Kremowe zauroczenie ,,Serce Róży". Loccitane


Kto mnie zna, wie że zapachy różane należą u mnie do najbardziej ulubionych. Jednak różnią się one tak, że nie każdy z nich jest u mnie pożądany. Są też zapachy, które wcale mi róż nie przypominają, raczej stęchły zapach z pokoju starej ciotki. Jeśli przeczytam gdzieś że coś jest o różanym zapachu, bez wcześniejszego powąchania nie kupię. Tak też było w przypadku tego kremu. 


Naczytałam się o nim wcześniej, już zdążyłam wyobrazić sobie, ale wiedziałam że muszę go obwąchać. Będąc w sklepie firmowym L'Occitane obwąchałam, ale nie było mi dane wtedy spełnić swojego marzenia. Obeszłam jeszcze inne sklepy obwąchując różne kremy do ciała, masełka, niestety to nie było to samo. Zapach był niepowtarzalny, konsystencja również. Wzięłam z testera trochę kremu na dłoń, i okazało się że tą odrobiną mogłam swobodnie wysmarować się po łokcie. Przepadłam, musiałam go mieć, nie mogłam go po prostu nie mieć, nie wypróbować na swej sucharkowej skórze. 

Krem śnił mi się, przypominał z każdej możliwej strony i prosił ,,Kup mnie! Nie będziesz żałować!"W końcu uległam, zrobiłam sobie walentynkowy prezent. Kwiatów nie dostaję od nikogo, postanowiłam więc sobie zafundować sama kwiaty, czyli róże w kremie. A co! Jestem tego warta, czyż nie? 
Mam swoje róże w Roses de Chloe, w mgiełce różanej Pat&Rub, chciałam mieć również w kremie do ciała. Skorzystałam z walentynkowej promocji i zamówiłam. Zaczynając nieśmiało, zanurzyłam w nim swoje palce. Chcesz wiedzieć co dalej? Zapraszam do czytania. :) 
W różowym metalowym pudełeczku, o pojemności 100ml z typową dla L'Occitane szatą graficzną. Jest logo, informacje o firmie, również o kremie w dwóch językach: angielskim i francuskim. Są też symbole, data ważności i skład. 
Metalowe pudełko zabezpieczone było folią metalową, dzięki czemu mamy pewność że wcześniej nikt tam nie ingerował. 
Krem jest o białym kolorze, o delikatnej, nawet bardzo delikatnej ale puszystej konsystencji. 
Zanurzanie w nim palców i myzianie się nim to sama przyjemność nie tylko dla skóry, ale też dla zmysłu węchu. Krem pachnie pięknie, zapach przypomina odpoczynek w różanym ogrodzie. 

A co mówi o nim producent? 

,,Odżywiaj i chroń swoją skórę od stóp do głów z naszym Ultradelikatnym Kremem do ciała Masło Shea. Wyprodukowany z 10% Masła Shea, ten lekki i nawilżający krem bardzo szybko się wchłania. Po użyciu pozostawi Twoją skórę nawilżoną i delikatnie pachnącą kwiatem róży. "

Masło shea to balsam dla skóry suchej. Odbudowuje warstwę hydrolipidową skóry, czyniąc ją bardziej miękką, elastyczną i przyjemną w dotyku


,,Jak drzewo oliwne jest ważną częścią śródziemnomorskiego stylu życia i krajobrazu, tak drzewo masłosza jest ważne w Zachodniej Afryce. W lokalnych językach słowo określające masłosza oznacza również "życie". 
W obficie porastanych przez drzewo masłosza regionach Afryki, kobiety znalazły niezliczoną ilość zastosowań dla produkowanego z jego orzechów masła shea - od gotowania, przez pielęgnację, po ochronę skóry i włosów. 


Z naturalnego balsamu korzysta cała rodzina - również dzieci i mężczyźni. Masło shea nazywane jest "złotem kobiet", ponieważ stanowi ważne źródło dochodu dla jego producentek. Zorganizowane w spółdzielnie lokalne kobiety uprawiają drzewa masłosza tradycyjnymi metodami i jako jedyne posiadają wiedzę pozwalającą na przetworzenie orzechów w masło shea. Działalność ta przynosi im środki niezbędne do zapewnienia opieki zdrowotnej i edukacji ich dzieciom. " 
W latach 80. ubiegłego wieku L'OCCITANE stworzyło wspólnie z kobietami z Burkina Faso program wspólnego rozwoju. "Dzięki światowemu sukcesowi naszej linii z masłeam shea, liczba producentek masła shea dla L'OCCITANE wzrosła z niecałej setki (20 lat temu) do ponad 15000 w chwili obecnej!" Olivier Baussan, założyciel L'OCCITANE. 


Zdjęcia wypożyczyłam ze strony L'Occitane

Każdego roku, na Dzień Kobiet, L'OCCITANE sprzedaje specjalne afrykańskie mydło charytatywne, z którego 100% zysków przeznaczane jest na budowę i utrzymanie centrów alfabetyzacji w Burkina Faso. W 2012 r. firma L'Occitane zebrała ponad 153,000 €. 

Perfumiarze firmy L'Occitane korzystają z absolutu róży stulistnej z Grasse, konkretu róży damasceńskiej z Maroko i olejku eterycznego z róż tureckiej i bułgarskiej. 

Różnica między absolutem, konkretem a olejkiem eterycznym polega na: 

Olejek eteryczny jest lotną substancją aromatyczną ekstrahowaną ze źródła botanicznego. To prawdziwy koncentrat, a w przypadku olejku eterycznego z róży, uzyskiwany jest przez destylację parową świeżo zebranych kwiatów.
Konkret uzyskiwany jest przez ekstrakcję za pomocą lotnych rozpuszczalników. potrzeba około 300-400 kg kwiatów, żeby wyprodukować 1 kg konkretu róży i około 4-5 ton kwiatów do uzyskania olejku eterycznego!
Absolut to esencja przygotowana z konkretu, który ekstrahuje się alkoholem. 



Krem nie zawiera: alkoholu ani składników pochodzenia zwierzcego, Jest bez parabenów, BHA, BHT, EDTA, formolu lub formaldehydu, triclosanu, ftalanów. Nie ma w nim też syntetycznych barwników.

Z podziękowaniem za cierpliwość, napiszę teraz o swoich wrażeniach.

Krem do ciała używam przed rozpoczęciem każdego dnia, na poprawienie samopoczucia, jako umilacz, żeby nie tylko moja skóra była dobrze nawilżona, ale żeby też moje zmysły były dopieszczone. Krem jak wspominałam, ma miłą masełkowatą konsystencję. Jest ona tak puszysta, że wystarczy odrobina żeby wysmarować całe ciało. Smaruje się gładko i przyjemnie przy akompaniamencie pięknego zapachu świeżych róż. Krem bardzo szybko wnika w skórę nie podrażniając jej ani trochę. Pojemność kremu wynosi tylko 100ml i wydaje się że to niedużo, że to jakaś rozpusta. Też tak myślałam, obawiałam się że szybko go zdenkuję. Pomyliłam się, kremu w ciągu trzech tygodni nie ubyło nawet połowę. Oprócz obłędnego zapachu który trwa jeszcze kilka godzin, skóra jest nieźle nawilżona i odżywiona.


Wszystkie obietnice producenta są spełnione. Krem nie należy do tanich, ta puszysta, różana przyjemność w 100ml kosztuje 85zł. Można kupić w sklepach firmowych L'Occitane, stacjonarnych czy też w sklepie internetowym. Warto polować na promocje które są dość często oferowane. Do zakupów dodawane są miłe upominki i kupony rabatowe którymi firma kusi przy każdej okazji.

Ten krem kupiłabym i bez promocji. Mimo że jest tyle różnych, świetnych masełek i balsamów do ciała, ten krem jest jedyny w swym rodzaju. Jest jeszcze w innych wersjach zapachowych jak: Bukiet Wanilli czy Soczysta Limonka które na pewno też warte są polecenia. 

Kremy można przetestować za darmo w sklepie stacjonarnym L'Occitane. Polecam. 

Pozdrawiam serdecznie! :)


Komentarze

  1. piękne opakowanie:) ja zbytnio za rózanymi zapachami nie przepadam ...chyba ze jest on naprawde wyjatkowo piekny:)
    pozdrawiam
    __________________________
    http://bruniastyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są jeszcze inne zapachy równie piękne. :)

      Usuń
  2. no no ciekawy, ale dla mnie te produkty są kosztowne bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Daisy, tak pieknie to wszystko opisalas, wychwalilas, ze wierze Tobie, ze jest wspanialy! . Chyba sie skusze i go kupie, tez che od rand dopieszczac swoje zmysly, bardzo lubie rozany zapach, ale masz racje, ze te zapachy rozane maja rozne pochodne i rozanopodobne sztucznie uzyskiwane zapachy. Cena tego Twojego kremu jest taka wysoka, bo prawdopodobnie dodawany jest orginalny wyciag rozany, ktory jest bardzo drogi. Dziekuje daisy za polecenie i pozdrawiam Cie serdecznie.):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, również serdecznie pozdrawiam. :) Ten krem nie zamieniłabym na żaden inny różany. Ten zapach bardzo realnie przypomina mi te kwiaty. :)

      Usuń
  4. ja miałam wersję z sekretnym fiołkiem, niesamowity zapach, a konsystencja cudowna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie wypróbuję jeszcze fiołek. ;) Też wąchałam. :)

      Usuń
  5. Narobiłaś mi ochoty na wszystkie trzy różane kosmetyki o których wspomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam wszystkie trzy, choć zapomniałam wspomnieć o kremie do rąk. :))

      Usuń
  6. Cena niestety dla mnie za wysoka, ale krem prezentuje się zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dokładnie wydaje się być niezły:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cena wysoka ale tak zachęcająco opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale kusisz, a ja jestem akurat na kosmetyczno-zakupowym odwyku. Dobrze, że też nie każda róża mi pasuje, więc najpierw przy jakiejś wizycie we Wrocławiu przetestuję stacjonarnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwyk się kiedyś skończy. ;) Warto wywąchać w sklepie czy zapach i konsystencja odpowiada nam. :)

      Usuń
  10. To prawda - kusisz:) Nie tyle zapachem, bo róże uwielbiam wąchać ale jako kwiatki, w kosmetykach już mi tak to nie pachnie.Ale konsystencją,wydajnością i tak to pięknie opisałaś że w człeku budzi chęć na spróbowanie takiej pieszczoty dla ciała i zmysłów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, najpiękniej pachną jak rosną. :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Warto czasami się skusić na taką przyjemność. :)

      Usuń
  12. Cieszę się Dorotko, że krem trafił w twoje upodobania!
    Rzeczywiście nie jest łatwo o taki fajny, różany zapach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, co zapach to inny, potrafią się różnić. :)

      Usuń
  13. Myślę, że mogę się zgodzić z tym, że zawód pielęgniarki również może wyjść bokiem. Ja co prawda pielęgniarką nie jestem. Jestem masażystką i odbywając praktyki w szpitalu również się naoglądałam. Z kolei mam siostrę pielęgniarkę, która ostatnio przeżywała jakiś kryzys, chciała to wszystko rzucić, ale jakoś się z tym uporała.

    Krem wygląda interesująco, ale troszkę za drogi dla mnie, będę czekała na jakieś promocje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak dla przykładu napisałam, niestety każdy zawód i praca ma swoje plusy i minusy. ;)

      Usuń
  14. MM już te same soczyste nazwy są kuszące ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. piękne opakowanie i jeszcze skrywa w sobie jeden z moich ulubionych zapachów :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawie się zapowiada. Uwielbiam różane zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. tak obszerny post pojawił się dzięki temu kremikowi, kto by pomyślał? skoro tak został wychwalony to znaczy, że faktycznie jest warty uwagi. uwielbiam gdy zapach się utrzymuje, ale nie wiem czy przekonałabym się akurat do tego różanego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są jeszcze inne wersje zapachowe, ale najlepiej wypróbować na miejscu, obwąchać. :)

      Usuń
  18. zachęcająca recenzja, chyba się na niego skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  19. zapach pewnie jest rewelacyjny, ale powiem szczerze, że marketing się postarał. pudełko przyciąga wzrok, a to w reklamie jest najważniejsze, zawsze człowiek kupi to co ładnie się prezentuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wątpię, ale też zwracam na to uwagę. Mimo wszystko i tak muszę powąchać, pomaziać się zanim kupię. Więc nie zawsze reklama wygrywa. Niektóre firmy reklamują się o wiele bardziej, a nawet za darmo bym nie chciała ich badziewia. :p

      Usuń
  20. ja chyba nie przepadam za zapachem róży w pielęgnacji.. tak mi się wydaje :P
    kocham tylko zapach róży w różach Chanel :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. :) Każda z nas ma inne upodobania. :D

      Usuń
  21. Kurczę, trochę drogie to zauroczenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też jesteśmy drogie. ;) Czasami warto zaszaleć. :))

      Usuń
  22. O tak, tez uwielbiam zapach róży, szczególnie cukrowej! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie mogę sobie przypomnieć jak pachnie róża cukrowa, muszę obwąchać. :)

      Usuń
  23. Zapach rozany jest bardzo specyficzny, w kazdym praktycznie kosmetyku jest inny i raczej niepowtarzalny. Wachalam te kremiki sobie i najbardziej podoba mi sie wanilia, roza jest po srodku, a limonka chyba najmniej, ale i tak jest dosc przyjemna.
    Teraz jeszcze bardziej tego kremiku chce :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Irenko,w każdym kosmetyku inaczej pachnie. :) Przyznam że wanilii nie wąchałam, ale zapach na pewno też bardzo przyjemny. :)

      Usuń
  24. Lubię różane zapachy w kosmetykach i te 2 pozostałe też pewnie przypadłyby mi do gustu. Fajny kremik :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mimo że zapachu różanego nie lubię, to Ty zachęciłaś mnie bardzo do tego kremiku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osz kurczę, nie wiedziałam że jestem do tego zdolna. ;)))

      Usuń
  26. A próbowałaś używać tego kremu na twarz czy tylko do ciała? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba żartujesz, do twarzy mam kremy specjalnie do tego przeznaczone. Mogę ,,twarzowe" używać do ciała, nigdy odwrotnie. :)

      Usuń
    2. Hmm, nie trzeba od razu być nie miłym... :/ pytałam bo jeśli krem ma dobry ekologiczny skład to można kłaść na twarz nawet jeśli teoretycznie jest do ciała. A zastanawiam się nad zakupem.

      Usuń
    3. Bardzo przepraszam Faustyno jeśli uraziłam, może słowa dobrałam. :( Po prostu nie próbowałam jeszcze tak... Nie wiem, spróbowałabym, ale mam wrażliwą skórę. Na ciele za to sprawdza się wyśmienicie. Jeśli masz odwagę, spróbuj przy okazji w sklepie, na miejscu. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet. :* Jeszcze raz przepraszam, jeśli sprawiłam przykrość.

      Usuń
    4. Nic się nie stało ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.