Odżywka do rzęs LashVolution i pierwsze efekty. Jak zadziałała po miesiącu testowania
Jak pamiętacie, przed miesiącem w
ramach współpracy z LashVolution rozpoczęłam testowanie nowej
odżywki do rzęs. Na pewno ciekawi
Was jak ta odżywka u mnie się sprawdza,
dlatego dziś opowiem Wam o
swoich pierwszych wrażeniach po miesiącu stosowania.
Odżywka LashVolution, jak każdy kosmetyk wymaga systematyczności w codziennym nakładaniu na górną linią rzęs, po
wieczornym demakijażu skóry twarzy. Mimo,
że ze zmęczenia zdarzyło mi się kilka razy zapomnieć nałożyć odżywkę, to jednak pierwsze efekty udało
się osiągnąć, co nietrudno daje się zauważyć.
Przypomnę też, że nakładanie odżywki
nie jest trudne, ponieważ precyzję ułatwia tu starannie wykonany ze sztucznego włosia
pędzelek, wyglądem przypominający eyeliner.
Odżywka ma bardzo bezpieczny
skład, pewnie dlatego też moje bardzo wrażliwe oczy nie odczuły
podrażnienia ani uczulenia, nie zaznały
też skutków ubocznych, bo nie było też
po czym. Skład produktu jak widać, jest bardzo bezpieczny nawet dla najbardziej wrażliwych oczu.
Dowiodły też o tym testy dermatologiczne i okulistyczne. Odżywka
jest rekomendowana przez kosmetologów. Wydaje
mi się, że moje doświadczenie z tą odżywką też powinno wzbudzić Wasze
zaufanie.
Producent odżywki LashVolution
obiecuje pierwsze efekty już po 14 dniach jej stosowania. Po miesiącu
stosowania nie oczekiwałam znacznych efektów, jakichś cudów, a jednak efekty daje się zauważyć.
Nie są one może ogromne, ale zauważyłam, że moje rzęsy znacznie się
wzmocniły, są grubsze, bardziej gęste i widoczne.
Niedużo ale jednak są dłuższe, co widać
na poniższych zdjęciach. Jak widać, odżywka działa, zatem czekam na dalsze
efekty. Spokojnie mogę Wam ją polecić,
kupicie ją tu.
Jak Wam się podobają
pierwsze efekty jej stosowania u mnie? :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń