Miłość czy klęska czyli marcowe denko
W tym miesiącu nie zużyłam tak dużo pełnowymiarowych kosmetyków jak miniaturek, które podostawałam w prezencie przy zakupach, w prezencie od blogerek, od sklepu Atelier Natury, na spotkaniu blogerek, od apteki ,,Słonik" za sprawą Ines, także od sąsiadki. Przydałoby się coś o nich napisać. Zajmie mi to trochę, poproszę o cierpliwość i zapraszam na swój nowy, denkowy post.
Balea, Żel pod prysznic, Limonka: Umila kąpiel swoim zapachem, jest niedrogi i przyjemny. Żel jak żel. O nim recenzji nie pisałam, pisałam o innym żelu Balea którego zapach był taki sobie. :) Dobrze myje, pieni się, nie uczula. lubię go i pewnie wrócę przy okazji. wczoraj dostałam kolejny od Ines o przepięknym wiśniowym zapachu.
Loreal Professionnel, Mythic Oil, Szampon do włosów: nie wiem jak u Was się sprawdził, ale ja go bardzo lubię. jeden z najlepszych szamponów jakie miałam i z pewnością będę do niego wracać. Jest nieprzeciętnie wydajny, dlatego muszę zmienić na inny, ale chętnie do niego będę wracać. Recenzja.
Mary Cohr, Żel do demakijażu: Cudak, który przy demakijażu, zmienia konsystencję. sprawdził się świetnie, chociaż przy tuszu do rzęs nieco słabiej. Ale i tak go polubiłam. Pojemność 50ml, wystarczyła mi na miesiąc, ale i tak drogi. Za tą cenę raczej się nie skuszę. Wybrałam Olejek do demakijażu Lierac'a. Recenzja.
Bioliq.Krem ujędrniający i przeciwzmarszczkowy 45+: Tego nieszczęśnika użyłam może na 3 razy na twarz, resztę już na dłonie i stopy. Kompletne nieporozumienie. Nie chcę go nawet za darmo. Moja skóra zdecydowanie go nie polubiła. Recenzja.
Mary Cohr, Odżywczy krem do ciała: Krem pięknie pachnie i cudownie się rozsmarowuje, ale jednak nie spełnia wystarczająco wymagań mojej przesuszonej na łydkach skóry. Nie powiem, nie jest zły, ale łydki miałam nadal suche. Za tą cenę? Nie kupię na pewno. Dla mniej wymagającej skóry będzie niezły, jak ktoś ma ochotę wydać 260zł, polecam. Recenzja.
Sensique, Zmywacz do paznokci: Miałam już ich mnóstwo, za każdym razem kupuję inną wersję tego zmywacza. Teraz mam o zapachu winogron. W końcu napiszę o nim recenzję. Lubię go, chociaż paznokcie wołają o pomstę do nieba. Podejrzewam jednak że z innych przyczyn.
L'Occitane, Kremy do rąk: a właściwie miniaturki o zapachu migdałowym i kwiatów wiśni. Uwielbiam je, mimo tych uciekających nakrętek. Uwielbiam nimi smarować moje dłonie, moja skóra też uwielbia. Łączy nas wzajemna miłość. Pisałam o nich TU.
Organique, Mydło Glicerynowe, Cytrus i pomarańcza: Bardzo się polubiliśmy, moja skóra też. Ma cudowny zapach i działanie na moją skórę. Polecam jeszcze raz. Recenzja.
Atelier Natury, próbki. Dziękuję za niespodziankę. :)
1. Peeling do ciała: Pachnie cudownie truskawkami, dobrze ściera, także natłuszcza, co mi nie na rękę bo i tak za słabo nawilża, muszę odczekać i znów się smarować innymi mazidłami. Ale może skuszę się przy okazji, jak będzie jakaś promocja.
2. Masło do ciała do cery suchej: Za tłuste jak dla mnie. Smarowałam w końcu nim stopy i dłonie. Nawilżenie średnie mimo wszystko. Raczej się nie skuszę.
3. Czarne mydło: Totalne nieporozumienie. Nie wiem do czego ma ono służyć. Nie pachnie, co z tego że myje, jak ściąga niemiłosiernie skórę i wysusza. Zaryzykowałam raz do twarzy, masakra. Resztki nie wiem na co zużyję. Macie pomysł? Pędzle przeżyją?
Masło do ciała otulające: Miałam też opakowanie pełnowymiarowe, uwielbiam za zapach i działanie. Recenzja.
Masło do ciała relaksujące: Zapach cudowny, konsystencja też i działanie, zachęca do zakupu. .
Balsam do rąk rewitalizujący: Miałam opakowanie pełnowymiarowe, uwielbiam i polecam. Recenzja.
Olejek do ciała, rewitalizujący: Olejek jak olejek, jak wiele innych. Zapach przypomina oleje spożywcze. W tle gdzieś wyczuwam dodatkowe cytrusowe nuty. Za mało jak dla mnie za taką cenę. Nie porwał mnie.
Żel do kąpieli rewitalizujący: ładnie pachnie, ale to trochę za mało jak za taką cenę. No nie jest źle, trochę też nawilża, nie wysusza przynajmniej. Może w promocji się skuszę.
Tonik do twarzy: Zachwycił mnie nawet, chociaż myślałam że ma bardziej różany zapach. Pachnie tak trochę ziołowo, ale jest miłe wrażenie. Koi skórę. Poczekam na promocję. :)
Clarins, podkład, próbki: dostałam od sąsiadki bo u niej się nie sprawdziły.
Extra Comfort 103: Mam już pełnowymiarowy 07, jestem bardzo zadowolona. Recenzja. Kolor 03, też jest dla mnie, choć z początku myślałam że będzie za jasny, Nic podobnego. :)
Regenerant 105 Nude: odcień jest dobry, ale krycie za słabe, nie był też tak trwały jak poprzedni. Nie dla mnie.
Rene Furterer, Okara, Odżywka do Włosów w Sprayu: Kiedyś miałam i byłam bardzo zadowolona, to było dość dawno. Ostatnio dostałam tą miniaturkę od Ines i znów ułatwiała mi rozczesywanie włosów.
Była wydajna i właściwie nie potrzebowałam już nic więcej, zapach ziołowy, za którym mniej przepadam, działanie jednak niezłe. :)
Mary Cohr, próbeczki: Dostałam je na spotkaniu blogerek, tak samo jak powyższe wymienione. Vitalite Lift- krem ujędrniający
Firming Lifting serum- serum ujędrniające
Double Gommage- Peeling do twarzy
Nouvelle Jeunesse- krem do szyi i dekoltu.
Powiem tylko tyle, wszystko jest warte uwagi. Przyjemna aplikacja, kosmetyki, przyjemne i łagodne dla skóry, zachęcają do kupna. Na pewno są warte uwagi mimo swojej ceny. Ile więcej można o próbkach powiedzieć.
Lierac, Mesolift Serum, Próbka 8 ml: Jak wszystkie kosmetyki Lierac, polubiłam to serum. Jest wydajne, czyni cuda z moją skórą. na pewno się skuszę przy okazji.
Lierac, Diopticreme, Krem pod oczy: Pojemność 10ml, używałam prawie pół roku na dzień, czasami też na noc. Porządny, wyjątkowy krem za stosunkowo, niewysoką cenę. Polecam. Recenzja
Lierac, próbeczki kremów: Użycie na kilka razy. Zachęcają do kupna i konsystencją i zapachem i przyjemnością używania.
Pat&Rub, Ekoampułka 1: Próbeczki mnie skutecznie zachęciły już dawno, mam je na liście chciejstw.
Dior, Serum odmładzające do twarzy, próbeczka: Rewelacja, chętnie sobie sprawię. Efekt widać po pierwszym użyciu. Pięknie wygładza skórę i jej koloryt. Polecam. :)
Yves Rocher, próbeczki kremów na cellulitis: użyłam je na brzuch i swoje szlachetne uda i jestem za. Przy okazji i jakiejś promocji sobie sprawię. :)
L'Occitane, Ultra Rich Cream: Próbeczka masełka do ciała: bardzo przyjemna. Zachęca do kupna.
Phyto, Phytoprogenium, szampon: Próbeczkę użyłam może ze trzy razy, ale za każdym razem byłam zadowolona. Włosy były długo świeże i pachnące. Z pewnością sobie sprawię. :)
Love me Green, próbeczka masełka do ciała: również zachęca do kupna.
I wszystko na dziś, mam nadzieję. Wreszcie. Namęczyłam się nad zdjęciami, przesiedziałam pół dnia nad tym denkiem. Jak mi ktoś coś powie że blogerki mają za darmo to niech uważa na siebie. :p
Miłego weekendu :)
dużo tego:)
OdpowiedzUsuńA u mnie zmywacz z sensique się nie sprawdził
To niedobrze, ale z tymi zmywaczami tak jest. Ja też wolę SH.
UsuńSpore denko.
OdpowiedzUsuńSpore zużycie ;)
OdpowiedzUsuńSpore denko :) Gratuluję tylu zużyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńMusze doczytac o mydle z Organique:)
OdpowiedzUsuńŁadne denko i ile próbek! :D
OdpowiedzUsuńSpore denko! :)
OdpowiedzUsuńTo się trochę tego nazbierało :) Chyba najbardziej mnie intryguje Organique: bo tyle co już się zbieram do zakupu... Już nawet w sklepie byłam, obwąchałam, i wyszłam bez niczego... zdecydować się nie mogłam.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie umiem się zmobilizować to postów ,,denek" Moje puste opakowania od razu lądują do segregacji :P Może i nawet lepiej, bo jak bym wiedziała ile kosmetyków z używam miesięcznie to bym się załamała :P
OdpowiedzUsuńSporo tego, widac że nic się nie marnuje u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPS. PRZENIOSŁAM ADRES BLOGA NA WWW.JESTEM-BLONDYNKA.BLOGSPOT,COM, co by nie było trudno do mnie trafić :)
Nie może się nic zmarnować. :) NIektóre mnie bardzo ciekawią, a niektóre po prostu uzupełniają to co potrzebuję w danej chwili. :)
UsuńMydełko mnie zaciekawiło :)
OdpowiedzUsuńNic z tego nie próbowałam, ale chciałabym wszystko! :)
OdpowiedzUsuńpróbki, próbeczki w tym miesiącu widzę:)
OdpowiedzUsuńza każdym razem życie zdaje się być lekcją i z każdych zajęć staram się wyciągnąć jak najwięcej nauki :) jesteś bardzo silna, 27 lat to dużo czasu i miliony (jak nie więcej) wspólnych minut... A co do zdjęcia - nie klasowe, a z zajęć, które prowadziłem dla licealistów (w sumie bardziej licealistek) :P
OdpowiedzUsuńOOO fajna ilość ;D
OdpowiedzUsuńsporo tego, ale lepiej zużywać takie produkty małe i wiedzieć czy się sprawdzi czy nie niż kupować duże i żałować :)
OdpowiedzUsuńwow - sporo tego :))
OdpowiedzUsuńja uwielbiam takie miniaturki :)
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Nieźle Ci poszło ;) Mam wielką ochotę na jakiś krem do rąk L`occitane :)
OdpowiedzUsuńPolecam, ja je uwielbiam. :)
UsuńSporo udało ci się zużyć, Kochana!
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
Ja również zamówiłam sobie coż z apteki Słonik, dzięki naszej drogiej Ines :)
Postarałam się. ;) A właściwie robiłam to z ciekawości i nie bez przyjemności. Lubię nowości. ;))
Usuńpełna jestem podziwu, że zużyłaś tyle próbek i miniatur ;)
OdpowiedzUsuńJesteś cierpliwa i konsekwentna w tym co robisz. I jak widać wychodzi to na dobre. Świetna recenzja:) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPachnące mydełka muszę zakupić...pozdrawiam Dorotko...miłej niedzieli...
OdpowiedzUsuńmam oba kremiki L'Occitane, lubię tą markę.
OdpowiedzUsuńuwielbiam marke LIERAC i L'Occitane to moi ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńNazbierało Ci się tego trochę :)
OdpowiedzUsuńkremy do rąk L'occitane to jedne z najlepszych jakie miałam :)
Sporo tego ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kosme-teria.blogspot.com
Spore denko :)
OdpowiedzUsuńŻele pod prysznic balea tez lubię ;)
Ciekawe produkty, niektórych marek nawet nie znam. Żel z Balei mam i ten i 3 inne wersje zapachowe i faktycznie żel jak żel :) Gratuluję, że udało Ci się tyle zużyć.
OdpowiedzUsuńSPore denko :) Mythic Oil mnie bardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja Dociu. Z przyjemnością przeczytałam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńtytuł jak z telenoweli ;)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tych produktów L'Occitane
OdpowiedzUsuńSzmpon Mythic Oil mam w planach, jednak muszę najpierw zużyć to co mam, olejki z tej linii mi bardzo służą, więc podejrzewam, że szampon też nie zawiedzie ;)
OdpowiedzUsuńCo do Czarnego mydła... ja jestem jego fanką od lat, ale stosuję głównie Savon Noir francuskiej marki Alepia, działanie w dużej mierze zależy od składników, powiem Ci że nie każde, wbrew pozorom, nadaje się do twarzy, nie wiem jakie masz Ty, warto poczytać zalecenia producenta, ale tradycyjne ( czyli wytwarzane jedynie na oliwkach ) jest idealne do ciała, zwłaszcza na partie objęte cellulitem i biust - ujędrnia, napina i wygładza bardzo porządnie, więc nakładać taki specyfik na twarz nie warto, działa zbyt " drastycznie ", natomiast wersje do ciała i twarzy to czarne mydło wzbogacone dodatkowo olejem arganowym, a także karmelowe - te są delikatniejsze, mają ładne działanie i odpowiednie także do skóry twarzy :)
Zapachy niestety są specyficzne, ja już przyzwyczaiłam się, ale można dorwać wersje pachnące olejkami eterycznymi ( np. z Kwiatu Pomarańczy )
Zużyj go na bioderka i biust i daj znać jak działa :)
Miałam zmywacz Sensique o zapachu winogron i strasznie mi się kojarzył z zapachem "wina" za 5 zł, coś strasznego :)) Zużyłam i nie wrócę nigdy więcej :)
OdpowiedzUsuńLubię żele Balea, kremiki z L'Occitane też są niczego sobie ;) Mam tą próbkę na celllulit z Yves, trzeba przetestować ;)
OdpowiedzUsuńGenialne denko! Gratuluję, u mnie niestety słabo ;)
OdpowiedzUsuń..a ta Balea z tyłu to szampon do włosów? wszyscy chwalą tą firmę naprawdę jest taka dobra?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam