Puder opalizujący Dotyk Sło Thalgo


Wyjeżdżając nad morze, nie przyszło mi do głowy że będę potrzebować czegoś innego do podkreślania swojej opalenizny, jak zwykły róż. Przypomniały mi o tym częste wizyty w SPA, przy którym sobie pomieszkiwałam. Leżał sobie ten samotny brązerek w koszyczku i usilnie mnie wołał... Zainteresował, zapytałam o niego, pomacałam i kupiłam. Warto było czy nie warto, oto jest pytanie. Zapraszam do czytania moje miłe Panie. :) Chcę Wam przedstawić puder opalizujący do twarzy i dekoltu, marki Thalgo.

Skusił mnie doszczętnie swoim opakowaniem i tym co zobaczyłam w środku. Sprawia wrażenie że jest ciemny, ale to nieprawda. Na skórze wygląda o wiele jaśniej niż w opakowaniu.


Samo opakowanie ciekawie się zapowiada, Okrągła puderniczka o z tworzywa sztucznego zamyka się na zawiasek, w środku zaopatrzona jest w lusterko, zawiera 10g pudru brązującego. Nie pamiętam żeby była folia zabezpieczająca, nie było też żadnego aplikatora. Dobrze że mam swoje pędzle. Prosta szata graficzna przedstawia logo oraz przydatne informacje w języku angielskim i francuskim, także datę ważności. Na pudełku było ich więcej, była też naklejka opisana w języku polskim.





Napisy na opakowaniu nie grzeszą trwałością. Pościerały się podczas noszenia w kosmetyczce,
nie wygląda to już tak pięknie. 



Mimo to, zawsze mi mówiono, że najważniejsza jest zawartość nie opakowanie. 
Chociaż nie lubię jak coś traci na wyglądzie, estetyce to zawartość jest całkiem fajna. 



Bardzo dobrze się rozprowadza, choć trzeba uważać żeby nie narobić sobie plam. 
Warto wcześniej okrasić twarz pudrem i wtedy wszystko gra. 


A dlaczego zdjęcia są przy kawie? Bo makijaż zawsze robię przy kawie właśnie i blisko okna. 
W łazience okna brak, więc nie marnuję tam na to czasu. Dobre światło to podstawa.
Jestem leniwa i nie lubię też długo stać. Lubię łączyć przyjemne z pożytecznym. :)

Słowami producenta.

Puder opalizujący "DOTYK SŁOŃCA" firmy Thalgo (Sun Reflection Powder) 
Puder w kamieniu delikatnie brązujący skórę. Nadaje skórze złocisty odcień, pozwalając zachować naturalną opaleniznę przez cały rok. Dzięki opalizującym pigmentom, rozświetla cerę. Doskonały na prezent! Twoja skóra, "muśnięta słońcem", promienieje blaskiem! 

Sposób użycia: nałożyć preparat na twarz, szyję i dekolt za pomocą pędzelka. Można stosować na makijaż.


Moja opinia. 

Puder opalizujący "Dotyk Słońca" mimo że zalicza się do kosmetyków z wyższej półki, trochę jemu jednak do niej brakuje. Jestem w stanie wybaczyć brak aplikatora, ale na folii zabezpieczającej mógłby producent nie oszczędzać. Napisy zostały pościerane w ciągu miesiąca, wiadomo że często nosimy takie kosmetyki w kosmetyczce. Jak na niemałą cenę bo 85 zł, można by się bardziej postarać. 
Podoba mi się za to jego zapach. Jest bardzo delikatny, wydaje mi się że wyczuwam czekoladową nutę, co bardzo lubię. Zapach relaksuje moje zmysły i dodaje humoru. Puder dość łatwo się nakłada, choć trzeba zwrócić uwagę, żeby nie narobić sobie plam. Zdarzało mi się to, kiedy nakładałam go bezpośrednio po nałożeniu podkładu. Jest bardzo delikatny dla skóry, nie podrażnia, nie uczula ani jej nie wysusza. Mimo że trochę rozświetla skórę, nie podkreśla jej niedoskonałości. Makijaż wykonany tym pudrem jest bardzo trwały. Wykonany raz, utrzymuje się aż do demakijażu. Na zdjęciu chyba trochę przesadziłam z nakładaniem, ale w ciągu pobytu nad morzem zdążyłam się skutecznie uzależnić od po słonecznych rumieńców. Nie wiem jak będzie się zachowywał, kiedy zejdzie moja opalenizna, ale będzie mi przypominał ciepły nadmorski, opalający wiatr i szumiące fale morza. 

Miłego tygodnia! :)

Komentarze

  1. Szkoda, że opakowanie zostawia trochę do życzenia... Ogólnie na twarzy i u Ciebie na ręce wygląda bardzo ładnie :) Ja też maluję się przeważnie przy kawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opakowanie mnie zawiodło, ale reszta całkiem fajna. :) Przy kawie robię wiele rzeczy, kawa jest dobra na wszystko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na policzkach prezentuje się super, szkoda że z opakowaniem się nie postarali.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na twarzy prezntuje się świetnie :) ładnie Ci w nim :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie używam takich produktów , lecz widać , że jest świetny :)
    http://mjkaaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcześniej też malowałam sie przy kawie, teraz przy herbatce lub soczku :) przeszkadzałoby mi, że poscieraly sie napisy z opakowania, dbam bardzo o swoje kosmetyki i lubię gdy wyglądają idealnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie uzywam tego rodzaju produktow wole byc blada niz na sile sie "opalac" pudrujac z reszta to nie dla mnie kosmetyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Na twarzy mi podoba się, ale w opakowaniu rzeczywiście wygląda na bardzo ciemny, z tymi napisami mogłyby postarać się bardziej, też nie lubię gdy opakowanie traci na wyglądzie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nakładałabym go jedynie jako bronzer, jestem za blada na takie szaleństwa :D

    OdpowiedzUsuń
  10. No to właśnie nakładamy go jako brązer. Magdalen. :) Brunia, kto tu ,,na siłę" się opala, po co w ogóle ,,na siłę" poprawiać sobie urodę robiąc makijaż. :p :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Najważniejsze jest jednak wnętrze :-)
    Brązer jest bardzo ładny, zresztą ja uwielbiam brązery! Mimo to chyba raczej nie skuszę się na brązer z Thalgo - nie mam dostępu do tej marki, poza tym pokochałam wiernie diorowski Nude Tan ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. To fakt, ciężko dostać, a Diorka też chcę. :) Następnym razem wybiorę Diorka. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ładne te drobinki, akurat ab rozświetlić skórę latem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie lubie tego rodzaju brazerow

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też lubię przy kawce się malować :) piękny jest! a Ty Kochana ślicznie wyglądasz :)
    Buziam :****

    OdpowiedzUsuń
  16. Ślicznie wygląda na skórze:) Ja niestetety nie przepadam za kosmetykami opalizującymi przez moją tłusta cere:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.