Październik, miesiącem maseczek - Podsumowanie
Przyszedł też czas na podsumowanie. U mnie nie będzie ono jakieś wielkie bo maseczek miałam niewiele. Wszystkie maseczki wystarczyły na co najmniej dwa razy i nie widziałam potrzeby kupowania ich więcej. Miałam nawet jedną próbkę, też na dwa razy ale starym zwyczajem
o próbkach recenzji nie piszę.
1. Maseczka odmładzająca: Recenzja Nic specjalnego, ohydny zapach i zero działania. Użyłam ją na twarz raz, a reszta wylądowała na piętach. Też nie skorzystały, trudno się mówi. Na błędach się uczymy.
2. Redukcja przebarwień: Recenzja. Wydajna i przyjemna, choć na efekty trzeba zaczekać. Działa doraźnie na kilka godzin jako dobry nawilżacz. Została mi jeszcze na raz i może do niej wrócę.
3. Efektywna regeneracja: Recenzja. Wystarczyła na trzy razy. Przyjemna, efekty nawet zauważalne na cały dzień. Pewnie jeszcze skorzystam.
4. Thalgo, Freshness Exfoliator: Recenzja. Nieduża ale bardzo wydajna tubka. Świetnie czyści, wygładza, odświeża i dotlenia. Różnie u mnie jest, moja cera jest kapryśna ale tą akurat lubi.
Jeszcze mi wystarczy na długo, ale później pewnie jeszcze do niej wrócę.
5. Montagne Jeunesse, Chocolate Mud Masque (maseczka czekoladowa): Recenzja. Kusi apetycznym zapachem czekolady. Działa na węch i na apetyt, nic poza tym. Żadnego zbawiennego efektu nie zauważyłam poza chwilą relaksu. Do tego dużo zachodu z myciem, usuwaniem resztek
z włosów i dekoltu, najlepiej ją nałożyć przed prysznicem i myciem głowy. Czekoladę wolę spożyć wewnętrznie, co najwyżej zemdli a relaks zapewnię sobie w inny sposób. Maseczki wystarczyło na dwa razy i wystarczy, więcej nie kupię.
6. Maseczka odżywcza Clarins, Multi-Intensive: Recenzji nie było bo miałam tylko próbkę na dwa razy, jak większość maseczek w saszetkach. Mimo niewielkiej ilości, sprawdziła się najlepiej ze wszystkich, Efekty było widać od razu i to nie byle jakie. Było widać twarz gładką jak po długim relaksie. Nakładało się bez problemu, wsiąkała jak krem, resztę można było zmyć lub zetrzeć chusteczką i robić makijaż. Muszę ją mieć. Wcześniej czy później sobie ją sprawię.
To wszystko co dotyczyło moich październikowych maseczek. Pamiętam jeszcze inne które miło wspominam, ale chciałam poznać też nowe.
A jak Wasze podsumowania? Polubiłyście swoje maseczki?