Fresh Glow BB Cream Burberry i moje pierwsze wrażenia


    Chociaż ostatnio pogodę mamy w kratkę, skóra latem chce odpocząć od ciężkich podkładów, czy od kilku warstw kremów. Kto ma bardziej tłustą cerę, wystarczy lekka warstwa pudru, czy podkładu w pudrze. Mimo, że moja skóra zmienia swoje zapotrzebowanie, nie przepadam za tego typu makijażem u siebie. Potrzeby mojej skóry bywają zdradliwe. Czymże można zastąpić kremowy podkład na suchej, dojrzałej skórze? 

Z czystej ciekawości postawiłam na Fresh Glow B.B. Cream Burberry. Nowa marka dostępna w Polsce na wyłączność sieci Sephora, nowe kosmetyki wzbudzają kobiecą ciekawość. Ale czy warto? Nie testuję go długo, ale lato mija szybko, a ja chciałabym co nieco od siebie przekazać. Zapraszam. :)

Na samym początku kusi już piękne i eleganckie opakowanie. Wszystko jest tu doskonale dopracowane, jednak tubki nie radziłabym nosić w kosmetyczce z innymi kosmetykami, chyba że Wam nie zależy na ich wyglądzie. Ostre brzegi tubki mogą porysować inne opakowania, co raczej nie jest miło widziane, jeśli dbacie o swoje kosmetyki. 


Samo opakowanie to uosobienie luksusu. Coś, o czym marzy większość kobiet. Ja na przykład jestem gadżeciarą i lubię nie tylko wysokiej jakości kosmetyki, ale też piękne i solidnie wykonane opakowanie, a tu wszystkie te warunki są spełnione. Kartonik z elegancką szatą graficzną przejrzyście przedstawia przydatne informacje. 




Szyku dodaje firmowa kratka, którą widzimy wytłoczoną na ściśle przylegającej do opakowania nakładce. Jak widać, krem aplikuje się przez naciśnięcie dozownika. Jednorazowa porcja nie jest duża, ale wystarczy na wysmarowanie twarzy cieniutką warstwą kosmetyku. W ten sposób można kontrolować poziom krycia, który zawsze można poprawić dodając kolejną porcję kremu. 



Rozświetlający krem BB Fresh Glow według producenta pomaga uzyskać efekt zdrowo wyglądającej, pełnej naturalnego blasku cery. Dzięki połączeniu składników odżywczych jak również ochronnych, w tym także filtra SPF 20, produkt rozprasza światło, pozostawiając efekt pełnej blasku, jednolitej cery. Lekka formuła zawierająca dostosowujące się do koloru skóry pigmenty nadaje naturalny wygląd wszystkim odcieniom skóry. Krem został wzbogacony o filtr SPF 20 chroniący przed szkodliwym działaniem promieni UVB. W skład kremu BB Fresh Glow wchodzi opracowana przez markę Burberry mieszanka dzikiej róży, herbaty i lawendy.

Produkt dostępny jest w trzech odcieniach:

01- Fair
02 - Medium
03 - Dark

Mając jasną skórę w lekko żółtawym odcieniu, w ciemno wybrałam odcień 02, który idealnie stapia się z odcieniem mojej skóry. Wyciskając pierwszą warstwę miałam chwilę niepewności, czy odcień nie będzie za ciemny przy mojej i tak jasnej skórze, ale wszystko idealnie pasuje. :)

Nie trzeba się spieszyć z zużyciem tego kremu, bo po otwarciu tubki spokojnie można się nim smarować przez cały rok. 



Krem BB, mimo że jest lekkiej i jednocześnie treściwej konsystencji, nie trzeba go dużo żeby pokryć nim całą twarz. Krem ten nie daje mocnego krycia. Można je stopniować do średniego, ale jeśli macie jakieś przebarwienia to potrzebny będzie korektor. Nie pokryje też mocno piegów czy innych niedoskonałości, nie pokryje też zmian trądzikowych. Według mnie daje naturalny efekt, ale będzie bardziej odpowiedni do cery suchej niż do mieszanej w kierunku tłustej. Bardzo dobrze nawilża, rozświetla skórę, ale może powodować błyszczenie skóry co nie zawsze jest pożądane. Można go wtedy lekko przypudrować. Dzięki lekkiej i puszystej konsystencji świetnie się rozprowadza na skórze dodatkowo rozpieszczając zmysły węchu dzięki subtelnemu, kremowemu zapachowi, który jest bardzo przyjemny. Dobrze współpracuje z lekkim kremem, ale jeśli wysmarujemy się kremem pielęgnacyjnym, później kremem z filtrem, w czasie upałów już nie będzie tak komfortowo, skóra może się kleić. Najlepiej jest nakładać go albo na sam krem z filtrem, albo na serum, można też nakładać samodzielnie. Producent zaleca nakładanie go palcami, ale lepszy efekt i krycie osiągam nakładając go pędzlem do podkładu. Oprócz tego krem jest delikatny dla skóry, na mojej wrażliwej (odpukać!) nie wywołuje podrażnień ani odczynów alergicznych. Krem ma ochronę SPF20, ale według mnie mógłby mieć większą, co wskazane by było podczas większych upałów.
Nie potrafię na razie ocenić wydajności, ale myślę że 30ml na całe lato wystarczy, nawet jeśli będziemy dosmarowywać w ciągu dnia, a wszystko to zależy od temperatury otoczenia, warunków atmosferycznych czy rodzaju skóry. Przy skórze mieszanej w kierunku tłustej może długo nie wytrzymać, przy mojej suchej przeważnie wytrzymuje do końca dnia, o ile nie zachciewa mi się na przykład podpierać twarzy dłońmi. 

Mimo wysokiej ceny bardzo ten krem lubię i polecam wszystkim, którzy lubią kremy wysokopółkowe. Na pewno warto skorzystać podczas promocji czy mając kod zniżkowy, których w Sephorze nie brakuje. Znacie ten krem? Macie jakiś swój ulubiony?

Miłego tygodnia! :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.