Ulubieńcy makijażowi kwiecień - maj


       Zacznę od tego, że ta wiosenna pogoda, te kwitnące drzewa i kwiaty wcale nie sprzyjają pisaniu postów. Wcale a wcale. Zero pomysłów, zero weny. Nic, a nic się nie chce. A powinno się chcieć, bo wiosna to dawka energii. A guzik prawda! Koty też ciągle śpią, wieczorem dopiero zaczynają polowanie albo na muchę, albo na odblask lusterka. No i w ten sposób się zbacza z tematu...

No więc, ma to być podobno wpis o makijażowych ulubieńcach, których już się tyle przewinęło, że sama zgłupiałam. Pod koniec kwietnia uszczęśliwiły nas promocje kosmetyków do makijażu w Rossmanie, po czym dodatkowo dopieścił nas L'Oreal, co trochę uchroniło mój budżet. Ogromnie się cieszę, bo tym sposobem mam częściowo z głowy również Dzień Dziecka. Częściowo, bo wnuki takich prezentów nie potrzebują. Jeszcze. Zapraszam do dalszej części...


INFAILLIBLE TOTAL COVER, L'OREAL PARIS

Żebyście wiedzieli, jak mnie ucieszyła ta paletka korektorów. Nie znalazłam jeszcze podkładu, który w stu procentach pokryłby moje przebarwienia, których niestety nie brakuje, bo nakładanie filtra było ponad moją wytrzymałość. W tej chwili wyżywam się artystycznie pacając plamki jak rasowy malarz na płótnie. Korektory przykryją wszystko to, co chcę ukryć przed wścibskimi oczami. Zielony przykryje cienie pod oczami i pajączki, najjaśniejszym korektorem rozjaśniam linię pod brwiami, a korektor fiołkowy idealnie przykryje wszystkie przebarwienia, które dodatkowo pacnę którymś cielistym. Ich konsystencja jest bardzo treściwa, ale też wytrzymała na wszystko i trzyma się niezmordowanie do samego demakijażu. Z całego serca polecam!

FALSE LASH SUPERSTARX-FIBER L'OREAL PARIS

Dwustronna maskara, którą już pokazywałam już samą bazą poprawia rzęsy tak, że są już widoczne na kilometr dzięki pogrubieniu i podkręceniu, a druga strona dodatkowo je wydłuży. No i szkła rzęsami porysowane i muszę się zaopatrzyć w soczewki, za to jaki efekt! Uwielbiam ten efekt. Maskara jest bardzo trwała, trzyma się do samej nocy, aż zmyję to wszystko. Nic się nie odrywa, do oka nie wpada, wytrzyma nawet wiosenny deszcz. Przy większym deszczu jeszcze nie testowałam, ale wszystko przede mną. 


COLOR RICHE LA PALETTE MATTE, LOREAL PARIS

O takiej paletce tylko pomarzyć. Tyle kolorów w jednym płaskim etui, które zawiera i lusterko i wygodny pędzelek. Jest też baza i pięć soczystych kolorów, które można mieszać ze sobą, by osiągnąć zamierzony efekt. Pomadki mają wykończenie satynowe, dobrze kryją usta, nie wysuszając ich. O bazie przeważnie zapominam, ale już same pomadki są w miarę trwałe. Dzięki wygodnemu pędzelkowi nakładanie ich jest przyjemnością. Do przyjemności dołącza się też piękny zapach.



BŁYSZCZYK DO UST SHINY LIP GLOSS PROVOKE DR IRENA ERIS

Jak nie mam ochoty na mocny makijaż ust, albo chcę je dodatkowo nawilżyć wybieram błyszczyk, który idealnie wpasował się w karnację mojej skóry. Błyszczyk ten nie wymaga większej precyzji, czasami też można zapomnieć o lusterku. Dzięki formule Volulip Complex moje usta wyglądają na większe, pełniejsze, można zapomnieć o botoxie. Błyszczyk ten bardzo łatwo się nakłada, dzięki elastycznemu aplikatorowi, a nakładanie uprzyjemnia przemiły smak.


PODWÓJNE CIENIE PROVOKE DR IRENA ERIS
Cienie te można używać zarówno na sucho jak i na mokro, dzięki czemu można osiągnąć całkiem inny efekt. Dzięki minimalnie widocznym drobinkom delikatnie rozświetlają, a taki efekt bardzo lubię. Ponieważ nie mam aż takiej wprawy w malowaniu powiek, przeważnie używam ich na sucho, chociaż używane na mokro są bardziej wyraziste. Cienie mają miłą dla skóry konsystencję, nie podrażniają mojej wrażliwej skóry powiek. Na pewno sięgnę po kolejne paletki. 

CONTOUR CLUBBING WATERPROOF BOURJOIS 

Zacznę od tego, że uwielbiam takie kolory latem, chociaż wiosną też. Ostatnio kredkę o takim odcieniu miałam marki Clarins i przyznam, że nie widzę różnicy. Dzięki miękkiej konsystencji kredka jest bardzo łatwa w nakładaniu, a dodatkowym atutem jest jej działanie pielęgnacyjne dzięki zawartości olejku jojoba i ekstraktu z bawełny. Trzyma się cały dzień, zmywa się dobrze olejkami, czasami też daje radę płyn micelarny, chociaż nie każdy.



ILLUMINATING LOOSE POWDER PROVOKE DR IRENA ERIS

Kiedy skończyły mi się (po sześciu prawie latach) meteorytki Guerlaina, szukałam czegoś bardziej wygodnego w obsłudze. Z kuleczkami musiałam uważać przy nakładaniu na twarz, ponieważ kolorowe kuleczki chowały się w pędzlu, czasem znalazłam też tam kocią sierść, bo jakżeby inaczej. Nie odgonię futra, kiedy chce się pomiziać. Kocia sierść obecna jest wszędzie. Czasem znajdę ją też w filiżance kawy, czyżby to moje geny? Wracając do tematu, puder jest nie tylko funkcjonalny dzięki obecności lusterka i dołączonego puszka, on sprawdza się wszędzie, także zamiast pudru w kompakcie. Miękki i przyjemny dla skóry puszek idealnie zastępuje pędzel, kiedy jestem poza domem. Puder delikatnie pielęgnuje skórę i ją chroni przed czynnikami zewnętrznymi dzięki wyciągowi z Akai, dobrze się z nią stapia dyskretnie matując, nadaje też subtelne rozświetlenie co sprawia, że skóra wygląda na zdrową oraz wypoczętą. 

Mogłabym jeszcze wspomnieć o podkładzie Fluide Radiance Provoke tej samej linii, ale pisałam o nim post niżej, ale pisałam o nim post niżej. 

Zabierałam się do tego posta, ale słońce za oknem wyciągnęło na spacer. Najlepiej pisze mi się jednak wieczorem, kiedy już nikt nie dzwoni i nie przeszkadza. Coraz częściej słychać za oknem karetki, syreny strażackie co bardzo rozprasza, bo zaraz do głowy przychodzą różne myśli. Słyszy się coraz więcej o wypadkach, groźnych pożarach. Trudno odgadnąć przyczyny. Strona gpsbhp.eu oferuje nie tylko szkolenia BHP, ale także kursy pierwszej pomocy przedmedycznej, co mogłoby uratować wiele osób przed różnymi zagrożeniami.

Ale się rozpisałam, a miał to być szybki post. Jeśli wytrzymaliście do końca to gratuluję. Uciekam spać, a Was zachęcam do wypróbowania moich ulubieńców. A może już je znacie?

Pozdrawiam słonecznie :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.