W deszczowym ogrodzie Idylle. Guerlain


Nigdy jeszcze nie robiłam recenzji perfum, uwierzcie mi to mój debiut który mam nadzieję że Was nie rozczaruję.

Idylle - jest to zapach stworzony w 2009 roku przez  perfumerzystę Thierry Wasser'a ,,który pragnął utrwalić idyllę - krótkotrwałą wieczność chwili. Przelotny romans, impuls, ekstazę. Ich dwoje odczuwający nieodparte pragnienie, aby być razem, bez zobowiązań. Nadzieję na miłość. 
Budzenie się z uśmiechem i układanie do snu ze wspomnieniem. Słowa. Pocałunki. Namiętność oraz intensywność doznań. Dla kobiety oznacza to stawanie się kobietą. Dla mężczyzny - uczucie, że żyje. Światło i lekkość, kropla perfum za uchem, które w napięciu czeka na oddech pocałunku. Przelotna idylla, która ciągle się odnawia."
Piękny kształt buteleczki projektu Ora Ito przywodzi na myśl złotą kroplę perfum, inspiracją której była wzmianka Thierry Wassera o złotym deszczu, który tworzą spadające z nieba złote pszczoły - symbol Guerlain. 


W wodzie toaletowej bardziej niż w wodzie perfumowanej podkreślony jest kwiatowy bukiet. To również owocowy i słodki, lecz nie cukierkowy aromat. 
Na zapach składają się przede wszystkim: róża, konwalia, biały bez, odrobina peonii, frezji oraz jaśmin. Uzupełniają go piżmo, cyprys i ylang-ylang.
Zmieniony został również kształt flakonu - złota łza butelki jest subtelniejsza i bardziej rozświetlona niż oryginał. 
A teraz opiszę je swoimi słowami: 

Wersja EDT Idylle jak już zostało napisane i zacytowane, występuje w przepięknym pozłacanym flakoniku, wyprofilowanej na kształt złotej kropli deszczu. 
Zapach ten odkryłam podczas swoich wędrówek po sieci Sephora czy Douglas i za każdym razem musiałam psiknąć 2 krople na swój przegub dłoni żeby czuć je jak najdłużej.
Przerażała mnie trochę cena ok 290zł za 50ml ale moje pragnienie tego zapachu było tak ogromne, że któregoś dnia weszłam w moje posiadanie mniejszej czyli 35ml wersji ku ogromnej szczęśliwości.  
Zapach przy pierwszym spotkaniu przypomina wejście do rajskiego ogrodu. 
Pozwala wyczuć zapach ulubionych kwiatów po deszczu, zapach który towarzyszy nam kilka godzin oraz pozwala zatopić się w marzeniach o wakacjach w egzotycznym kraju. Coś na wzór książki ,,Jedz, módl się, kochaj." Następnie przechodzi w wyobrażenie romantycznego spotkania przy świetle księżyca i lampce półwytrawnego wina. Pozwala wejść w chwile zapomnienia i trzymać nas w świecie marzeń z trudem uwalniając nas do krainy rzeczywistości. 


Wrażenia niesamowite, cena też.. Ale czy wyjeżdżając na upragnione wakacje, zwłaszcza jeśli mają trwać długo i szczęśliwie myślimy o tym?  
Jeśli chodzi o mnie, chętnie wrócę do tego zapachu. Uwielbiam go choć ostatnio potrzebowałam niewielkich zmian. 

Mam nadzieję że pierwsze wrażenie mojej grafomanii wyszło nieźle.

Pozdrawiam wszystkich gorąco, także nowych obserwatorów i poproszę o ścieżki do Waszego bloga. Miłego popołudnia! :)

  

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.