Ulubieńcy lutego


          Na pewno Was nie zdziwi, jeśli napiszę, że prawie każdy z ulubieńców należy do Pixi Beauty. Może to dla niektórych nudne, może "wyłazi z lodówki", nie mój to problem, i nie moja wina że to jest właśnie to co lubię najbardziej. Moi ulubieńcy nie muszą być ulubieńcami wszystkich. Zapraszam :)

Tak, ja i moja skóra polubiłyśmy kosmetyki Pixi, zwłaszcza serię różaną. Od chusteczek do demakijażu, mgiełki do twarzy, sera i wszystkie kremy serii różanej należą do moich ulubieńców, trudno mi było nawet coś wyróżnić. Codzienną przyjemność sprawiają również palety cieni Reflex Light i Natural Beauty, które dają nieograniczone możliwości przy makijażu oczu. O nich można poczytać we wcześniejszych wpisach.


Do ulubieńców należy też kosmetyczka podróżna, bardzo pojemna i w moim typie. Olejek różany Rose Oil Blend który stosuję na noc sprawia że moja skóra jest rano jak świeżo wypoczęta, dobrze odżywiona i zregenerowana dzięki zawartości składników odżywczych antyoksydacyjnych oraz witamin. Rano użyta Rose Caviar Essence, esencja z zawieszonymi wewnątrz kapsułkami olejowymi zawiera silnie działające antyoksydanty,  sprawia uczucie odświeżenia, działa na skórę jak poranna kawa. Daje skórze, ukojenie, delikatnie rozświetla, zmiękcza ją i wygładza. Rose Flash Balm jest bardzo treściwy, co o tej porze roku moja skóra uwielbia, jest też świetną bazą pod makijaż, nie pozostawia ani krzty tłustej warstwy, a skóra i tak nie traci na nawilżeniu. Rose Ceramide Cream to idealny krem nie tylko na noc. Czasami dla odmiany jest też kremem dziennym. Również świetnie współpracuje z makijażem, a przy okazji tak dobrze odżywia moją suchą skórę. Dawno nie miałam tak dobrze dopasowanego kremu do swojej cery.  


Oprócz ulubionych perełek Pixi, bardzo polubiłam odżywkę do paznokci Maximum Growth Sally Hansen, która nie tylko obiecuje cuda wianki, ale naprawdę działa. Odżywkę stosuję również solo, pięknie nabłyszcza paznokcie i nie są już tak podatne na odwarstwienie jak wcześniej. Jak zawsze noszę przy sobie krem do rąk L'Occitane z masłem shea. Krem jest niby maleństwem, ale wydajnością bije na głowę każdy inny. Krem działa dłużej, nie tylko doraźnie jak inne, których obietnice sięgają niemal kosmosu. Na częstsze używanie kusi tylko zapach, który nie jest sztuczny, nie jest też bardzo intensywny. Jest on moim stałym ulubieńcem, ale co pewien czas lubię o nim wspomnieć.

Nie wspomniałam jeszcze o szalu o morelowym kolorze, który noszę już całą zimę. Nie znam składników, nie miałam metki, bo szal dostałam. Jest cienki, ale bardzo duży. Po złożeniu grzeje szyję jak żaden inny, przy tym dobrze wygląda i można go zakładać na mnóstwo sposobów.

Pewnie nikogo nie zaskoczyłam swoimi ulubieńcami, ale nie o to chodzi. Wybieram to, co mi sprawia najwięcej radości. To moje miejsce, gdzie nie potrzebuję dostosowywać się do innych. Komu się podoba, chętnie zapraszam, innych nie zmuszam do czytania na siłę.  Każdy z nas jest inny, każdy ma inne potrzeby, każdy ma wolność wyboru.

Pozdrawiam cieplutko :)

Komentarze

  1. Najbardziej zaciekawił mnie krem do rąk! :)
    Mam szał na tego typu produkty - pielęgnacja dłoni/ rąk jest dla mnie niezwykle istotna.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem jest godny uwagi, warto go wypróbować :)

      Usuń
  2. Uwielbiam tą różaną serię od PIXI BEAUTY :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I ciesz się kochana z każdego zużytego mililitra Pixi - niech Ci dobrze sużą wszystkie kosmetyki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusisz tymi produktami Pixi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A niech będzie Pixi wszędzie, na De insta też jest 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. hmmm po większym zastanowieniu, to jeszcze nie miałam nic z PIXI

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorotko, kosmetyki mają tobie służyć, więc jeżeli Ty jesteś z nich zadowolona to najważniejsze :) A ten krem do rąk jest rzeczywiście super! :) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Moja skóra:D Krem do rąk od lat jest moim ulubionym, chociaż ostatnio odkryłam też całkiem fajny nasz polski :)

      Usuń
  8. Cienie chętnie bym przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. JA też mam coś podobnego, mam fazę na daną markę kosmetyków przez jakiś czas i mogłabym obyć się bez innych marek :D Jak się jakąś markę polubi to się po prostu wiąga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często Marzenko mam jakąś fazę, tak samo jak na ubrania ;)) Potrafię nosić np. cały sezon tą samą kieckę ;)

      Usuń
  10. Te palety Pixie wygladaja bardzo kuszaco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są fantastyczne Moniko. Często stosuję też do rozświetlania kości policzkowych czy ust :)

      Usuń
  11. Kremy z masłem shea uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kosmetyki od Pixi wyglądają bardzo uroczo. Nigdy ich nie miałam, ale czytałam już wiele pozytywnych opinii. Seria różana mogłaby się u mnie sprawdzić :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że byłabyś zadowolona z tej serii :)

      Usuń
  13. Bardzo miło wspominam kremy z L'Occitane, a już tak dawno ich nie używałam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny jest ten krem, ale ostatnio mam też podobny AA Natural Spa, polecam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.