Krótko o ulubieńcach stycznia



     Ponieważ już mamy koniec stycznia i coraz bliżej wiosny, przyszedł czas na przedstawienie tych nowych i starszych ulubieńców. Pomijając to, jak trudno było mi wybrać kilka najlepszych, ulubionych hitów, w końcu udało mi się zabrać do tego wpisu. Nie rozwlekając się ze wstępem, zapraszam wszystkich serdecznie.


Dawno nie wspominałam o Nawilżającym kremie na dzień Wild Rose SPF15 Stenders. Mimo swojej lekkiej konsystencji, krem bardzo dobrze sprawdza się nawet przy mrozach, czego z początku trochę się obawiałam. Oprócz pięknego zapachu krem również doskonale nawilża moją suchą skórę na cały dzień, Świetnie współpracuje z makijażem, nie roluje się i jest mega wydajny. Po ponad 2,5 miesiącach stosowania tego kremu okazało się, że jest on też mega wydajny. Zostało go jeszcze pół słoiczka.


Krem pod oczy L'Orient mimo stosowania przez kilka dni, dał się polubić dzięki lekkiej, ale jednocześnie treściwej konsystencji i świetnemu nawilżeniu skóry pod oczami. Pompka, która sprawia doskonałe warunki higieniczne aplikacji kremu bardzo dobrze się sprawuje i nie robi niespodzianek. Niestety, jeszcze zbyt krótki okres stosowania nie pozwolił mi na jego dokładniejszą ocenę. 


Bardzo lubię też Różany balsam do ust L'Occitane. Sprawiał mi ulgę przy gorączce, pomógł też w leczeniu opryszczki po tych nieszczęsnych plasterkach depilacyjnych, kiedy nie mogłam stosować pomadki. Balsam nie lepi się, ma przemiły smak i można używać zamiast błyszczyka, ponieważ daje subtelny efekt błyszczących ust.

Nie wyobrażam sobie nie pomalowania rzęs, zwłaszcza, kiedy zakładam silne szkła. Moje oczy muszą być dobrze podkreślone, żeby je było zza nich widać. W tym miesiącu polubiłam mascarę Volume Million Lashes Fatale L'Oreal Paris, która bardzo ładnie je podkreśla, unosi do góry i odpowiednio zagęszcza. 


Nawilżająco-wygładzający peeling do ciała Vianek bardzo dobrze spełnia swoje zadanie. Jest to idealny zdzierak, który najchętniej stosowałabym codziennie. Oprócz tego, że pozostawia moją skórę gładką to cudownie nawilża, nie wspomnę już o urzekającym zapachu. Polecam wszystkim. 

Znalazłabym więcej ulubieńców, ale nie chciałabym się dziś rozwlekać po dość intensywnym weekendzie. Znacie któreś z nich? 

Dziękuję Wam za okazaną troskę pod ostatnim postem oraz na Instagramie. Moje rany po tych nieszczęsnych plasterkach do depilacji ładnie się goją i powoli znikają. 

Miłego poniedziałku! :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.