Kwietniowe pożegnania 2018


       Mija kolejny już wiosenny miesiąc, świat pięknieje, jest zielono, kwitnąco, a mnie wzięło na porządki, dlatego nie czekam z tym wpisem do końca miesiąca. Jest to miesiąc, kiedy muszę pożegnać się ze swoimi ulubieńcami. Z jednej strony smutno, z drugiej czas na wypełnienie pustego miejsca czymś nowym, z trzeciej świeży wydatek. Przyznam, że nie zawsze trzymałam się swoich postanowień i miałam otwarte więcej jak jeden kosmetyk, dlatego zużywałam je dłużej. Bez zbędnej gadaniny zapraszam do dalszej części, wszystkie zrecenzowane produkty są podlinkowane.

PIELĘGNACJA TWARZY


Łagodzący olejek do demakijażu Vianek,chociaż było trochę słabsze od olejku Resibo, również polubiłam. Jest bardziej u nas dostępne, chociaż musiałam zejść pół miasta, żeby trafić na niego dopiero w sklepie zielarskim. W drogeriach Natura u nas jest jedna beznadzieja. Wracając do olejku, dobrze zmywał makijaż, ale chwilami musiałam się przy nim napracować, żeby zmyć na przykład cięższy podkład. Pozostawia skórę gładką i dobrze nawilżoną, łatwo się zmywa. Chętnie będę wracać.

Płyn micelarny Biolaven już jest łatwiej trafić w Naturze, nie miałam też trudności podczas demakijażu czy porannym oczyszczaniu skóry, nie wysusza, nie klei się, zmywanie nim twarzy to sama przyjemność. To już kolejny i nie ostatni płyn micelarny.

Woda z płatków róż Venus Nature również wpisała się na listę moich ulubieńców, niedługo skończę kolejną buteleczkę. Ma w składzie również glicerynę, stąd jej konsystencja jest trochę tłustawa, ale mi to nie przeszkadza. Bardzo dobrze nawilża skórę, można traktować jako serum. 

Odmładzający peeling do twarzy Organique to peeling, z którym chyba najtrudniej mi się rozstać. Zostało coś jeszcze na dnie, ale w końcu musiałam zużyć, żeby się nie przeterminował. Miałam go już pół roku i powiem, że lepszego peelingu jeszcze nie miałam. Nie jest on tani, więc tym gorzej mi się z nim rozstać, ale z pewnością będę wracać. 


Ampułka na zmęczone oczy Yasumi wystarczyła mi prawie na cały miesiąc, a to przez dość rzadką konsystencję. Moja skóra pod oczami bardzo dobrze reagowała na zawartość ampułki, cienie się chowały, obrzęki również, chociaż nie mogę narzekać na ich występowanie. 

Odmładzający krem na dzień Organique był również moim ulubionym i tak samo miałam go pół roku, z przerwą na krem Clover Cosmetics, który stosowałam od stycznia. Krem sprawdzał się przy każdej pogodzie, do końca pięknie pachniał owocami, świetnie nawilżał i odżywiał. Nie zauważyłam efektu odmłodzenia, ale nie o to tu chodzi. Żaden krem tego nie zrobi, czas jest bezlitosny, ważne żeby zatrzymał powstawanie kolejnych zmarszczek. Jego minusem jest odklejająca się z upływem czasu etykieta.

Regeneruący krem nawilżający Clover Cosmetics jak na krem nawilżający miał dość bogatą konsystencję, ale za to świetnie sprawdził się przy mroźnej pogodzie, sprawdził się także stosowany na noc. Nie miał tak pięknego zapachu jak krem Organique, raczej był bezzapachowy, ale jego działanie nagradzało wszystko. Dałam próbkę sąsiadce, była również nim zachwycona. Z chęcią powrócę do tego kremu.


LIQ CC i LIQ CR Liqpharm stosowałam wymiennie. Z witaminą C na dzień, natomiast serum z retinolem na noc. Trzymiesięczna kuracja tymi produktami sprawiła, że skóra twarzy bardzo pojaśniała, sera rozjaśniły mi największe przebarwienie, pozostałe stały się niezauważalne. Początkowo serum z retinolem stosowałam dwa razy w tygodniu, później co drugi wieczór, a w ostatnim miesiącu codziennie. początkowo skóra wariowała, wyskakiwało co nieco, w tej chwili już jest wygładzona i miękka. Chętnie do nich wrócę jesienią.

Advanced Night Repair Estee Lauder miał najdłuższy okres przydatności, dlatego jego część zostawiłam go sobie na później i dopiero co zdążyłam zużyć. Serum już kiedyś miałam, znałam jego działanie, dlatego stosowałam go najczęściej przed i po najmniej przespanych nocach. Skóra po jego użyciu jest jak nówka. Co jakiś czas powracam 

Rozświetlający eliksir witaminowy Clover Cosmetics stosowałam jako serum na dzień, można go też stosować jako krem, ale zimą wolałam używać bardziej treściwy. Jego rozświetlające działanie było delikatne, za to nawilżenie było całkiem dobre. Dzięki lekkiej konsystencji doskonale nadaje się także pod oczy, ale też jako krem dzienny dla cery mieszanej. 

PIELĘGNACJA CIAŁA I WŁOSÓW


Kremowy żel pod prysznic Alterra rewelacją nie jest. Średnio się pienił, zapach zajeżdżał szarym mydłem, ale był delikatny dla skóry. Z myciem też nie miał problemów, po prostu ujdzie. 

Szampon intensywnie regenerujący Biovax L'biotica pięknie pachniał. dobrze mył, chociaż po olejowaniu wolałam używać innego szamponu, żeby nie przesadzić. Po tym szamponie nie potrzebowałam już nic więcej, żeby rozczesać włosy, chociaż i tak często stosowałam maskę.

Olejek Amla Khadi to świetny sposób na piękne i zdrowe włosy, które rosną po nich jak szalone. Nie wypadają też w takiej ilości. Chętnie powrócę...

PERFUMY I OLEJEK ETERYCZNY


Roses de Chloe, Chloe to mój ulubiony zapach, będę za nim tęsknić...



Olejek eteryczny Avicenna-Oil to różany olejek eteryczny stosowany na różne sposoby. Używałam go do kąpieli, do robionych własnoręcznie peelingów i kul kąpielowych. 

PRÓBKI


Krem do rąk NiveaKwiat wiśni pięknie pachniał, ale jego działanie było zbyt słabe dla mojej skóry. 

Mydło w płynie do rąk Yope jest całkiem ok, ale zapachy kuchenne w kosmetykach do mnie nie przemawiają. Zapach przyprawia mnie o mdłości. Wypróbuję, ale inne wersje  zapachowe.

Krem na noc Diva wysmarowałam na ciało. Jest ok, ale do cery twarzy bałam się użyć. 

Znacie coś z mojego denka? Jak się u Was sprawdzają?

Serdecznie pozdrawiam :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.