Biosilk Therapy Jedwabne odżywienie


     Dobrać właściwą pielęgnację do włosów to prawdziwa sztuka. Jedne się sprawdzają, inne niekoniecznie. U niektórych z nas jest problem albo z przeciążaniem włosów, albo z ich rozczesywaniem. Niedawno w ramach współpracy od sklepu Bosco Design otrzymałam serię kultowych odżywek z jedwabiem Biosilk Silk Therapy. Jeśli ciekawi Was jak odżywki sprawdziły się u mnie, zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami.

Liftingujący Krem Na Dzień Delici Femi


    Znalezienie kremu idealnego na dzień jest prawdziwą sztuką. Najczęściej wybieram te mocno nawilżające i koniecznie bez parafiny. Nawet jeśli gdzieś tam ona jest ta parafina, to nie może być na początku składu, ale gdzieś jak najdalej, jak teściowa. Tak żeby mi nie szkodziła. Od kiedy mam blog i poznaję coraz to więcej kremów bez tego paskudztwa, moja skóra wygląda coraz lepiej, czyli bez żadnych niespodzianek. 

W dojrzałym wieku jednak samo nawilżanie to trochę za mało, bo skóra potrzebuje energetycznego kopa tak jak ja po przebudzeniu kawy. Po pewnym czasie od stosowania kremów luksusowych uznałam, że nie ma co, że krem to nie skalpel i zmarszczek nie ujmie. Obawiałam się, że po karuzeli ekstremalnych przeżyć wszystkie efekty moich cudownych zabiegów kosmetycznych diabli wezmą, że przeminą z wiatrem i ze stresami. Liftingujący Krem Na Dzień  Delici Femi, który testuję już prawie półtora miesiąca tani nie jest. Ciekawi jesteście, czy warto zainwestować w droższy krem? Zapraszam. :)

Na zakręcie, czyli co nie zabije...


   Dziś będzie post o nieco odmiennej tematyce. Nie zawsze musi być kosmetycznie, dziś dla urozmaicenia będzie trochę inaczej. Bardziej ekstremalnie. Nie zawsze wszystko zależy od nas, czasem po prostu tak musi być. Pech to pech. Oszczędzasz, ciułasz, nie kupisz sobie tej droższej szminki, sukienki, nie wyjedziesz na wakacje... bo oszczędzasz albo spłacasz kredyt za ten nowiutki samochód. Na jedno wychodzi, Oprócz pięknego (niekoniecznie) cacka mało przyjemności. Ale co tam przyjemności, wsiadasz i tniesz...

Liftingujące Serum pod oczy Delici Femi


      Kurze łapki, opadające powieki, obrzęki, zasinienia to problem większości dojrzałych kobiet, choć problem dotyczy nie tylko dojrzałych kobiet. Z upływem czasu skóra pod oczami robi się coraz bardziej wymagająca, ale też coraz bardziej wrażliwa i kapryśna.  
Problem z wrażliwością skóry występuje u mnie od niepamiętnych czasów, stąd niewiele kosmetyków przeznaczonych pod oczy spełnia moje oczekiwania. Ponad miesiąc temu w ramach współpracy z Femi otrzymałam do testowania serię kosmetyków do pielęgnacji twarzy, co mnie bardzo ucieszyło bo marka znana jest ze wspaniałych składów. Nie zawsze jednak dobry skład idzie w parze ze skutecznością, czy Liftingujące Serum pod oczy Delici, Femi spełnia moje oczekiwania? Dziś będzie o pierwszych wrażeniach po kilku tygodniach codziennego stosowania. Zapraszam. :)

Odmładzanie z DermoFuture


      Odmładzanie nie jest prostą sprawą, ale nie wszystko co proste jest skuteczne. Żeby osiągnąć młody wygląd często trzeba pocierpieć, pomęczyć się, dlatego stosujemy przeróżne kosmetyki, mazidła, korzystamy z coraz bardziej specjalistycznych zabiegów. Kiedy nasza cera jest zaniedbana, działanie kosmetyków, które nie mogą przebić pewnej bariery kończy się na naskórku. Firmy kosmetyczne prześcigają się, żeby tą barierę pokonać tworząc coraz to dziwniejsze akcesoria i coraz ciekawsze kosmetyki.

Jednym z takich ciekawych wynalazków jest Mezoroller, który przyszedł do mnie razem z zestawem od Tenex.pl w ramach Testowania z Twoim Źródłem Urody. Chwaląc się tym zestawem na Instagramie i w ostatnim poście niejednokrotnie widziałam Wasze zaciekawienie, a dziś po przetestowaniu całego zestawu chciałabym o nim napisać. Zapraszam. :)

TAG: Sleeping Beauty - Moja wieczorna pielęgnacja cery


    Nadmierna dawka stresu potrafi zwalić z nóg i ograniczyć najlepszą wenę, ale że założyłam blog żeby zapomnieć o wszystkim, to nie chcę się zatrzymywać, będę pisać nadal. Tag ten znalazłam na blogu Agnieszki - lepszawersjasamejsiebie.blogspot.com, od razu mi się spodobał, więc postanowiłam go sobie wypożyczyć. Zapraszam... :)

Peeling kawitacyjny Skin Master Plus


   Na początku tego tygodnia ponownie miałam przyjemność zagościć w Salonie Urody Beaty Trawińskiej, który znajduje się w samym centrum Wrocławia, przy ulicy Krawieckiej 6-8, po drugiej stronie Galerii Dominikańskiej. Jak zawsze zostałam bardzo miło przyjęta i poczęstowana pyszną kawą. Tym razem zabieg, który był wykonywany na mojej twarzy to peeling kawitacyjny wykonywany prawdziwym Mercedesem współczesnej technologii - urządzeniem  Skin Master Plus. Kto ciekaw, zapraszam na relację. :)

Kosmetyczne hity ostatnich miesięcy



    Chciałam podziękować za Wasze kciuki i miłe życzenia, zdrowie jest mi bardzo potrzebne. Dojechałam wczoraj szczęśliwie na czas, ale już na początku wkurzył mnie brak możliwości zakupu biletów MPK w pobliżu dworca. Niby są automaty, ale... pierwszy na mojej drodze był zepsuty, a że mi się bardzo spieszyło, do pierwszego celu dojechałam na gapę.

Dojechałam szczęśliwie i choć z uśmiechem w oczach trafiłam na kolejny automat, to jednak on również nie był dla mnie. Kolejny też nie, i następny też zepsuty. Bilety udało się upolować w Żabce, udało się też dojechać wszędzie na czas, odebrać wyniki, które na szczęście okazały się prawidłowe (życzenia działają, dziękuję). Wracając jednak do tematu zapraszam do krainy moich kosmetycznych hitów. 

Żeby nie było tu tak cicho


   Zabierałam się za ten post od kilku dni, ale tak mi jakoś zeszło. Tydzień przeleciał wyjątkowo szybko, weekend też jakoś szybko zleciał, a ja ciągle byłam zajęta mega ważnymi sprawami. Dziś tylko udało mi się zrobić kilka zdjęć, ale na pisanie czasu już zabrakło... 

Płyn micelarny Biolaven. W poszukiwaniu płynu idealnego


   Moja kobieca ciekawość zaprowadziła mnie tym razem po zachwalany przez blogosferę Płyn Micelarny Biolaven. Po wypróbowaniu żelu do demakijażu tej samej linii, wiedziałam że płynowi micelarnemu też mogę śmiało zaufać. Na początku używałam go na zmianę z płynem DermoFuture, który szczypał niemiłosiernie w oczy, także swym składem zniechęcił mnie na wieki. Nieważne, czy żel, czy płyn micelarny, kosmetyk do demakijażu jest dla mnie tak samo ważny jak krem i tu także jestem wybredna. Ma być delikatny dla moich oczu, bo nie zawsze mogę sobie pozwolić na osobny kosmetyk. Czasami też wyjeżdżam, wtedy staram się zabierać minimalną ilość kosmetyków. Ma być również skuteczny i jak najbardziej wydajny. Jak myślicie, czy ten płyn spełnił wszystkie warunki? Zapraszam do recenzji. 

Energetyzujący krem SPF 15 Bandi


   Jeśli żyjesz aktywnie, zbyt mało odpoczywasz, normą są stresowe sytuacje, Twojej skórze zaczyna brakować energii - zaleca się zmienić jej pielęgnację. I na taką pielęgnację powstała linia kosmetyków Bandi, podobno ma działać intensywnie przeciwstarzeniowo. Jest ona stworzona z myślą dla kobiet prowadzących aktywny, mało regularny tryb życia, narażonych na szkodliwy wpływ toksyn i zanieczyszczeń środowiska. Coś jakby też dla mnie, z każdej strony atakuje mnie jak nie stres, to nadmierny gratis arsenu w powietrzu zawdzięczany hucie miedzi. Podobno jego stężenie jest przekroczone u nas aż 200 razy, a ja ciągle mam problemy ze snem, a jak już usnę to obudzą mnie koty w środku nocy. Wygrany w konkursie na Facebooku Energetyzujący krem SPF 15 Bandi miał złagodzić te skutki. Krem jest przeznaczony dla skóry 35+, gdzie ten plusik u mnie wynosi 20. Czy krem pomógł w jakiś sposób? Zapraszam do recenzji. 

Olejek do masażu i kąpieli Pinacolada Organique


   Po wykończeniu serii Sweet Moments Organique długo jeszcze myślałam nad ponownym zakupem. Jednak nie byłabym sobą, gdyby ciekawość nie poprowadziła mnie wzrokiem do innych olejków tej marki. Jak już wejdę do tego sklepu, to tak łatwo z niego nie wychodzę, pusto tym bardziej, zwłaszcza kiedy są wyprzedaże.  Popatrzyłam na stolik, na którym stały olejki z kończącą się datą ważności. Po kilkunastominutowej debacie ze sprzedawczynią mój wybór padł na olejek do masażu i kąpieli Pinacolada. Wzięłabym więcej tych zapachów, ale przecież tam wrócę, zawsze tam wracam. Jedni lubią piwo, ja uwielbiam olejki, zwłaszcza te pachnące od Organique. :)

False Lash Wings Sculpt i efekt tightline Loreal Paris


      Nie znam kobiety, która nie lubiłaby malować rzęs. Można pominąć malowanie oczu cieniami, ale tusz do rzęs to produkt pierwszej potrzeby. Można je sobie sztucznie przedłużać, można kłaść na nie hennę, ale podkreślenie ich maskarą to nieginący rytuał z robieniem przedziwnych min. Nie wyobrażam sobie po porannej toalecie nie pomalować rzęs. Już jako nastolatka pierwszy kosmetyk, który miałam to  był tusz do rzęs. Najpierw oczywiście podkradałam go siostrze. Gdyby ktoś zabrał mi tą możliwość, czułabym do niego urazę do końca życia, nie wyobrażam sobie nie pogimnastykować się codziennie nad swoimi rzęsami, bo pomalowane rzęsy otwierają oczy, budzą do życia każde spojrzenie.

Marki prześcigają się w tworzeniu coraz to nowych formuł tuszy do rzęs, prześcigają się też w ulepszeniu sposobu ich aplikacji. Na początku swojej historii z makijażem bawiłam się małym grzebyczkiem, później była o różnych kształtach spirala, ostatnio te kształty zmienia znów grzebyczek. Wszystko po to, żeby ułatwić nam, kobietom ten codzienny rytuał. Żeby było łatwiej, prościej i dawało coraz to lepsze efekty. Bo dobrze wytuszowane rzęsy dodają nam nie tylko uroku, ale też pewności siebie...

O naszą pewność siebie zadbał również L'Oreal Paris tworząc tusz umożliwiający stworzenie intensywnego makijażu rzęs pozwalający na zniewalające spojrzenie. False Lash Wings Sculpt L'Oreal Paris ma rzucić na kolana wszystkich przedstawicieli płci przeciwnej! Jak to się ma do rzeczywistości? Czy nowa maskara spełni nasze oczekiwania? Czy spełnia moje oczekiwania? Jeśli chcecie poznać moją opinię, zapraszam do recenzji. :)

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.