Dzisiejszy dzień rozpoczął się dość późno, a to dlatego, że późno się zakończył. Ponieważ miałam trochę zaległości, zanim się obejrzałam był już prawie ranek. Rankiem, która by to nie była godzina, obudziły mnie moje koty. Jedna leżała na moim brzuchu, druga obok. Jak już sobie tak pofolgowałam, postanowiłam zrobić dobry uczynek dla swoich włosów. Prawie dwutygodniowa praca pod gołym niebem dała im porządnie popalić. Moje włosy zrobiły się jakieś napuszone, plątające się, no i trudno z nimi dojść do ładu. Z obawy że w czymś przesadzę, ze względu na braki czasu robiłam też większe przerwy w ich olejowaniu. Dziś wiedziałam, że nikt mnie nie namierzy w olejowanych włosach, zrobiłam im więc małą ucztę.