Mała rzecz dla większego spokoju
Od kilku dni tak się nic nie chce, że się robi wszystko, tylko nie to co trzeba. Myślałam, że dziś znów się nie zabiorę dziś do pisania, ale czas goni, a ja nie lubię mieć dłuższej przerwy na blogu jak jeden dzień. Lubię, kiedy mam czyste sumienie, że czegoś nie zaniedbałam. Lubię masę rzeczy, ale chyba najbardziej lubię mieć czyste dłonie. Nie lubię sytuacji, że boję się czegoś dotknąć, ze względu na własne zdrowie. Na spacerze, na zakupach czy w podróży.
Czasem jednak jest to nieuniknione. Bywa, że nieuniknione jest skorzystanie z toalety publicznej i za chwilę mamy usiąść do stolika przy kawie. No i co... Ręce niby umyte, ale klamka dotknięta, a nigdzie nie ma tak wiele bakterii jak właśnie na klamce. Płacimy za zakupy, często dotykamy telefonu komórkowego i jak tu później zjeść posiłek w barze, czy pomacać tester w perfumerii? Bleee, wtedy odechciewa się wszystkiego. Wystarczy jednak jedna mała rzecz, która wszędzie się zmieści, nawet do najmniejszej torebki, a jak nie do torebki to do kieszeni. Nie załatwi to sprawy na dłuższą metę, ale spokojności trochę jest. To małe coś, to żel antybakteryjny. Nie wychodzę bez niego z domu.
Nie było siły, żebym wyszła bez niego ze Złotych Tarasów, kiedy zatrzymałam się na małej czarnej. Taki żel wystarcza mi na bardzo długo, a że jestem uzależniona od pięknych zapachów musiałam wleźć do Bath&Body Works. Kiedy jestem w tych okolicach, zawsze jak magnes mnie tam ciągnie. Zanim jednak tam wszystko dotknę, powącham, zejdzie co najmniej jakaś godzina. Jak zawsze, ciągnęło mnie do różowego koloru i tym sposobem wybrałam dla siebie żel antybakteryjny o zwiewnej nazwie Pink Chiffon.
Małe, poręczne opakowanie bez trudu zmieści się w dłoni. Żeby nie szukać po całej torbie jak ja to potrafię, zawsze go wkładam do najmniejszej kieszonki. Nie trzeba nawet nic odkręcać, wystarczy lekko odchylić wieczko, przechylić i wydusić na dłoń niewielką kroplę pachnącego żelu. Jest go w opakowaniu 29 ml. Niby niewiele, ale mi ostatnio posłużył na bardzo, bardzo długo.
OPIS PRODUCENTA
Żel antybakteryjny idealny jest na co dzień, ale także w podróży. Ten niewielki produkt zadba o czystość rąk eliminując 99,9% bakterii także wtedy, gdy nie masz dostępu do wody. Jego formuła wzbogacona jest mleczkiem z palmy Tahiti.
Nuty zapachowe:
~ czerwona gruszka
~ waniliowa orchidea
~ szyfonowe piżmo
Nie, nie oczekuję od niego nie wiadomo jakich pielęgnacyjnych właściwości, czy żeby mył za mnie ręce, bo to nie woda i mydło, ale niech zlikwiduje chociaż większą część bakterii.
Z żelem antybakteryjnym czuję się bardziej bezpiecznie, niż bez żelu. Konsystencja jak nazwa mówi jest żelowa i nie ma problemu z jego aplikacją, czy żeby coś się wylewało z opakowania. Żel ten nie wysusza, jeśli stosujemy go z umiarem, mam nawet wrażenie, że skóra po nim jest miękka i przyjemna w dotyku. Gdybyście chcieli wybrać zapach, jest ich całe mnóstwo. Mój jest o bardzo przyjemnym owocowo-kwiatowym aromacie. Polecam! :)
Można go kupić w sklepach stacjonarnych czy internetowych tej marki. Nie będę tłumaczyć, dlaczego lubię akurat te żele. Nie starajcie się zrozumieć kobiet. Kobiet ciężko zrozumieć, tak samo jak kota. Nas trzeba kochać, rozumieć niekoniecznie.
Można go kupić w sklepach stacjonarnych czy internetowych tej marki. Nie będę tłumaczyć, dlaczego lubię akurat te żele. Nie starajcie się zrozumieć kobiet. Kobiet ciężko zrozumieć, tak samo jak kota. Nas trzeba kochać, rozumieć niekoniecznie.
Ale się rozpisałam! Znacie te żele do rąk? Co jeszcze lubicie z Bath&Body Works? ;)
Miłego poniedziałku! :)
Komentarze
Prześlij komentarz
☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!
☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!
☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.