Wszystko było niby w mojej singielskiej normie. Siedzenie przy laptopie do białego świtu, śniadanie o południu, kiedy się przypomniało, obiad.... jaki obiad? Kanapka albo sałatka, najchętniej naleśniki, albo ciacho z piekarni obok. Kolacja o rożnych porach, często się przypominała o polnocy, a przed świtem była kolejna przekąska, bo jak miałam spać głodna. No i kawa na śniadanie, kawa na obiad, kawa na rozjaśnianie umyslu, czasami też w nocy. A to podobno nie służy pięknej sylwetce, i tak dobrze, że mieszczę się w swoje ciuchy. Jednak czasami chcialoby się więcej bo tu się wylewa a tam nie dopina... Przyznam, że zawsze bylam przeciwna suplementom mającym na celu wspomaganie odchudzania, to nie było w moim stylu. Kiedy napisała do mnie pani Maria ze strony
svenskavitaminer.pl już zaczynałam pisać odpowiedź odmowną, jednak ciekawość kobieca jest niezmienna od czasów Adama i Ewy. Jak to odmówić i nie zajrzeć nawet? Nie wypada nawet... Okazało się, że jedna pokusa to za mało. Przystępny w treści opis skutecznie przekonał i zachęcił do wypróbowania suplementów, tym bardziej że na samych suplementach się nie kończy, bo pani Maria, która jest dietetykiem w ramach naszej wspolpracy zaoferowała swoją pomoc..