Uszczelnianie naczynek z DermoFuture
Kuracja uszczelniającej naczynka z witaminą K pojawiła się u mnie jako nowość od DermoFuture. Pewnie pomyślicie, że zwariowałam pisząc o kolejnym serum. Tak to bywa, kiedy testuje się trzy sera naraz i wszystkie po kolei się kończą.
A że problemy z naczynkami mam nie od dziś, to nie czekałam na jakąś tam kolejkę. Prawie już zapomniałabym o tych naczynkach, ale ponieważ mam ostatnio skaczące jak na bangee ciśnienie, nie ma siły, żeby nie przyprawiało człowieka od czasu do czasu o jakieś gratisowe kwiatki. Pękające naczynka potrafią szpecić, tak samo jak przebarwienia, dlatego warto zwrócić na nie większą uwagę, warto też je wzmocnić.
Opakowanie produktów DermoFuture już nieraz opisywałam, i zawsze potwierdzam, że wzbudza zaufanie klienta. Są na nim wszystkie przydatne znaki, opisy, informacje oraz skład. Skład jest widoczny nawet na tej malutkiej buteleczce z ciemnego szkła. Trochę jestem niepocieszona, że buteleczka zawiera tylko 20 ml oleistej cieczy, ale mam nadzieję, że gdzieś w pobliżu znajdę następne opakowanie. W końcu też nie kosztuje majątku.
Opisy napisane są bardzo przystępnie, a najważniejsze jest to, że producent nie obiecuje nam gruszek na wierzbie...
Kuracja z witaminą K zawiera unikalne składniki, które mają właściwości intensywnie regeneracyjne oraz kondycjonujące skórę. Uszczelniają one ścianki naczynek krwionośnych, zapobiegając ich nadmiernemu rozszerzaniu oraz zmniejszając ich widoczność. Ze względu na dużą zawartość (1%) witaminy K, zostają szybko zredukowane zaczerwieniania i zasinienia. Olej arganowy optymalnie odżywia, zwiększając jędrność i elastyczność naskórka.
DZIAŁANIE KURACJI:
• wzmacnia i uszczelnia osłabione ścianki naczyń
• zmniejsza widoczność naczynek krwionośnych
• zapobiega nadmiernemu rozszerzaniu naczynek
• stymuluje procesy naprawcze
• regeneruje podrażnienia
Sposób użycia: Nakładać wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, delikatnie wmasować. Po wchłonięciu się preparatu zastosować krem na noc.
Nakładanie na skórę tego serum jest proste i przyjemne dzięki miłemu zapachowi, dobrze się rozprowadza na skórze, chociaż trzeba trochę poczekać aż całkiem wniknie w skórę. Trudno jest natomiast wyciągnąć resztki serum pipetą, kiedy jest ono już bliżej dna. Nie jest też tak tragicznie, bo można je sobie prosto z butelki przelać na dłoń.
Serum jest konsystencji bezbarwnego, zastygającego oleju i łatwo jest nim upaprać brzegi buteleczki, ale na skórze na szczęście nie ma problemu z wchłonięciem, trzeba tylko chwilę poczekać. Ja sobie pomagam w tym masażerem.
Chociaż konsystencja tego serum przypomina gęsty olej, jak tylko się zdąży wchłonąć, nakładam na niego krem na noc. Nie ma obaw, że będzie za tłusto, olejek tylko na początku sprawia takie wrażenie. Samo nałożenie tego serum nie daje komfortu przyzwoitego nawilżenia skóry, więc warto pamiętać też o kremie.
Nie mam jakichś wielkich problemów z tymi naczynkami, ale czasem zdarzy się, że coś na policzku wyskoczy. Moje naczynka nigdy nie były jakieś bardzo widoczne, dlatego też nie było dużo zachodu, żeby się schowały, rozpłynęły gdzieś pod skórą. Poznikały też drobne zmiany wynikłe z zanieczyszczenia skóry. Mam takie przyzwyczajenie, że wygłaskam koty, wymiziam je, a zanim umyję dłonie to dotknę nimi jeszcze kilka razy twarzy, o moją buzię czasem otrze się też kot. No cóż, kocia miłość ma swoje prawa, dlatego też czasem coś wyskoczy. Na szczęście jak szybko wlizie, tak szybko znika. Mimo, że mam skłonność do tych rozszerzonych naczynek, to jednak ostatnio mniej je zauważam. Chętnie przedłużę tą kurację o kolejną buteleczkę. Jeśli nie znacie jeszcze tego serum, warto zwrócić na nie uwagę.
Serum to znajdziecie w Rossmanie czy w Hebe. Możecie je znaleźć jeszcze na stronie sklepu Tenex24.pl w cenie 42,90 zł. Polecam, serum ma moc!
Pozdrawiam serdecznie! :)
Komentarze
Prześlij komentarz
☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!
☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!
☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.