawsze jest przyjemnie. Ciekawią mnie jeszcze inne pomadki tej marki.
Szkoda, że nie można tych kosmetyków spotkać na przykład w Rossmanie, ale mimo to jest warta żeby jej poszukać w Douglasie czy sklepie internetowym tej marki.
Znacie pomadki ProVoke? Które najbardziej lubicie?
Miłego poniedziałku! :)
Komentarze
Prześlij komentarz
☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!
☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!
☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.