Trochę szaleństwa na ustach Levres Scintilantes Glossimer Crazy Fuchsia Chanel


      Są takie dni w roku, kiedy lubię bardziej wyraziście podkreślać usta. Uwielbiam na ustach słodki róż, ale lubię też trochę szaleństwa, tak aby moje usta były widoczne z daleka. Wtedy stawiam na błyszczyk, który nie tylko dodaje koloru, ale też swoją konsystencją sprawia, że usta wyglądają na większe. Błyszczyk do ust z wiosennej kolekcji Collection Reverie Parisienne Levres Scintilantes Chanel zapewnia nie tylko intensywny kolor ale też długotrwały połysk oraz doskonałe wykończenie. Jest to jeden z najlepszych błyszczyków jakie znam. 



Proste opakowanie otoczone złocistą obręczą ze znanym logo miło jest wyciągnąć z torebki, ale w przypadku tego koloru bez lusterka się nie obędzie. Warto mieć przy sobie również konturówkę w zbliżonym kolorze. Wracając do opakowania, jest też elegancki czarny kartonik z przydatnymi informacjami. Na samym czubku opakowania mamy logo, za którym idzie też jakość, a wewnątrz 5,5g przyjemnego dla ust kosmetyku.


Mój odcień to Crazy Fuchsia 194, ale spośród tylu odcieni można dobrać coś dla siebie. 


Wygodny aplikator nabiera odpowiednią ilość błyszczyka bez wyciekania z pojemniczka. Wszystko jest idealnie dopasowane, co daje pewność że w torebce nic nie wycieknie. 


Formuła o konsystencji pomiędzy płynem i żelem, jest bardzo wygodna w aplikacji. Usta są gładkie i czują się komfortowo tak, jak obiecuje producent.

Płynność preparatu uzyskano przy użyciu środka żelującego pochodzenia mineralnego, estry zapewniają odpowiedni poślizg podczas aplikacji, równomierność nakładania i połysk. Syropowate polimery organiczne wydłużają trwałość.

Zaleca się używać ten błyszczyk po wcześniejszym podkreśleniu ust konturówką. Dla podkreślenia blasku ust można stosować go też na pomadkę nakładając na ich środkową część.




Lubię ten błyszczyk nie tylko za piękny efekt powiększonych ust, ale również za jego trwałość. Błyszczyk nie lepi się, ale zostawia ślady na filiżance i wszędzie tam gdzie dotkniemy ustami. Nie migruje po całej twarzy jak niektóre błyszczyki, ale trzyma się swojego miejsca. Wyrazisty kolor najlepiej wygląda w obrysowanych konturówką ustach Aplikatorem można nadać łagodny efekt, ale można też wzmocnić intensywność koloru dodając większą ilość błyszczyka. Łagodny, owocowy zapach sprawia, że aplikuje się go z przyjemnością, również jego smak jest dość apetyczny. Nałożony na usta błyszczyk trzyma się ich aż do zjedzenia posiłku, pozostawiając po sobie tylko delikatny kolor. Pijąc kawę, herbatę czy inny napój efekt jest podobny. Błyszczyk traci wtedy tylko swój blask. Pięknie rozświetla usta, ale nie pozostawia na nich drobinek. Posmarowane usta błyszczykiem są bardzo dobrze nawilżone, odżywione, wyglądają po prostu na pięknie lśniące i zadbane. Miałam tych błyszczyków trochę, żaden nie wysuszał an nie podrażnił skóry. 

Jeśli macie ochotę wypróbować, polecam. Kupić można w perfumeriach w większych miastach lub online w różnych odcieniach, które można dopasować do swojego typu urody. Polecam! Znacie te błyszczyki? Jak Wam podoba się kolor?

Pozdrawiam! :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.