Śniadanie do łóżka, śniadanie dla skóry, śniadanie dla zmysłów


        Mamy już prawie połowę kwietnia, nadszedł więc czas na kolejny wpis dotyczący blogowej akcji wpisów u Michała - Wspaniały rok.  Dzisiejszy temat dotyczy czegoś przyjemnego, jest to Śniadanie do łóżka. Pierwszeństwo do śniadania mają bezdyskusyjnie koty, ale kiedy już znajdę się w kuchni, robię gorącą kawę, żeby przy ostatnich minutach, przy rozścielonym łóżku przekonać je i siebie że nasz dzisiejszy poranek to czas na chwilową rozłąkę. Kiedy już kawa otworzy moje oczy, czas na prawdziwe śniadanie. Śniadanie dla siebie i dla własnej skóry, o którą trzeba dbać.

Wszystkie drogi zaczynają się od kawy, dlatego żeby rozpocząć udany dzień, muszę poświęcić jej kilkanaście minut. Mój dialog jest bardzo przyjemny, chociaż kawa bywa często niecierpliwa i zbyt szybko stygnie, kiedy odwrócę choć na chwilę od niej uwagę. Mimo wszystko, ciągle się przyjaźnimy, bo dzieli nas tylko przerwa na toaletę i zaraz robi się następna. To tak na wszelki wypadek, żebym o niej nie zapomniała, a miała też motywację do zrobienia śniadania. Dla siebie i dla skóry, żeby jak najdłużej była piękna i młoda.


Moja skóra nie lubi długo czekać na swoje śniadanie. Nie, żeby chciała szybko wystygnąć jak ta kawa. Ona po prostu usycha z tęsknoty za swoim śniadaniem. Dlatego po przemyciu płynem micelarnym domaga się stonizowania, dlatego już w pogotowiu czeka płyn micelarny oraz hydrolat albo tonik. Ostatnio oprócz płynu micelarnego Biolaven, chętnie używana jest u mnie woda z płatków róż Venus Nature. Dopiero po przemyciu nimi moja skóra daje mi znać, że się właśnie obudziła.


Ale to nie koniec przebudzenia. Potrzebne jest jeszcze serum w postaci ampułki dla zmęczonych oczy Yasumi, a także serum z witaminą C, na przykład LIQ CC Serum Rich 15% Vitamin C BOOST. Ampułka dla zmęczonych oczu Yasumi oczy likwiduje cienie i obrzęki pod oczami, natomiast serum z witaminą C ma rozjaśnić moje przebarwienia, przy okazji rozjaśnia też moją skórę, ale też ją delikatnie nawilża. 


Samo serum to jednak za mało dla mojej skóry. Ona domaga się dodatkowej porcji śniadania w postaci kremu.


Mogłabym poprzestać na kremie rozjaśniającym Thiospot Ultra SPF 50+ Synchroline, który oprócz ochrony anty UV także nieźle nawilża i ma bardzo przyjemny cytrusowy zapach. Wolę jednak jeszcze dodać trochę kremu, ostatnio zostało mi jeszcze Botaniczne masło odżywcze Clover Cosmetix, które jest w swoim działaniu niesamowite. 


No i nie da się uniknąć ochrony przed promieniami UV, Thiospot Ultra SPF 50+ Synchroline jest dla mojej skóry niezwykle łaskawy, bo nie obciąża mojej skóry. Muszę jednak uważać, żeby nie przedobrzyć z ich ilością. 


Nie mogłabym zapomnieć o skórze mojego ciała, które wybrednie domaga się balsamu czy masła do ciała. Intensywnie łagodzące masło do ciała Vianek bardzo dobrze radzi sobie z moimi suchymi łydkami. Bardzo dobrze też nawilża skórę, odżywia i koi wszelkie podrażnienia. 


Moje zmysły również domagają się swojego śniadania. Są nimi ulubione perfumy Roses de Chloe i Gucci Bloom  o kwiatowych aromatach. Co jest najlepszym śniadaniem Waszej skóry i zmysłów? 

Miłego weekendu! :)

Komentarze

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.