W czym tkwi sekret Volume Effet Faux Cils YSL
Długie podkręcone rzęsy marzą się niejednej z nas. Kto by nie chciał, żeby rzęsy były widoczne na kilometr. Mascarę Volume Effet Faux Cils YSL znalazłam leżącą odłogiem u córki, kiedy moja miniaturka Estee Lauder wydawała ostatnie tchnienie. Ponieważ córka ma nowy, ja mogłam ten spokojnie zabrać do domu. Jak się domyślacie, był on już używany co najmniej cztery miesiące. Nie jest co prawda on już pierwszej młodości, ale spokojnie daje się jeszcze używać bez dzikich niespodzianek.
Opakowanie mascary YSL to dla wielu żadna nowość. Ten sam elegancki złocony pojemniczek z wygrawerowanym logo. Po otwarciu można wyczuć delikatny perfumowany zapach. Tak mi się przynajmniej wydaje, że mój nos jeszcze nie ześwirował. Opakowanie zawiera 7,5 ml czarnego tuszu. Ciekawa jestem czy zdążę go zużyć, bo sporo w nim jeszcze zostało.
Szczoteczka chociaż wygląda na zwykłą, zawiera wiele tajemnic. Jest bardzo wygodna w użyciu, nie zdarzyło mi się, żeby trafiła nie tam gdzie trzeba. Bardzo wygodnie mi się nią operuje, mimo że mam dużą wadę wzroku i muszę być blisko lusterka. Skierujmy się najpierw do opisu, który daje wiele obietnic...
Dzięki luksusowemu efektowi sztucznych rzęs Mascara Volume Effet Faux Cils sprawi, że będziesz uwodzić spojrzeniem. Sekret tej wielokrotnie nagradzanej, bestsellerowej mascary tkwi w obecnemu tu innowacyjnemu kompleksowi o trójstopniowym działaniu, dzięki któremu osiągniemy efekt sztucznych, podkręconych rzęs.
- Pokrywające rzęsy i dodające intensywności,
- odżywiające, z prowitaminą B5 i aloesem, podkręcające rzęsy,
- utrwalające, zawierające polimer winylu, zapewniające długotrwały efekt.
Na zwiększenie objętości wpływa także szczoteczka o specjalnym kształcie, zawierająca włókna nylonowe o różnej średnicy. Tusz ten polecany jest również dla oczu wrażliwych oraz osób noszących szkła kontaktowe.
Efektem ma być głęboka, intensywna czerń, która sprawi, że Twoje spojrzenie stanie się niebezpiecznie efektowne. Mascara Volume Effet Faux Cils dodaje Twoim rzęsom objętości, jednocześnie je podkręcając. Rzęsy chronione są przed odwodnieniem oraz szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
Mascara swoje już wysłużyła, pewnie dlatego u mnie już nie chce nic podkręcać. Zawsze jednak zastanawiałam się czy Ani rzęsy są prawdziwe czy doczepiane. Niestety, nasze wrażliwe oczy na zbyt wiele nie pozwalają. Tusz musi być delikatny dla oczu i odporny na zmiany klimatyczne. Na szczęście ani u mnie, ani u niej się nie rozmazywał na deszczu czy wietrze, za to bardzo ładnie i szybko się zmywa płynem micelarnym. Choć tusz już nabrał "mocy urzędowej", to efekt pozostaje aż do demakijażu. Nic się też nie osypuje, chociaż czasem zauważam ledwo dostrzegalną grudkę. Wiek tuszu jednak też swoje prawa ma, więc wybaczam te drobne niedociągnięcia.
Tusz nie zdążył nas uczulić, rzęsy nadal są na swoim miejscu i wcale nie wyglądają na osłabione.
Zapomniałam zrobić zdjęcia porównawczego, postaram się szybko to nadrobić. Myślę, że spokojnie możemy polecić tą mascarę. Naprawdę ma moc!
Pozdrawiam! :)
Ladnie podkreslone rzeski😀
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo ciekawe tusz do rzęs...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie znam tego tuszu. Wczoraj kupiłam z Rimmela Wonderfully Real bo nie było mojego ulubionego Wake me up :(
OdpowiedzUsuńMoże Twoje rzęsy też go polubią ;)
Usuńładny efekt:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodoba mi się efekt ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńwidać, że dodaje objętości, wow!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam, świetny tusz, a po zmianie formuły mam wrażenie, że jest jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńTeż mam takie wrażenie :)
Usuńbardzo ładny efekt! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJeszcze jej nie mialam, ale skoro tak fajnie dziala i daje ladny efekt to sie skusze <3
OdpowiedzUsuńPolecam! Mam nadzieję, że będziesz równie zadowolona ;)
UsuńMam miniaturkę, muszę sobie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWarto go wypróbować, nie zmarnuj tej okazji ;)
UsuńKlasyk, że tak powiem :) Wracałam do niego przez lata, lubiłam też bardzo w kolorze fioletu. Jedna z lepszych maskar w swoim przedziale, która została strącona z piedestału przez Chanel Le Volume Revolution *_* ale ostatnio dostałam w prezencie FC w niebieskim kolorze i na nowo u mnie zagości :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego nowego tuszu. Czekam z niecierpliwością na Twoją opinię Asiu ;)
UsuńNie znam marki ale chciałabym ten tusz.
OdpowiedzUsuńJak będziesz kiedy miała okazję, to warto go wypróbować :)
UsuńJakie gęste! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńuwielbiam ten tusz :) bardzo ładne rzęsy :)
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że ja też :)
UsuńKusi mnie od dawna ten tusz...
OdpowiedzUsuńPolecam Marysiu jak będziesz miała okazję :)
UsuńJa ostatnio używam Bourjois,ten wygląda bardzo elegancko. U mnie nie ma Douglasa i Sephory, więc i nie ma takich kosmetyków, a szkoda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie też nie ma. Korzystam z tego "w spadku" od córki ;) Jak już kupuję to miniaturkę i to mi na razie wystarcza ;)
UsuńTak naturalnie ;p
OdpowiedzUsuńTakie miałam też oczekiwania. Nie chciałabym, żeby mi zamiatały szybek od okularów :D Po prawie pół roku używania to i tak super efekt, nie uważasz? ;)
UsuńJakie piękne rzęsy :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńEfekt mi się podoba :) I jaki ładny makijaż !
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Ciągle się uczę, ale i tak mam stracha przed egzaminem ;)
UsuńNie używałam jeszcze mascary od YSL, ale kiedyś pewnie to nadrobię:). ładnie wygląda na rzęsach ten tusz:).
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Przy okazji serdecznie polecam. U Ciebie wyglądałby przepięknie! :)
UsuńPięknie wygląda u Ciebie, naprawdę!
OdpowiedzUsuń