Czy przyjemność łączy się z pożytecznym, czyli jak sprawdza się Żurawinowe serum do twarzy i ciała Organique.


     Czy przyjemność w stosowaniu kosmetyku może wpłynąć na działanie skóry? Już sam widok takiego cuda sprawia, że nie mogę się doczekać jego użycia. Zawsze to przyjemniej miziać skórę czymś co nie tylko pięknie pachnie, ale też sprawia jej przyjemność. Takie coś chciałoby się mieć jak najdłużej, nie spieszy mi się wtedy do testowania czegoś innego, bo wiem że to co mam będzie mi służyć. Żurawinowe serum do twarzy i ciała Organique służy mi już prawie 2 miesiące i ciągle nie mam dość. Ale czy działa w jakikolwiek sposób na moją skórę? Zapraszam do przeczytania moich wrażeń. :)

Już samo opakowanie kusi do zakupu. Wygodna aplikacja dzięki pompce nie dopuści do nagromadzenia się w nim wrednych bakterii. Śliczna grafika na białym tle przejrzyście ukaże nam wszystkie przydatne informacje. Dodatkowo, serum zapakowane jest w kartonik o takiej samej szacie graficznej. 


Oprócz informacji o producencie dowiemy się, że produkt nie posiada zbędnych chemicznych dodatków, jest też trochę o jego działaniu no i skład. 


Multiwitaminowy, jedwabisty koncentrat, o nowej udoskonalonej formule, przeznaczony jest do pielęgnacji skóry szarej, zmęczonej, pozbawionej energii i z utratą elastyczności. Serum szybko się wchłania, pozostawia skórę napiętą, wzmocnioną i pięknie pachnącą apetyczną żurawiną. Wszystko to dzięki cudownemu składowi. 

Ekstrakt z granatu, bogaty w kwas punikowy (omega 5), chroni i rewitalizuje zmęczoną skórę, aktywuje procesy regeneracji i zwiększa elastyczność. 

Ekstrakt z żurawiny dostarcza optymalną dawkę naturalnej witaminy C, która stymuluje skórę do odnowy, uszczelnia naczynia włosowate i przywraca zdrowy koloryt. 

Gliceryna roślinna i mocznik zmiękczają i znacznie poprawiają nawilżenie. 

Witamina E działa antyrodnikowo i zapobiega procesom starzenia. 

Serum to można stosować zarówno do twarzy jak i do ciała. Do ciała jako samodzielną pielegnację lub pod żurawinowe masło do ciała. 


Jeśli chodzi o pojemność to liczy ona 100ml, co wystarczy od twarzy do pięt. Konsystencja lekkiego żelu bardzo to ułatwi, bo zwiększa wydajność serum.Znaczek PAO wskaże nam, że po otwarciu możemy miziać się nim cały rok. Zużywając tylko do twarzy bardzo to możliwe. 



Żurawinowe serum stosuję od prawie dwóch miesięcy. przy dziennej pielęgnacji twarzy. Bardzo lubię lekki, owocowy zapach tego serum. Nie jest on ani trochę chemiczny, co często się zdarza w drogeryjnych produktach. Konsystencją przypomina delikatną galaretkę, która po rozsmarowaniu nie jest ani trochę lepiąca, natomiast lekko chłodzi i odświeża co sprawia przyjemność mojej skórze. Bardzo lubiłam używać to serum w czasie największych upałów, nie musiałam wtedy stosować dodatkowo kremu. Oprócz pięknego, orzeźwiającego zapachu czułam sporą dawkę odświeżenia. Nadal stosuję go rano jeszcze przed nałożeniem kremu pielęgnacyjnego, dzięki czemu odczuwam ogromną dawkę nawilżenia. Oprócz nawilżenia serum pozostawia moją skórę miękką, wygładzoną i lekko napiętą. Moja twarz wygląda po nim na wypoczętą i ładnie rozświetloną. Jak dotychczas (odpukać!) nie odczułam nieprzyjemnych reakcji mojej wrażliwej skóry. Serum to polecam wszystkim, zarówno osobom z dojrzałą jak i młodszą skórą, która potrzebuje rewitalizacji i odświeżenia.

Cena serum nie jest straszna. Regularna wynosi 39,90zł, ale w sklepach firmowych można trafić na różne atrakcyjne promocje i wtedy wychodzi jeszcze taniej. Kosmetyki tej marki można też kupić w salonach kosmetycznych czy w sklepach z kosmetykami naturalnymi. Osobiście wolę kupować w sklepach firmowych, gdzie wsiąkam na godzinę i buszuję po całym sklepie. Tam też można zbierać punkty, które można wykorzystać przy kolejnych zakupach. 

Znacie to serum? Ciekawi mnie jak działa na Waszą skórę. Które jeszcze polecacie?

Miłego poniedziałku! :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.