Vita Liberata, pHenomenal Tan Mousse Medium. Jak muśnięcie słońcem


    Najpierw z niecierpliwością wyczekujemy tej pory roku, kiedy można będzie zrzucać ubrania, a jak już nadchodzi ta ciepła pora roku, nie wiemy gdzie skryć dekolt czy inne bladosine kończyny. Rok temu miałam okazję wyjechać nad morze aż na kilka tygodni, ale nie zawsze ma się takiego farta. Czasami zdarza się, że nagle dostajemy zaproszenie na imprezę i też można poczuć się jak w potrzasku. Jestem jednak szczęściarą, bo zanim nadeszła wiosna, wygrałam u Subiektywnej piankę samoopalającą i to nie byle jaka, bo pHenomenal Tan Mousse Medium od Vita Liberata. Wcześniej o niej czytywałam ale nie dowierzałam, że samoopalacz może nie sprawiać problemow. Ale chwila, zaraz o wszystkim napiszę. :)

Fantastyczną  niespodziankę sprawiła mi dołączona piankowa rękawica, dzięki której nie trzeba brudzić rak, ale za to można sprawnie nałożyć samoopalacz na skórę ciała. To jest naprawdę super pomysł, tym bardziej,  że rękawica ta jest nieskomplikowana w czyszczeniu i szybko schnie. Wystarczy wypłukać w letniej wodzie z dodatkiem mydełka i na chwilę powiesić. Wierzchnia część rękawicy wykonana jest z lekkiego, przewiewnego materiału.


Rękawica wyposażona jest  w dość szczegółowe informacje wraz  z instrukcją.


Przechodząc do opakowania pianki samoopalającej, była ona dodatkowo zapakowana w kartonik, na którym znajdziemy informacje o producencie, także o kosmetyku.



Samo opakowanie  zawierające samoopalacz pojemności 125ml, wykonane jest z metalu nadbudowanego pompką  z solidnego tworzywa



Tu również nie brakuje przydatnych informacji,  jednak brakuje ich w naszym języku. 



Jeśli chodzi o sama pompkę, działa bez zarzutu dawkując odpowiednia ilosc pianki.

 
Delikatnie zabarwiona na brąz pianka, jest bardzo lekkiej konsystencji i bardzo szybko wnika w skórę, delikatnie ją zabarwiając. Na szczęście pianka nie zostawia smug ani nie brudzi ubrań, jednak przy bardzo jasnych ubraniach nie próbowałam już jej używać. Jej zapach jest bardzo subtelny i nie daje się tak  szybko zdemaskować typową  wonią samoopalacza, trzeba naprawdę przybliżyć blisko nos, żeby cokolwiek wyczuć i skojarzyć. 



Pianka pHenomenal Medium ma za zadanie otulać naszą cerę długotrwałą, sexy opalenizną dzięki wysoko zaawansowanej technologii pHenO2, która wpływa na trwałość opalenizny. Według producenta pianka gwarantuje lekką i pełną powietrza aplikację oraz błyskawicznie schnie. Ekstrakty morskie i roślinne odżywiają skórę i pokrywają naturalną opalenizną. Pianka zaś swoją lekkością pozwala na niezwykle proste użycie.  Po aplikacji na skórę samoopalacz szybko wysycha i pozwala od razu się ubrać. 

W szczegóły składu już się nie wgłębiałam, jeśli jednak Was on bardzo interesuje, znajdziecie tu wszystko elegancko opisane. 


Moja skóra należy do bardzo jasnych i nie opala się zbyt szybkoale pierwsze promyki słońca, jak też warstwa samoopalacza nadaje jej taki złocisty odcień. Sama też nie staram się nigdy za bardzo opalać, ale zapewniam, że każda kolejno dodana warstwa potrafi nadać skórze piękny odcień brązu, przypominający wakacyjną opaleniznę. Opalenizna ta trwa dłużej niż trzy dni, ale efekt na pewno też zależy od rodzaju skory i od tego, czy jest ona dobrze nawilżona. Pianka ta z troski o naszą skórę, została stworzona z naturalnych składników i mogę zapewnić z czystym sumieniem, że skóry nie wysusza ani też nie podrażnia. 

Przyznam,    że ten   samoopalacz potrafi bardzo miło  zaskoczyć pod każdym względem, no i jest bardzo wydajny.  

Cena swoja wysokością ani samoopalacza - 169 zł,  ani rękawicy - 29 zł  nie zachęca, ale skład, działanie i wydajność obronią się same.  

pHenomenal Tan Mousse o dwóch rożnych stopniach intensywności jest dostępna w sieci sklepów Sephora. Polecam. :)

Stosujecie czasami takie kosmetyki, czy czekacie na słońce? :)

Pozdrawiam serdecznie :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.