Pierwszy dzień nad morzem

Hej, wysyłam pozdrowienia znad morza, dokładnie Międzywodzia. Dziura ale za to są piękne ośrodki. Kto chce poznać moje wrażenia, zapraszam. Zdjęcia są z komórki bo aparat zwariował i nic przez niego nie widziałam. Nie wiem o co w tym chodzi.

Wyjechałam już o 7.00, spałam może 3 godziny, ze smutkiem żegnałam koty. :( Gdyby nie moja ulubiona sąsiadka Dagmara, pojechałabym ale do Honolulu. To ona będzie teraz doglądać koty, jest najbliżej. Asia będzie z doskoku, jak będzie przejeżdżać po drodze z pracy. Niestety, nie mieszka tak blisko żeby mogła być codziennie.

Toreb jest mnóstwo bo też wyjechałam na kilka tygodni. Będę tęsknić. Podróż była dość spokojna, wiózł mnie mojej koleżanki syn, od razu po nocce i wracał na nockę do kopalni. Po drodze. za Gorzowem, mijaliśmy kombajn na gąsienicach ... na autostradzie. :D Nie zdążyłam zrobić fotki.

Około godziny 11.30 byliśmy już na miejscu. 

Otrzymałam swój pokój, obiad, rozpakowałam rzeczy i powędrowałam na plażę. 

Jest bardzo blisko. Jakieś 10 minut drogi.

Przeszłam przez lasek, weszłam na zejście na plażę i zamarłam. 

Znów mój ulubiony widok.

Zeszłam ostrożnie na plażę,..

Zrelaksowałam się chwilę na plaży, zamoczyłam też stopy w zimnej wodzie i usiadłam na piasku. Chwilę tak posiedziałam i poszłam w drogę powrotną, żeby wyjść do centrum. ,,Centrum" jest dopiero po około 1,5km, ale spacer dobrze robi. Przespacerowałam się, chciałam wrócić plażą, ale zaczęło się dość brzydko chmurzyć i kropić Wróciłam tak samo jak wyszłam.

Po drodze napotkałam takie widoki. 

Tu jest wędzarnia.

Chwila relaksu w parku i powrót do ośrodka. 

Poczekałam na obiadokolację na którą mnie zaproszono. Poszłam, otworzyłam drzwi a tam ogromna, pięknie i elegancko przystrojona jak na wielki bal sala. Na niej szwedzki stół, a na nim wszystko o czym można było sobie pomarzyć. Potrawy na ciepło i na zimno, przeróżne napoje, sałatki, desery, mięska, serki, owoce i warzywa których jeszcze nie jadłam. Żeby tak się dało najeść tym na zapas. :) No nic, nie da się. Nałożyłam sobie po trochu sałatek, nalałam trochę soku i dwa przepyszne ciasta na deser. Na koniec elegancka kelnerka zabrała talerz a ja poszłam do recepcji wypytać o jutro, oraz o dostępne oferty SPA.

Potem znów spacer na plażę, po plaży, kilka zdjęć i powrót.

Cieszę się że wzięłam ze sobą laptop. Komórka i tablet to nie to samo. :)

Uciekam spać, spałam dziś zaledwie trzy godziny. 

Miłego weekendu! :)