Czas goni jak szalony, już nam właśnie śmignął marzec. Ponieważ nie lubię zbierać śmieci, już pokazuję co zużyłam. Co opisane, podlinkowałam. Zapraszam :)
Czerwoną pomadkę może nosić każda kobieta, trzeba umieć tylko dobrać kolor do swego typu urody. O typach urody napiszę jeszcze przy okazji, a dziś tematem głównym jest czerwona pomadka Rio Rio Top Shop. Pomadka ta przyleciała do mnie w wygranej na Instagramie paczce od Agaty. Było tam też dużo innych wspaniałości, ale o nich wspomnę przy inne okazji.
Po dwóch miesiącach stosowania kremów: Rose Ceramide Cream i Rose Flash Balm odPixi, przyszedł czas, żeby coś o nich w końcu napisać, zanim do reszty zużyję. Zapraszam.
Bardzo lubię wszelkiego rodzaju sera, chociaż nie wszystkie sera niezależnie od składu nadają się do mojej twarzy. Skóra mojej twarzy potrafi być kapryśna i strzelić niezłego focha. Rose Caviar Essence odPixi Beauty stosuję od dwóch miesięcy pod krem na dzień i chociaż z początku miałam mieszane uczucia co do konsystencji, to użycie przynosi efekty.
Różne są podejścia do makijażu. Chociaż są sytuacje, że nie jest potrzebny, chociaż sama robię sobie chwile detoxu, uważam, że po to już przed wiekami go wynaleziono, aby z niego korzystać niezależnie od wieku. Można zacząć już od chwili, kiedy chcemy ukryć nasze mankamenty, choćby to miała być szkoła podstawowa.
Pielęgnacja paznokci nie jest u mnie takie proste. Mało jest odżywek, które się sprawdzają, a na pewno już nie wchodzą w grę odżywki z zawartością formaldehydu. Na pewno nie te milion w jednym. Zawsze uważałam, że jak coś jest do wszystkiego, to przeważnie leci do kosza. Odżywkę Maximum Growth Sally Hansen używam od ponad miesiąca, też ma swoje plusy i minusy.
Chociaż wiosna coraz bliżej, aura za oknem wykrada ze mnie całą energię, a kawę piję już chyba z przyzwyczajenia. Miał być inny post, ale postanowiłam pobawić się swoimi paletami cieni. Tak już jest, że w ostatniej chwili potrafię wszystko przewrócić do góry nogami.
Dzisiaj nic nowego. Stary poczciwy płyn micelarny Sensibio AR H2O Bioderma, do którego wracam od lat po niezliczonej ilości testach na innych tego typu płynach. Dlaczego wracam do tego płynu?
Sponiewierany zimą oraz chorobami mój młody inaczej organizm potrzebuje dużo wzmocnienia. Wzmocnienia potrzebuje też niejeden młody organizm. Próbuję ratować się suplementami, ale ciągle jeszcze mam wątpliwości co do swojego zdrowia. Mam jednak jakąś więź telepatyczną z firmami, bo zawsze za moimi potrzebami przychodzi współpraca. Tym razem moja współpraca została odnowiona z Volante, od której kiedyś testowałam również Detox, o którym czytaliście TU.
Tym razem zamiast detoksu testować będę kolejno dwie kuracje: Collagen by Volante oraz Immunity by Volante.
Zima to czas, kiedy moja skóra potrzebuje specjalnej troski, chociaż nie przypominam sobie, kiedy jej nie potrzebowała. Jednak ciągłe ogrzewane mieszkanie, a ja w nim jako ciepłolub, równa się regularne podsuszanie skóry. Nie jest to jednak takie straszne, kiedy jest w domu serum olejkowe Rose Oil Blend Pixi Beauty. Inne mogą wtedy nie istnieć. O tym olejku musiałam napisać osobno.
Kurację przeciw wypadaniu włosów francuskiej marki Hair Jazz poznałam jeszcze w grudniu, kiedy byłam u córki. Składała się ona z odżywki i szamponu, oba produkty stosuje się co kilka dni. Część kuracji dostałam też do domu, niestety nie zachowałam tubki po odżywce. Został mi szampon, który też się kończy. Ponieważ kuracja u mnie działa, postanowiłam co nieco o niej napisać.
Na pewno Was nie zdziwi, jeśli napiszę, że prawie każdy z ulubieńców należy do Pixi Beauty. Może to dla niektórych nudne, może "wyłazi z lodówki", nie mój to problem, i nie moja wina że to jest właśnie to co lubię najbardziej. Moi ulubieńcy nie muszą być ulubieńcami wszystkich. Zapraszam :)
Wszyscy już wiemy, że w roku 2019 dzięki Pantone wygrał odcień 16-1546 Living Coral, czyli żywy odcień koralu z domieszką złota. Cieszę się ogromnie, ponieważ jest to mój ulubiony kolor. Wprowadza przy tym radość oraz sporą dawkę energii.