Przemyślenia na temat pędzli do makijażu
Miałam sobie dziś odpuścić pisanie tego postu dzięki niewdzięcznym marchewkom, które starłam wraz z opuszką wskazującego palca mojej prawej ręki. Zachciało mi się wczoraj marchewkowego ciasta więc przypłaciłam oskrobanymi rękami, skaleczonym palcem i małą awarią w zlewozmywaku. Ale że ciasto było pyszne, zlew i rury własnoręcznie odetkałam, palec się goi, postanowiłam nie wymiękać. Będzie kilka moich przemyśleń i aktualizacja zbioru, powiększona o jedną wspaniałość która mam nadzieję, będzie mi służyć przynajmniej tak długo jak pozostałe.
Przypomnę Wam te które mam od dawna, niektóre nawet od ośmiu lat. Tak, od ośmiu lat bo dobry i zadbany pędzel przetrwa chyba wszystko. Dlatego warto inwestować w dobre pędzle, będą nam długo służyły a zadbane jeszcze dłużej. Niektóre jak widać są naznaczone zębem czasu.
Pędzelek do nakładania cieni Clinique - nie pamiętam kiedy go kupiłam ale służy mi już dobre kilka lat. Wydatek nie był mały ale nie żałuję ani złotówki wydanej na niego. Jest z miękkiego włosia, nie wiem czy od kozy czy wiewiórki czy innego zwierzęcia, po prostu jest z naturalnego włosia. Bardzo delikatnie myzia skórę nie podrażniając jej, fajnie rozprowadza oraz blenduje cienie. Długość włosia wynosi około 12mm, jest taki akurat. Ne pewno przydadzą się też mniejszy i większy. Na stronie producenta przeczytałam że najwyższy poziom higieny i to że pędzelek nie podrażnia oczu, zapewniać ma wyjątkowa technologia antybakteryjna. Zgadzam się, mimo mojej wyjątkowo wrażliwej skóry w tym miejscu, pędzelek jej nie podrażnił ani razu.
Pędzelek pochodzi od marki Sephora i stosuję go do robienia kresek, do konturowania oka. Jest to najbardziej badziewny pędzelek jaki mam dlatego zamierzam go wymienić na inny model. Jest ze stucznego włosia, nie podrażnia skóry oka, ale denerwuje podczas makijażu doprowadzając mnie do wypowiedzenia kilku nieładnych słów. To włosie jest tak twarde że po prostu niewiele da się nim zrobić. Ani cienie, ani cokolwiek się tego ogonka nie chcą trzymać.
Pędzel do pudru, Guerlain który kupiłam na allegro ma już pewnie około siedmiu lat. Jest to mój najstarszy i najdłużej służący mi pędzel. Trzonek jest trochę utrzaskany ale włosie służy dalej. Włosie o długości 4cm wygląda na prawdziwe, nie wiem czy po tylu latach znalazłabym jego opis ale jest niezawodny. Najczęściej służy mi do nakładania różu choć czasami nakładam nim też puder. Jest miękki deliktny i nie ma problemu w nakładaniu czegokolwiek. Niech służy mi jeszcze jak najdłużej ale do nakładania pudru mam jeszcze jeden pędzel.
Pędzel do nakładania brązera, Clinique z prawdziwego włosia o długości około 5cm jest wyjątkowo delikatny, miękki i miły dla skóry. Częściej nakładam nim puder niż brązer i tak samo jak inne pędzle służy mi już kilka lat. Tak samo nie żałuję wydanych na niego złotówek.
Ten pędzel nie wiem jakiej jest firmy, wygrałam go na którymś rozdaniu jeszcze na początku prowdzenia tego bloga. Jego prosto ścięte, sztuczne włosie o długości około 3cm też jest dość przyjemne dla skóry, ale na tyle sztywne że nie potrafię się nim za bardzo się posługiwać. Malowanie różem średnio wychodzi, pudrem tym bardziej, niedawno go stosowałam do nakładania podkładu i nie było nawet tak źle, ale do tego celu znalazłam jeszcze jedno rozwiązanie i w drodze wymiany dołączył jeszcze jeden od dawna wyczekiwany pędzel. :)
Jest to pędzel do nakładania podkładu Sisley - pędzel ze sztucznego, ułożonego płasko włosia i nim dopiero najlepiej nakłada się podkład. Myślałam że palce wystarczą, myliłam się. Efekt jest zupełnie inny i nieprawda że wychodzi go więcej. Póki co, jestem z niego bardzo zadowolona i marzę o powiększeniu kolekcji o kilka innych pedzli tak potrzebnych kobiecie. Na pewno jeszcze o pędzlu napiszę, mam nadzieję że mi posłuży nie krócej jak tamte.
Tymczasowo przechowuję je tu, myślę jednak o zamianie na jakiś inny pojemnik. Myślę też że na dobre pędzle nie ma co żałować, jest to dobra inwestycja i na pewno się zwróci przyjemnością w robieniu makijażu oraz efektami, których tak wyczekujemy.
Jestem ciekawa waszych pędzli a może stosujecie coś innego? Macie jakieś fajne pomysły na pędzel, na domek dla nich?
Pozdrawiam serdecznie i żyzcę miłego tygodnia :)
Ja właśnie zbieram się do zakupu pędzli Hakuro. Pewnie nie przetrwają tyle lat co Twoje, ale na dobry początek mogą być w porządku :) Przede wszystkim potrzebuję jakiegoś do podkładu bo mój jest z sephory i niestety włosie się z niego sypie i nie mogę dać sobie z nim rady. No i coś dobrego do blendowania cieni by się przydało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Czytałam o Hakuro dobre opinie więc myślę że na pewno będziesz zadowolona. :)
UsuńZgadzam się z tobą zupełnie, warto inwestować w porządne pędzle.
OdpowiedzUsuńZ twojej gromadki nie miałam jeszcze przyjemności poznać żadnego.
Moimi ulubionymi są pędzle Bobbi Brown. Lubię także MACa, jak i naszego rodzimego Inglota ♥
Pędzle MACa i Bobbie Brown, także Ingota też chętnie zobczę w swoim zestawie. :)
UsuńTylko kilka pędzelków, a takie efekty!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :*
UsuńJuż od dawna obserwuję Twój blog,bo zanim coś kupię lubię wiedzieć "co" dzisiaj się ujawniam .Pędzle,mam jeden do nakładania pudru mięsisty ,miękki ale zaintrygował mnie ten do podkładu.Palcami fatalnie mam gąbeczki ale pędzel jest również alternatywą.Muszę poszukać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miło mi bardzo że się ujawniłaś Aszka, ja też od dawna Cię mam w obserwowanych i podziwiam Twoje piękne filiżanki. :) Pędzla koniecznie poszukaj, są też inne ciekawe wersje, które polecają blogerki. :) Również pozdrawiam serdecznie. :)
UsuńPędzle dobrej firmy o które się dba, to wyglądają jak Twoje Dorotko. Fajna kolekcja podstawowych pędzli. Kiedyś dostałam od córki podobny zesatw i bardzo się cieszę z tego prezentu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu, cieszę się że masz swoją ulubioną kolekcję. :) Fajnie jest mieć córki. :)
UsuńJa rok temu kupiłam z chińskiej strony zestaw 30 pędzli za 11 dolarów z przesyłką. Wykonane z naturalnego włosia i z drewnianymi trzonkami, firma robiła też branding w sensie, że drukują na trzonkach jaką nazwę firmy sie chce i widziałam identyczne pędzle sprzedawane w Sephorze pojedynczo za grubą kasę. Świetnie mi służą, są mięciutkie, włosie nie wypada i do tego były śmiesznie tanie- same plusy!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że jesteś zadowolona z pędzli a do tego już nie jest ważna nazwa firmy. :) Myśląc o firmie biorę pod uwagę że są sprawdzone i mają wysoką jakość, ale jak można kupić taniej porządny pędzel to tylko się cieszyć. :) Niech Ci służą jak najdłużej. :)
UsuńZgadzam się z Tobą na pędzlach nie ma co oszczędzać :) Ja jakoś nie umiem nakładać podkładu pędzlem jakoś zawsze wybieram palce, nie wiem co robię nie tak muszę poćwiczyć :)
OdpowiedzUsuńCzasami sytuacja zmusza do kupienia tańszych i dobrze jak się sprawdzają, ale u mnie różnie z tym bywa. Raz się sprawdzają innym razem nie, jak mam możliwość inwestuję w droższe, kupując pojedynczo i nie żałuję swojej decyzji. :) Podkład bardzo długo nakładałam palcami ale zauważyłam różnicę w efekcie i teraz już tak zostanie. :) Każda z nas ma swój ulubiony i sprawdzony sposób, ale można czasem spróbować czegoś nowego. :)
UsuńCo do tego pędzelka z Sephory, który Ci się nie sprawdza to ja polecam pędzelek z Hakuro, dokładnie nr H85 - mam go prawie rok i cały czas się dobrze spisuje i w dodatku jest aż śmiesznie tani (ok. 10 zł) :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie wypróbuję. :) Dziękuję Kasiu.:)
UsuńJa mam pędzle Maestro i kilka pojedynczych z różnych firm :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich że są fajne, najwazniejsze że Ci służą. :)
UsuńZ porządnych pędzli to mam tylko Hakuro 50s i na razie jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńCiesze się że jesteś zadowolona, na Hakuro też mam ochotę. :)
UsuńMasz rację, mam kilka od lat, dbam o nie i świetnie się mają... Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńJak się dba to się ma. ;))) Również Cię Basiu pozdrawiam serdecznie. :)
UsuńZestaw porządnych pędzli to podstawa. Jeśli się o nie dobrze dba, to posłużą nam przez długi czas :)
OdpowiedzUsuńświęta prawda. :) O pędzle jak się dobrze dba, służą nam bardzo długo. :)
UsuńJa mam ochotę na drugi pędzel do podkładu, tym razem z Zoeva:D
OdpowiedzUsuńO właśnie też Pieguska zachwalała te pędzle, muszę je oblukać. :)
UsuńTej niewiadomej Ci marki pędzel wygląda na Real Technics - moim zdaniem to najgorsze pędzle, jakie kiedykolwiek wypuszczono na rynek :( miałam kilka ale sukcesywnie się pozbywałam, bo - podobnie jak Ty - nie potrafiłam się nimi posługiwać i ogólnie mi się nie podobały: twarde, tępe i takie ... nijakie :(
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsze pędzle to HAKURO :) mam ich wiele i służą mi długo. Poza nimi skusiłam się jeszcze w ubiegłym roku na pędzle BH Cosmetics w etui i z kolorowymi drewnianymi trzonkami - bardzo je lubię i służą mi równie dobrze jak HAKURO :) Ale HAKURO są moim zdaniem najlepsze :)
Tak myślałam, przypomina mi tą markę i ani przypiąć ani przyłatać, ale do podkładu jako tako od biedy się sprawdził. :)
UsuńNa widok pędzla Sisley oko mi zabłysnęło :-)
OdpowiedzUsuńJa Ci go gorąco polecam. :) Choć Ines poleca też Mufe które też kusi. :)
UsuńGorąco polecam pędzle Hakuro. Mają w ofercie pędzle z naturalnego jak i ze sztucznego włośia. Obie wersję miękkie i delikatne jak puszek :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie je wypróbuję, od dawna się noszę z tym zamiarem. :)
UsuńWidzę same dobre marki:) Ja marzę o Hakuro,ale zawsze jakiś inny wydatek wyskoczy i moje marzenie odchodzi w niepamięć na kolejny czas;( mam nadzieję,że kiedyś dopnę swego i zestawik Hakuro (chociaż taki najmniejszy) się u mnie pojawi:)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam, zawsze coś jest ważniejszego ale od czasu do czasu jak zaszaleję to na długo mam spokój. ;) O Hakuro czytałam mnóstwo dobrych opinii, też mi się marzą. :)
Usuńbo ja do tarcia marchewy zatrudniam pomocnika:P
OdpowiedzUsuńrozkochałam się w pędzlach zoevy ostatnio i nic nie chce i ich pobić, a mój apetyt na nie rośnie ;) Nie znam za sisley, acz gdzieś Ines zachwalała i teraz u Cię czytam, że ok są:)
To ja sobie chętnie Twojego pomocnika pożyczę bo nie mam raczej szans ułożyć sobie życia trafiając na emocjonalnych popaprańców. U Ines sa też jeszcze inne super pędzle które mnie kuszą. :)
Usuńracja na dobre pędzle nie ma co żałować, bo posłużą nam wiele lat, ja sama mam ich nie dużo, ale te które mam wystarczają mi do wykonania dobrego makijażu:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dobre pędzle posłużą nam na długo i nie trzeba ich mieć dużo. :)
UsuńJa już zażyczyłam sobie na gwiazdkę 5 pędzelków Hakuro :)
OdpowiedzUsuńja bradzo lubie pedzle z real techniques
OdpowiedzUsuńhttp://villemo20.blogspot.com/
Mam pędzel no name (wygrzebany z głębi szafy) do różu oraz do podkładu z Ecotols. Z tego drugiego jestem zadowolona, więc na gwiazdkę sprawię sobie nowy do różu z tej właśnie firmy ;-)
OdpowiedzUsuńDobry pędzel faktycznie długo potrafi przetrwać :) Ja mam tak z pędzlem do podkładu Hakuro H50s (jakby co to polecam! niedługo Dzień Darmowej Dostawy), jest rewelacyjny do podkładu w płynie i sypkiego :) Teraz przymierzam się do zakupu zestawu z ebay'a 10 pędzli za ok. 40zł, co prawda to pędzle bezfirmowe ale wyglądają podobnie do Hakuro czy RT, a że mam już kilka takich tańszych i wiem, ze nie są złe to powinnam i tym razem być zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa mam chyba ze 4 Hakuro i jak na razie ich tylko używam. Zakupiłam Real Techniques, ale szybko się pozbyłam - beznadzieja. Ostatnio jednak mam ochotę na coś lepszego, bo hakuro przestało mi już wystarczać i mam ochotę zakupić Zoeva.
OdpowiedzUsuńMusze sie zabrac za gromadzenie gromadki pedzli :) jakos malo ich mam i nie jestem zadowolona, pora to zmienic :)
OdpowiedzUsuńJa pomału kompletuje swój zestaw pędzli ;)
OdpowiedzUsuńa właśnie w pędzle z Sephory chciałam zainwestować...
OdpowiedzUsuńJa jeszcze moim pędzli nie ogarniam, bo sa różne. I nie z każdego jestem zadowolona. Marzy mi piękny zestaw! :-) Taki, który będzie mi dobrze służył...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
mi od kilku lat służą Eco Tools, choć jeden ostatnio mi się rozleciał, tzn. skówka od trzonka odleciała ;(
OdpowiedzUsuń