Lutowe porządki, czyli denko 2016


   Uwielbiam wyrzucać, to co mi niepotrzebne. Nie lubię trzymać w nieskończoność zbędnych, nieprzydatnych mi rzeczy czy opakowań, dlatego wywalam, oddaję niewykorzystane kosmetyki. To denko nie będzie duże, ale nie przenoszę nic na następny miesiąc. W tym denku będą też opakowania, których nie dokończyłam, które przekazałam dalej, oraz te które w najbliższym czasie wykończę. Zapraszam.

Płyn micelarny z micelami witamin, DermoFuture: mogłabym polubić, gdyby nie szczypał w oczy. Uważam, że kupowanie płynów micelarnych do każdej części twarzy z osobna jest bezsensem, do tego cena niby niewielka, ale płyn nie wystarcza nawet na dwa tygodnie, nawet jeśli stosuję naprzemiennie z innym. Nie dla mnie, do Biodermy sporo brakuje. Recenzja

Krem ochronny do twarzy SPF 50+, Plus dla skóry: nie zdążyłam o nim napisać, ale nie sprawdził się. Bielił strasznie, rolował na skórze, nie współpracował z żadnym kosmetykiem, nawet nie zużyłam do końca, nie wiem czy zużyłam do połowy. Nie nadaje się do niczego, nawet do skórzanych butów.  Żegnam bez żalu, bez recenzji.

Emulsja micelarna do skóry odwodnionej, Plus dla skóry: emulsja ta niby zmywała, ale po tym mleczku szukałam toniku, czegoś co zmyje mi resztki mleczka z twarzy. Mleczko również szczypało w oczy, co z miejsca dyskwalifikuje u mnie wszelki kosmetyk przeznaczony do demakijażu. Recenzja

Gąbeczka Konjac Sponge: służy do zmywania makijażu, opisywałam już jedną TU, obecna różni się tym, że  w składzie ma nawilżający aloes. Nie chciałam odstraszać zszarzałym wyglądem gąbeczki, dlatego wkleiłam tu zdjęcie nowej. Recenzji jednak nie zdążyłam napisać. 


Age Defense BB SPF 30Cream, Clinique: Nie wykorzystałam go do końca ze względu na zbyt chłodny dla mojej skóry odcień. Pozostałość oddałam Ani. Recenzja.


Zmysłowy olejek dla niej, Femi: pięknie pachnący i bardzo przyjemny w używaniu, uwielbiałam go, aż żal że się już skończył. Pierwsze wrażenia.

Balsam do ciała z masłem shea Piwonia&Róża, Organique: jak wiecie, uwielbiam masła shea Organique, już mam kolejne, ale o innym zapachu. Tu zapach był przyjemny, ale trochę słabo wyczuwalny, za to świetnie działa na skórę. Recenzja.

Różany krem do rąk z 20% masła shea, L'Occitane: uwielbiam tą serię kremów, są niesamowite i bardzo wydajne. Mam jeszcze jeden, ale muszę uzupełnić zapas. Recenzja.



Regenerujący szampon do włosów zniszczonych, Tołpa: niczym się nie przysłużył dla mojej czupryny, za to okropnie plątał włosy, za co ogromnie dziękuję i chętnie żegnam. Zużyłam go głównie do mycia pędzli do demakijażu. Niestety, darowałam sobie recenzję.

Miss Universe Style Illuminate Moringa & Macadamia Oil, CHI: odżywka bez spłukiwania, jednocześnie olejek który cudownie pachniał, dobrze zabezpieczał końcówki włosów i nadawał im piękny połysk. Recenzja.

Tea Tree, CHI: seria składająca się z serum, odżywek i szamponu w 15ml buteleczkach. Odżywkę i szampon ciężko było wydobyć, dlatego niektóre są pocięte. Mięta w składzie rewelacyjnie odświeża włosy na co najmniej dwa dni, reguluje wydzielanie sebum, poza tym włosy po nich są miękkie i błyszczące. Recenzja.



Silk Therapy 17 Miracle Leave In Conditioner, Biosilk: odżywka do włosów bez spłukiwania, bardzo przyjemna w stosowaniu i skuteczna. Włosy po niej pięknie się rozczesują, są wygładzone i dobrze nawilżone. Została końcówka, którą lada dzień zużyję. Recenzja.



Odżywka w Sprayu Sun Protect BC Bonacure, Schwarzkopf Professionnel: przepięknie pachnie i ułatwia rozczesywanie włosów. Na ile chroni, ciężko ocenić. Recenzja.


Ekspresowy zmywacz do paznokci z gąbką, Cztery Pory Roku: gąbka już poszła do kosza, bałam się ją używać tyle czasu, resztki zmywacza zostawiłam do obmywania brzegów butelki. Zmywacz wysusza paznokcie, wymieniłam na Sally Hansen. Recenzja.

Myrrh & Oligoelements Nail Colour, Korres: świetny i trwały lakier do paznokci, chętnie ponowię zakup. Recenzja.


Opisywanie próbek to kara dla mnie, dlatego na szybko wspomnę że zachęciły mnie tylko próbki kremów do twarzy L'Occitane, serum do twarzy Shaping Facial Lift, Clarins. oraz Revitalizing Supreme Ligt Estee Lauder. Po kremie ze śluzem ślimaka swędziała mnie skóra, drugi nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. 


Próbki pod oczy i dwie z podkładem były całkiem niezłe. Z podkładów wybrałabym Clinique Even Better, z kremów pod oczy L'Occitane. Próbeczka olejku z Baobabu nie zrobiła specjalnego wrażenia. Zużyłam jeszcze ze dwa  mydełka Dove i pastę do zębów Blanx. To wszystko na dziś. Znacie coś z mojego denka? :)

Życzę miłego tygodnia! 



Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.