Eyeliner Flyliner Fenty Beauty by Rihanna, moje z nim początki


      Prezent gwiazdkowy Eyeliner Flyliner Fenty Beauty by Rihanna był moim wymarzonym, ale co z tego jak zima mnie ścina z nóg. Ledwo poczuję się lepiej, muszę gnać w podróż i zamiast lepiej, jest tylko gorzej. Nie lubię zimy, do Sylwestra i Nowego Roku podchodzę bez emocji. Po prostu będzie nowy dzień, tylko więcej krzyku w nocy. Jak samopoczucie pozwoli, pocuczę się do egzaminów, które są już coraz bliżej. Jest też na widoku coś pozytywnego, czyli coraz bliżej wiosna.

Ale ja tu miałam o makijażu i o kreskach, które dopiero mam w planie się nauczyć...

Opis eyelinera bardzo dobrze przedstawia producent, no i trudem okupione zdjęcie. Zima światła nam skąpi. Można jeszcze w nie kliknąć, to pokaże się w większym rozmiarze.


Twoje najnowsze odkrycie: koniec rozmazanych kresek. Eyeliner Flyliner da Ci wszystko, czego do tej pory oczekiwałaś od eyelinera i jeszcze więcej. Doświadcz nowego wymiaru koloru, który dzięki przedłużonej i kremowej formule sunie po powiece bez problemu tworząc perfekcyjne kreski. Poręczny, trójkątny kształt ułatwia jego aplikację. Rihanna ulepszyla Flyliner dodając zaostrzoną końcówkę, jeszcze bardziej ułatwia precyzyjną aplikację.


Wstrząśnij przed użyciem. Narysuj jedną precyzyjną linię delikatnie dociskając końcówkę linera do powieki. Jeśli chcesz naryzować grubszą kreskę - dociśnij mocniej.

Czerń jest trochę połyskliwa, co bardzo mi się podoba. Nigdy nie lubiłam matu na oczach. Dla tej kreski warto trochę potrenować rękę. Czy zdajecie sobie sprawę, że to moja pierwsza przygoda z tego typu kosmetykiem? Lepiej później niż wcale. 


Namalowanie perfekcyjnej kreski wymaga trochę doświadczenia, tym bardziej, że po jej nałożeniu bardzo szybko zastyga. Na szczęście zawsze w pogotowiu są patyczki. Efekt trzyma się aż do demakijażu pomimo deszczu czy mżawki. Mimo że eyeliner jest wodoodporny, nie jest trudno go zmyć choćby samym płynem micelarnym. Trochę zachodu jest, kiedy odrobina przedostanie się na rzęsy, ale i to idzie opanować.


Wyszło jak wyszło, to dopiero początki, a ja jestem uparta. Lubicie eyelinery? Ktoś już zdążył się zaopatrzyć we Flyliner FentyBeauty?

Miłego, sylwestrowego ponoedziałku! :)

Komentarze

  1. Trochę nie lubię jak liner się rozlewa w załamania :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbieram na bonus w Sephorze więc może sobie pozwolę na takie cudeńko :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo rzadko sięgam po eyelinery. Wystarczy mi jeden z Eveline :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś do tej pory nie nauczyłam się robić kresek, chociaż bardzo mi się podobają. Może kiedyś nie odpuszczę i się w końcu nauczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy zacząć. Z czasem będzie tylko lepiej :))

      Usuń
  5. Wygląda ok ;) ja osobiście wcale nie maluje kresek i eyelinery się u mnie marnują ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nie używam eyelinerów; nie lubię na sobie takiegi efektu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. niestety ja również nie lubię siebie w kresce

    OdpowiedzUsuń
  8. Pal licho eyeliner, ale coraz bliżej wiosna xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana praktyka czyni mistrza, ja o ile same kreski uwielbiam to moje powieki ich nie znosza, tak bywa. Slyszalam juz o tym eyelinerze ale obecnie kupilam bardzo podobny z ArtDeco ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, tak też bywa. Tych kresek w ogóle nie czuję, a miałam przeróżne eyelinery. Może i u Ciebie by się sprawdził ;) Co do prób, nie odpuszczam :) Niedługo mam egzamin ;)

      Usuń
  10. sto lat nie uzywalam eyelinerow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sto lat powiadasz... :D Proszę tu o receptę na długowieczność :D

      Usuń
  11. Bardzo rzadko używam jednak planuję zakup w pisaku...
    Wszystkiego dobrego w 2019 roku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kreska wyszła ślicznie :D Ja również nie lubię takiej matowej czerni :) Ta wygląda elegancko i jest wyrazista

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ładnie Ci wyszły kreski. Mam go i uważam, że jest świetny! Malowałam się nim na Sylwestra:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu :* Też go bardzo lubię, maluję się nim dla wprawy nawet kiedy nie wychodzę chora z domu. Trening musi być! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.