Glow Mud Mask Pixi Beauty
Oczyszczanie skóry, maski różnego rodzaju od zawsze były dla mnie bardzo ważne, ale ostatnio moja skóra jest jakby w oku cyklonu, z każdej strony narażona na chmury kurzu. Przebudowa ulicy na której mieszkam, remont mojego bloku dają mojej skórze nieźle popalić. Na szczęście nie jest tak, żebym pozostała w tym wszystkim bez niczego. Pomagają mi w tym zabiegi kosmetyczne, z pomocą przyszła też paczka od Pixi Beauty, której zawartością, chcecie czy nie, będę Was kilka dni ,,molestować". Ja znoszę wszędobylski kurz, Wy możecie znieść moje posty 😉 Zacznę od maski rozświetlającej z glinką Glow Mud Mask, która oprócz rozświetlania oczyszcza skórę.
Maska jest umieszczona w przyjemnej dla oka tubce z tą nieszczęsną nakrętką, którą najłatwiej można zgubić. Na tubce są napisy w języku angielskim, jeśli nie znacie języka, najłatwiej znaleźć informacje w naszym języku na stronie Sephory. Pojemność maski wynosi 45 ml.
Ultra skuteczna maseczka z glinki wzbogacona jest mineralnymi i roślinnymi ekstraktami o głębokim działaniu, które oczyszczają i przywracają równowagę, nie wysuszając skóry. Maska absorbuje sebum, usuwa zanieczyszczenia, ożywia blask cery. Natychmiastowo rewitalizuje skórę, przywraca równowagę, pozostawia promienną cerę. Maseczka pobudza, rozjaśnia i rozświetla. Jest idealna dla skóry zmęczonej, zaczerwienionej, poszarzałej.
Znak rozpoznawczy - „Pielęgnacja skóry w 15 minut” („15 Minute Facial”)
Kluczowe składniki
Glinka kaolinowa głęboko oczyszcza
Sól morska, bogata w minerały, działa detoksykująco
Żeń-szeń rozświetla i rozjaśnia
ZALECENIA STOSOWANIA
1. Stosować wieczorem. Masować twarz omijając kontur oka.
2. Pozostawić do wyschnięcia na 15 minut, następnie umyć zwilżoną rękawiczką toaletową, wykonując delikatne okrągłe ruchy.
Według zaleceń producenta maskę powinno się nakładać 2 lub 3 razy w tygodniu.
Skład INCI: Aloe Barbadensis Leaf Juice, Kaolin, Sea Silt (Mediterranean and Dead Sea Mud), Diatomaceous Earth, Bentonite, Glycerin, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Squalane, Humulus Lupulus (Hops) Extract, Arctium Lappa Root (Burdock) Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract, Panax (Ginseng) Root Extract, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Hexylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Polysorbate 20, Chlorphenesin, Hydroxyethylcellulose, Xanthan Gum, Fragrance, Dead Sea Salt, Iron Oxide (CI 77499), Citric Acid.
Konsystencja przypomina szare glinkowe błotko, jest ono bez zapachu. Kolor na zdjęciu jest trochę przekłamany, maskę nakładałam przed północą, kolor przy sztucznym świetle wyszedł taki siny, ale w rzeczywistości ma cieplejszy odcień. Ale nie to jest najważniejsze.
Najważniejsze jest to czy maska działa i jak działa. Zacznę od nakładania. Żeby nie brudzić palców, nakładam ją płaskim pędzelkiem z syntetycznego włosia. W ten sposób wszystko idzie ,,jak po maśle". Pędzelek dotrze do każdego zakamarka, pokrywając błotkiem skórę twarzy. Trzymam ją na twarzy 15 minut i zmywam namoczonym letnia wodę ręczniczkiem, najlepiej jednak zrobić to jednorazowymi ręczniczkami z Rossmana, żeby się nie bawić w spieranie, chociaż i to poszło mi gładko.
Maska trzyma się skóry, nie spływa z niej, nie robi grudek, spokojnie można w niej chodzić, pić, jeść, co się tylko podoba. Po nałożeniu nie sprawia dyskomfortu, nie piecze, nie wysusza nawet, czego na początku się trochę obawiałam. Po zmyciu jednak zapobiegawczo nakładam jeszcze maskę nawilżającą, później jeszcze krem na noc. Po zmyciu maski rozświetlenie jest takie sobie, skóra jest rozjaśniona, dokrwiona, czuje się jakby wróciła do życia, ale cieszy mnie też uczucie świeżości i skrzypiącej czystością, wygładzonej skóry. Pory na moim problematycznym nosie są zwężone, otwarte zaskórniki znikają.
Maskę znajdziecie w perfumeriach Sephora - 99 PLN, kosmetyki te są również dostępne na Zalando. Oczywiście polecam! ☺ Lubicie maski glinkowe?
Według zaleceń producenta maskę powinno się nakładać 2 lub 3 razy w tygodniu.
Skład INCI: Aloe Barbadensis Leaf Juice, Kaolin, Sea Silt (Mediterranean and Dead Sea Mud), Diatomaceous Earth, Bentonite, Glycerin, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Squalane, Humulus Lupulus (Hops) Extract, Arctium Lappa Root (Burdock) Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract, Panax (Ginseng) Root Extract, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Hexylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Polysorbate 20, Chlorphenesin, Hydroxyethylcellulose, Xanthan Gum, Fragrance, Dead Sea Salt, Iron Oxide (CI 77499), Citric Acid.
Konsystencja przypomina szare glinkowe błotko, jest ono bez zapachu. Kolor na zdjęciu jest trochę przekłamany, maskę nakładałam przed północą, kolor przy sztucznym świetle wyszedł taki siny, ale w rzeczywistości ma cieplejszy odcień. Ale nie to jest najważniejsze.
Najważniejsze jest to czy maska działa i jak działa. Zacznę od nakładania. Żeby nie brudzić palców, nakładam ją płaskim pędzelkiem z syntetycznego włosia. W ten sposób wszystko idzie ,,jak po maśle". Pędzelek dotrze do każdego zakamarka, pokrywając błotkiem skórę twarzy. Trzymam ją na twarzy 15 minut i zmywam namoczonym letnia wodę ręczniczkiem, najlepiej jednak zrobić to jednorazowymi ręczniczkami z Rossmana, żeby się nie bawić w spieranie, chociaż i to poszło mi gładko.
Maska trzyma się skóry, nie spływa z niej, nie robi grudek, spokojnie można w niej chodzić, pić, jeść, co się tylko podoba. Po nałożeniu nie sprawia dyskomfortu, nie piecze, nie wysusza nawet, czego na początku się trochę obawiałam. Po zmyciu jednak zapobiegawczo nakładam jeszcze maskę nawilżającą, później jeszcze krem na noc. Po zmyciu maski rozświetlenie jest takie sobie, skóra jest rozjaśniona, dokrwiona, czuje się jakby wróciła do życia, ale cieszy mnie też uczucie świeżości i skrzypiącej czystością, wygładzonej skóry. Pory na moim problematycznym nosie są zwężone, otwarte zaskórniki znikają.
Maskę znajdziecie w perfumeriach Sephora - 99 PLN, kosmetyki te są również dostępne na Zalando. Oczywiście polecam! ☺ Lubicie maski glinkowe?
Pozdrawiam! ☺
Ogólnie bardzo lubię glinki :D glinki maja móc!
OdpowiedzUsuńuwielbiam maski glinkowe, ta mi się bardzo spodobała, czekam na kolejne posty o produktach Pixi :)
OdpowiedzUsuńLubię glinki ;)
OdpowiedzUsuńhahah super w niej wyglądasz :). A kosmetyki Pixi bardzo mnie ciekawią i szczególnie na te toniki z kwasami mam ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńOj zazdroszczę tej paczki od Pixi :) lubię jak maseczka zwęża pory, więc muszę ją koniecznie kupić.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy moja cera polubiłaby się z kosmetykami zaprezentowanej marki! :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że maseczka spełnia Twoje oczekiwania.
Pozdrawiam serdecznie!
Skrzypiąca czystością skóra? Już ją lubię! :) Z chęcią bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo kusza te platki pod oczy :D
OdpowiedzUsuńW końcu będę miała okazję przekonać się na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńlubię takie maski!;D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo lubię maseczki z glinką :)
OdpowiedzUsuńZ pixi nic nie miałam.
OdpowiedzUsuńnie znam tego produkty , pora to zmienić
OdpowiedzUsuń