Bliżej słońca, czyli wiosenne rozświetlenie
Wreszcie mamy długo oczekiwaną wiosnę. Mamy trochę dłuższe dni i coraz krótsze noce. Chociaż wiosna jeszcze strzela focha, coraz częściej chce się wychodzić z domu w jej poszukiwaniu. Nie zrzuciliśmy do końca zimowych ubrań, ale na twarzy chce się już widzieć trochę wiosennego blasku, poczuć się bliżej słońca. Nie będę Wam prawiła kazań o filtrach, bo o tym na pewno wiecie, chodzi mi o odrobinę rozświetlenia. Na naszej twarzy oczywiście.
Zbyt krótkie dla mnie noce ukrywam pod korektorem. Wszelkie zasinienia, przebarwienia ukrywam pod mniejszą lub większą warstwą korektora. Ze swojej strony mogę polecić:
NATURALNY KOREKTOR Z WITAMINAMI REVIVING UNDER EYE CONCEALER PIXIE COSMETICS
Zawartość tego ślicznego pudełeczka bardzo dobrze koryguje niedoskonałości, neutralizuje, także rozjaśnia przebarwienia skóry. Znakomicie kryje cienie pod oczami, utrwala makijaż oczu na cały dzień. Dzięki zawartości witamin A (retinol), E oraz witaminy C ma działa antyrodnikowo, natomiast gliceryna roślinnego pochodzenia, na skórze tworzy ochronny film i nawilża skórę. Wklepuję go delikatnie opuszkami palców w skórę, po czym korektor pod wpływem ciepła topnieje. Skóra pod oczami jest ujednolicona, a przebarwienia niewidoczne. W celu uzyskania efektu wypoczętej i rozświetlonej skóry, producent poleca wymieszać korektor z nakładanym kremem pod oczy. Korektor stosuję również jako bazę pod cienie, co sprawia, że makijaż oczu trzyma się kilka godzin dłużej. Nie wchodzi on w załamania skóry, nie podkreśla zmarszczek. Do wyboru są aż cztery odcienie.
Jestem zachwycona tym korektorem, jedynie rozczarowała mnie kruchość samego opakowania.. Nosząc go w kosmetyczce, pękła jego nakrętka. Być może źle przechowywałam, ale za regularną cenę 48zł liczę na bardziej solidne opakowanie. Dużo tańsze kosmetyki są bardziej odporne na wstrząsy. Na szczęście można go kupić na stronie producenta już za 19,90zł, i z tym opakowaniem przy tej cenie mógłby pozostać.
GLOW PRIMER ILLUMINATING 2IN1 PRIMER & HIGHLIGHTER JOKO
W tej niewielkiej tubce z zakończeniem jak w kremach pod oczy, mamy lekką bazę pod makijaż oraz rozświetlacz w jednym. Nadaje skórze świeży i promienny wygląd przez jej delikatne rozświetlenie. Nakładany jako baza pod podkład zwiększa jego trwałość, natomiast lekka konsystencja sprawia wrażenie wygładzenia skóry, posiada również właściwości nawilżające. Można go nakładać pod podkład lub mieszać z podkładem, można też nakładać na kości policzkowe, łuk brwiowy, także można nim rozświetlać kąciki oczu.
Fotochromatyczne pigmenty w połączeniu z micą i białą perłą, odbijają, rozpraszają światło sprawiając, że skóra staje się pełna blasku. Mica nadaje jedwabistość, działa przeciwzbrylająco. Ma dobrą przyczepność. Dobrze absorbuje sebum.
Witamina A przyspiesza odnowę komórek naskórka, poprawia koloryt, stymuluje syntezę kolagenu, działa antyoksydacyjnie.
Witamina E przeciwdziała starzeniu i wygładza skórę, posiada działanie przeciw rodnikowe.
Witamina F natłuszcza, chroni, odżywia, regeneruje.
Gliceryna 99,5% - nawilża, dociera do głębszych warstw skóry, gdzie ułatwia długotrwałe, efektywne związanie wody, poprawia elastyczność i miękkość skóry.
Według mnie, jest to udany kosmetyk za naprawdę niewielką cenę. Wystarczy wycisnąć wielkość główki od szpilki, żeby nadać na szczytach kości policzkowych piękne rozświetlenie. Ze względu na jego lekko brzoskwiniowy odcień smaruję nim jedynie policzki, ale na pewno także by pięknie wyglądał też na powiekach czy wymieszany z podkładem. Wychodząc jednak z założenia, że mniej znaczy więcej, stosuję go bardzo niewiele i aż szkoda, że jego termin ważności jest niedługi, bo na pewno całości nie uda mi się zużyć. Mimo wszystko za tą niewielką cenę polecam, zawsze można się z kimś podzielić. Można go kupić już za około 8zł. Na początku myślałam, że zapcha moją skórę, ale obawy były zbędne. Jeśli coś nawet wyskoczyło, to na pewno nie po tym, przynajmniej w tej chwili wszystko jest ok, a moja skóra jest bardzo skłonna do zapychania.
Na koniec pozostał mi jeszcze znany i kultowy rozświetlacz (nie mylić z korektorem), który towarzyszy mi od lat, jest nim:
TOUCHE ECLAT YVES SAINT LAURENT przypominający swoim wygladem elegancki pisak bez trudu zmieści się nawet w niewielkiej kieszeni. Jedno pociągnięcie niewielkim pędzelkiem pod oczami czy w zagłębieniach twarzy daje wrażenie wypoczętej i rozświetlonej skóry
Rozświetlający kompleks Luminocaptide sprawia, że skóra wygląda na wypoczętą i świeżą nawet po bardzo męczącym dniu. Rozświetlacz przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry, natomiast efektem jego działania jest nawilżenie, uczucie świeżości, rozjaśniona i świetlista cera. Touche Eclat dopasowuje się do każdego podkładu, nie pozostawia grudek, nie podkreśla zmarszczek. Nie jest tani, ale zapewniam, że bardzo wydajny. Pięknie rozświetla spojrzenie, nie wysuszając przy tym mojej wrażliwej skóry pod oczami. Kto może sobie pozwolić, polecam!
Wracając do rozświetlania, nie chodzi o to, by zrobić z twarzy poświatę księżycową, ale nadać jej piękny, wypoczęty wygląd. Lubicie rozświetlanie? Które kosmetyki lubicie do tego używać?
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia! :)
Komentarze
Prześlij komentarz
☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!
☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!
☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.