Krem pod oczy nie tylko na trudny poranek. Ginzing Origins
Rano skóra pod oczami może być zasiniona lub opuchnięta, dlatego bez kremu pod oczy raczej się nie obedę. Wyjątkiem był krem do twarzy Ginzing Origins, który również pobudzał mikrokrążenie, ale że skóra pod oczami jest bardzo delikatna i cienka, rzadko próbuję zastąpić krem pod oczy kremem do twarzy. Krem pod oczy już miałam zamiar sobie kupić, ale ubiegła mnie sąsiadka, która skuszona moimi zachwytami serią Origins, skusila się na całą serię. Krem pod oczy GinZing Refreshing Eye Cream to Brighten and Depuff Origins jednak nie sprawdził się u niej ani na noc, ani pod makijażem, odstąpiła go więc pewnie z myślą: polecasz babo, to się teraz męcz. W ten sposób i ja zostałam jego posiadaczką, i przyznam, że krem mimo że krem jest fajny, to jest trochę dziwny i dla mnie.
Mały słoiczek zawiera 15 ml, co i tak wystarczy na bardzo długo, bo przecież nie trzeba tego ładować aż tak dużo, a im mniej tym lepiej, bo krem lubi się rolować. Rolował się u sąsiadki, roluje się u mnie, kiedy poszaleję z ilością.
Krem pod oczy zgodnie z zaleceniami producenta przeznaczony jest na "ranek po". Można nim się smarować przy porannej toalecie, można też wklepywać w razie potrzeby. Według producenta, krem błyskawicznie redukuje cienie, a jego skuteczność jest klinicznie udowodnionoa. Krem szybko pobudza, odświeża i przywraca blask zmęczonym oczom. Obiecane również mamy, że po użyciu kremu znikną szpecące worki i obrzęki. Za działanie odpowiada zawarty w kremie kompleks z ziaren kawy, żeń-szenia właściwego, wyciągu z magnolii oraz naturalnych rozjaśniaczy optycznych.
Skład INCI:
Water, Methyl Trimethicone, Butylene Glycol, Peg-100 Stearate, Dimethicone, Cetyl Ricinoleate, Silica, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Glycerin, Behenyl Alcohol, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Panax Ginseng (Ginseng) Root Extract, Castanea Sativa (Chestnut) Seed Extract, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Cordyceps Sinensis Extract, Magnolia Officinalis Bark Extract, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Pantethine, Panthenol, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Caffeine, Coleus Barbatus Extract, Yeast Extract, Folic Acid, Hydrogenated Lecithin, Jojoba Wax Peg-120 Esters, Biotin, Tribehenin, Myristyl Alcohol, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Trehalose, Sodium Hyaluronate, Ascorbyl Tocopheryl Maleate, Hesperidin Methyl Chalcone, Sodium Sulfite, Sodium Metabisulfite, Steareth-20, Dipeptide-2, Ethylhexylglycerin, Carbomer, Tromethamine, Sorbic Acid, Chlorphenesin, Phenoxyethanol, Mica, Titanium Dioxide (Ci 77891), Iron Oxides (Ci 77491, Ci 77492, Ci 77499).
Krem ma delikatny odświeżający zapach, kóry jest ledwo wyczuwalny. Gesta konsystencja bladoróżowego kremu niby łatwa w obsłudze może łatwo zaskoczyć, dlatego nie polecałabym nakładać go dużo. Niewielka ilośc pozwoli na łatwe rozsmarowanie i wchłonięcie, większa będzie się rolować i psuć efekt makijażu. Minimalna ilość zniesie wszystko.
Worków pod oczami na szczęście nie mam, ale rano bywają u mnie zasinienia. Niestety, nie zawsze uda mi się wyspać. Posmarowana kremem skóra jest dobrze nawilżona, odświeżona, delikatne opuchnięcia szybko znikają, zasinienia też, ale zanim znikną są delikatnie zamaskowane rozświetlającą poświatą kremu. Krem delikatne zasinienia przykryje, jednak na mocniejsze zmiany i tak przyda się korektor. Sąsiadka go nie polubiła, ale ma też kilka lat starszą skórę. Mimo początkowych nieudanych prób i błędów udało mi się z nim polubić. Krem nie podrażnił mojej wrażliwej cery, nie wywołał tez zmian alergicznych. Jest to raczej krem doraźny, który zniweluje oznaki zmęczenia. Jeśli takiego kremu szukacie, może spełnić Wasze oczekiwanie. Ciekawa jestem czy go znacie.
Pozdrawiam! :)
jakoś nie mogę się przekonać do tej marki, moja skóra poprostu albo na nie zupełnie nie reaguje (zero efektów na plus lub minus), albo wymaga dodatkowych wspomagaczy w postaci dodatkowego nawilżania. Chyba to nie kosmetyki dla mnie poprostu.
OdpowiedzUsuńNie u każdego może się sprawdzić, to fakt. Każd skóra inacze reaguje :)
UsuńZasinień nie mam, ale potrzebuję czegoś na opuchlizny.
OdpowiedzUsuńOj myślę że przydał by mi się ten krem, tylko że ja bym musiała stosować go właściwie codziennie ....
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze kosmetyków tej marki, znaczy się nie miałam okazji stosować, ale na pewno to nadrobię.
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak by się u mnie sprawdził :) Jeszcze nie miałam nic tej marki.
OdpowiedzUsuńKusisz tym kremem :-) Ale mnie rozkochała w sobie próbka z serii Plantscription :-)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kusi ten krem :) Skoro nałożony w nadmiarze lubi się rolować, to tym bardziej jestem na nie :)
OdpowiedzUsuńStrasznie długi ten skład, póki co ja nadal nie używam kremu pod oczy, tylko normalnego do twarzy, może czas to zmienić?
OdpowiedzUsuńA ja niestety worki pod oczami mam ;) tylko, że to raczej od niespania :)
OdpowiedzUsuńMiałam go rok temu i bardzo się polubiliśmy :D. Myślę, czy nie sięgnąć po niego jak tylko skończę to co mam, dzięki za przypomnienie :D.
OdpowiedzUsuńkrem jest moze nie mi, ale mojej mamie bartdzo znany :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńustiva.blogspot.com
no cóż, jeżeli ma takie cudowne działanie to trzeba go sprawdzić :) Buziaczki Dorotko :)
OdpowiedzUsuńta marka za mną chodzi!!!
OdpowiedzUsuńJa nie raz znajduję ulubieńców w kremach którym dałam drugą szansę. Podobają mi się składniki aktywne w tym kremie
OdpowiedzUsuńJa już od jakiegoś czasu nie używam kremu pod oczy... Olejek z pestek winogron działał u mnie fajnie na całą twarz i okolice oczu, ale teraz mam inny i chyba przydałoby się rozejrzeć za jakimś:)
OdpowiedzUsuńCzuje ze siegne po niego jak skoncze obecne kremy :D
OdpowiedzUsuńnie, ja go nie znam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam swojego ideału jeszcze...mam wrażenie, że i tak bez korektora ani rusz...nawet najlepszy krem to za mało. a może się mylę?
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńmysle o nim od jakiegos czasu :) ale najpierw musze zlapac minisa
OdpowiedzUsuń