Wczoraj pisałam o błyszczyku który otrzymałam w prezencie od Syrenki, dziś opowiem o pomadce Lancome, L'Absolu Rouge, a właściwie o jej miniaturce.
Miniaturka jest dość sporej wielkości jak na miniaturkę i na pewno wystarczy mi na długo. Umieszczona jest w ślicznym, czarnym, plastikowym opakowaniu, z charakterystycznym dla marki Lancome symbolem róży. Na spodzie opakowania umieszczona jest nazwa produktu, numer świadczący o kolorze, symbol produkcji, oraz krótkie informacje o producencie.
Konsystencja cudowna, miękka, gładko sunie po ustach, pozostawiając usta o jedwabistym połysku. Na tę porę roku jest idealna, nie potrzeba używać pod nią żadnych innych smarowideł do ust, bo chroni je idealnie. Oprócz kremowej konsystencji, pomadka ma przepiękny, ale delikatny różany smak. Aplikacja tą pomadką to czysta przyjemność.
Opis:
Pomadka zawiera olejki z winogron, witaminy (A i E) i składniki chroniące usta przed wysuszaniem. Producent obiecuje uwodzicielską objętość, zmysłową pielęgnację, uosobieniem czystego luksusu.
Formuła z bardzo skuteczną, aktywną substancją przeciwstarzeniową Pro-Xylane, sprawia, że usta wydają się powiększone, wygładzone, perfekcyjnie pomalowany jest kontur ust. Ponadto pomadka intensywnie nawilża, pielęgnuje delikatną skórę i chroni ją dzięki filtrowi SPF 12 przed szkodliwym promieniowaniem UV. Daje piękne, pełne pokrycie ust oraz pielęgnuje suche usta.
- Reconstructing HYDRA-COMPLEX*TM (opatentowana siateczka nawilżająco-odbudowywująca) nadaje ustom natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie, odżywia je przez 6 godzin.
- SPF 15 chroni delikatne usta przed promieniami UV.
- Czysty, promienny kolor i jedwabiste, satynowe wykończenie, daje niesamowity efekt nawilżenia.
Przyznam że dawno nie miałam pomadki marki Lancome, choć miło je wspominam. Kiedyś używałam je często, ale później mi się znudziły i próbowałam ciągle to innych. Nigdy nie miałam dużo pomadek naraz bo wolę kupić mniej, ale mieć pewność, że zawsze będę wyglądała w niej elegancko i bez skazy. Chociaż dawne pomadki nigdy mnie nie zawiodły i nie żal mi było wydać na ich jakość, ta wydaje mi się być jeszcze lepsza. Malując nią usta, nie muszę używać jak wspominałam odżywki, bo idealnie nawilża i odżywia usta. Kolor jak widzicie jest równie uniwersalny jak błyszczyk, bezpieczny w każdej sytuacji. Można go wyciągnąć w każdej chwili bez lusterka i pomalować bez obaw że będzie wędrować nie tam gdzie powinna.
Zapach i smak jest różany, taki jak lubię. Jest przyjemny i delikatny, sprawia że chciałoby się dla niego sięgać po nią cały czas. Na szczęście nie ma takiej potrzeby bo pomadka mimo kremowej konsystencji jest dość trwała.
Pomadka gładko sunie po ustach, pozostawiając je jakby pod warstewką odżywczego kremu.
Trwałość pomadki L'Absolu Rouge, jest bez zarzutu jak na tą konsystencję. Trzyma się wytrwale na ustach dopóki nie zjemy posiłku, i mimo że działa jak dobry krem odżywczy, nie czuje się jej obecności. Połysk schodzi równomiernie, nie tracąc koloru. Pomadka nie zbiera się w załamaniach ust, i nie podkreśla suchych skórek. Zdjęcia nie wyszły w najlepszej jakości.
Pomadka L'Absolu Rouge jak widać, z powodzeniem może zastąpić nam dobrze kryjący błyszczyk, czy też odżywczy balsam do ust. Polecam ją paniom dojrzałym, oraz osobom z tendencją do wysuszonych ust. Sprawia ona że usta oprócz jedwabistego połysku, zyskują też na wyglądzie. Wydają się też młodsze, większe i pełniejsze.
Dostępna jest w sklepach perfumeryjnych jak Douglas, czy Sephora jak również w sklepach internetowych na terenie całego kraju. Nie jest tania, ale warta każdej złotówki. Można też upolować taniej w różnych promocjach. Jest też idealnym pomysłem na prezent.
Pomadkę L'Absolu Rouge z czystym sumieniem Wam polecam, o ile macie ochotę wydać trochę większą gotówkę.
Pozdrawiam serdecznie :)