Demakijaż z Pixi Beauty


        Wszyscy wiemy, że oczyszczanie skóry i demakijaż to świętość, i nie ma nawet o czym mówić. Jeśli zapomnisz, przegapisz, wygra masz przechlapane. Obrażona skóra już Ci o tym przypomni wcześniej niż myślisz. Z obrażoną skórą żartów nie ma. Tym razem mam przyjemność rozpieszczać buźkę cudownymi mazidłami od Pixi Beauty, marki której nie da się pominąć na Instagramie, o której już kilka razy wspominałam we wcześniejszych postach.

Nie są to całkiem naturalne produkty, ale dopóki działają i krzywdy nie robią, to przymykam oczy na skład i cieszę się, że nie są testowane na zwierzętach. Też nie zawsze aniołem jestem, a ludzie i zwierzęta i tak mnie kochają.



Mimo tylu cudowności do miziania zdarzają się awaryjne momenty, kiedy na przykład jesteś w podróży, u cioci na imieninach czy chwilowo zabrakło wody. Wtedy przydają się takie nawilżane chusteczki. Nie używam ich nagminnie, ale zdarzają się sytuacje, że jednak użyć ich muszę.


Chusteczki nawilżane Makeup Melting Cleansing Cloths zdaniem producenta szybko i wygodnie usuwają nawet wodoodporne formuły, pozostawiając czystą skórę.



☆Każda chusteczka nasycona jest olejem z rumianku i pestek winogron, aby ukoić skórę. 
☆Chusteczki umieszczone są w pakiecie do wielokrotnego zamykania, aby utrzymać ich wilgotność i świeżość, dzięki czemu jest on bardzo przydatny na przykład w podróży
☆  Produkty te nie są testowane na zwierzętach
☆ Można je stosować do każdego rodzaju skóry.



Jak stosować

Chusteczki te można stosować w  każdej chwili, ale ja je stosuję od wielkiej potrzeby, dlatego te 40 sztuk, które są /były/ w opakowaniu wystarczą mi na dłużej.

Chusteczki są bardzo przyjemne w użyciu. Pięknie pachną, są miękkie, nie podrażniają skóry, ich użycie nie pozostawia też nieprzyjemnej lepkości. Chusteczka zmyje każdy makijaż, tak jak jest obiecane, robi to przy tym delikatnie. Skóra już po zmyciu wydaje się być lekko nawilżona, ale po użyciu chusteczek krem i tak radzę użyć.

Niewielkie opakowanie można nosić nawet ze sobą w kosmetyczce, ale na co dzień lepiej zmywać makijaż przy użyciu wody używając na przykład kremu do demakijażu. 


Rose Cream Cleanser to odżywczy krem myjący na bazie bogatego w minerały błota. Skutecznie oczyszcza, wzmacniając i zmiękczając skórę.

☆Krem usuwa zanieczyszczenia, nie wysuszając skóry
☆Formuła wzbogacona naturalnymi składnikami roślinnymi odżywia i wzmacnia skórę
☆Tekstura bogatego kremu zapewnia komfort każdej, nawet bardzo wrażliwej skórze.

Kluczowe składniki

☆Olejek z kwiatu róży nawilża i odbudowuje
☆ Rumianek łagodzi i koi
☆Olejek z awokado ożywia i regeneruje



Krem konsystencją przypomina krem zmieszany z błotkiem. Jego jasnoróżowy kolor jednak różni  go trochę od błotka, a po spotkaniu z wodą rozprowadza się po skórze jak lekki krem, zbierając z niej wszystkie zanieczyszczenia. Bardzo łatwo zmywa się wodą przy użyciu palców, płatka higienicznego czy ulubionej gąbki Konjac, z którą praktycznie się nie rozstaję. Jego zapach jest bardzo przyjemny, ale delikatny i nie do końca różany, co niektórym z Was powinno się spodobać. Krem mimo zapachu jest delikatny nawet dla mojej wrażliwej skóry.


Po użyciu kremu do demakijażu, skórę należy stonizować. I nie, że tonik to niepotrzebny wydatek i chwyt marketingowy, żeby nas oskubać z kasy, ale dla dobra naszej skóry. Po dokładnym umyciu skóra jest pozbawiona płaszcza hydrolipidowego skóry, traci swój odczyn i nie jest zdolna do przepuszczenia składników aktywnych, ale co niektórzy i tak swoje, a później gadanie że krem nie działa. Nie działa, bo naskórek nie jest zmiękczony i nic nie przepuści. Można sobie smarować. Jak nie możesz sobie kupić toniku, to kup sobie chociaż sam hydrolat. Też pomoże. Ale miałam mówić o toniku. Tu na zdjęciach jest jeden różany, chociaż ja rozpustnie używam trzech, o czym już pisałam tu /KLIK/. Nie jest to konieczne, ja to robię ze względu na swoje przebarwienia i chęć złuszczania skóry. Sam tonik różany też ma cudowne właściwości i można nim nawet przetrzeć powieki. 

Tak jak producent obiecuje,  tonik działa bez żadnego ściemniania, co potwierdzam ja i moja córka.  Naturalnie kojący i bogaty w składniki odżywcze, tonik pomaga wyrównywać pH, minimalizować zaczerwienienia i koić skórę. Nawilża, regeneruje oraz odświeża. Jest odpowiedni nawet dla najbardziej wrażliwej skóry. Nie zawiera alkoholu. Można go stosować rano i wieczorem po oczyszczeniu. 


Tonik mimo małej objętości 100 ml jest bardzo wydajny, jego konsystencja jest wodnista. Tonik jest bardzo delikatny dla skóry, ma bardzo przyjemne kojące działanie. Czasami też robię sobie z niego okłady na zmęczone oczy. Według mnie tonik jest bezbarwny, to butelka jest różowa. Jego zapach jest delikatny, ale róża jest wyczuwalna, co nie wszystkim może odpowiadać. Jak wiecie, zapach ten uwielbiam, uwielbiam też opakowania.

Wszystkie te produkty można kupić w perfumeriach Sephora, ale widziano je też w Zalando, TKMAXX, dzięki czemu stają się coraz bardziej u nas dostępne. Ich ceny mogą zniechęcać do zakupu, ale kto ma ochotę wypróbować, zapewniam że warto.

Pozdrowienia! :)

Komentarze

  1. Marka zawładnęła blogosferą :) za chwilę wyskoczy z lodówki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze coś wyskakuje z lodòwki. Shiny, Nivea, inne badziewia, dlaczego porządna marka nie może? :D Jak nie lubię, nie wchodzę, nie czytam. O kosmetykach tych piszę i będę pisać. Mam ich sporo, a jeszcze będę kupować :D

      Usuń
    2. Haha, strach otwierać lodówkę ;)

      Usuń
    3. Nikogo tu na siłę nie trzymam. Nie będziesz mieć traumy ;p

      Usuń
  2. Same cudowności. Ten tonik różany musi być kiedyś mój :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam, jest lekiem na całe zło ;)

      Usuń
  3. ciekawa seria, wygląda kobieco i romantycznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię tą ich szatę graficzną, a działanie jeszcze bardziej :)

      Usuń
  4. Kusisz tymi kosmetykami :) Marka widzę że wkroczyła na rynek kosmetyczny z przytupem, wszędzie o niej głośno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę im się to udało, wiedzą czego chcą, a nie czają się jak u nas :)

      Usuń
  5. Seria kosmetykow bardzo kusi :)
    Moze zakupie kilka z nich

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam jedynie tonik glow, ale mam ochotę poznać więcej tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam. Co poniektórych szlag trafi, bo nie umkną widoku tej marki :D Ja je bardzo lubię :)

      Usuń
  7. Pierwsze słyszę o marce, ale wyglądają tak bardzo, bardzo kobieco, że aż zapragnęłam je mieć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawią mnie kosmetyki z tej firmy, ale jeszcze nie miałam okazji ich przetestować na własnej skórze.
    Ostatnio kupiłam chusteczki do demakijażu i jest to dla mnie bardzo wygodne rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz bardziej kusi ta marka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chusteczek nie używam, ale krem do demakijażu i tonik chętnie bym wypróbowała. Opakowania tych kosmetyków są przepiękne:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam o marce jednak nie miałam okazji jeszcze nic testować. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam mega ochotę na te kosmetyki z Pixie, naprawdę im więcej czytam i oglądam tym bardziej chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lubię chusteczek kosmetycznych, ale tonik bym chętnie spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Po ta linie rozana z pewnoscia siegne :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.