Peeling enzymatyczny Peel&Polish Pixi


        Bardzo lubię oczyszczanie skóry peelingami, co sprawia że jest ona pozbawiona zrogowaciałej warstwy naskórka, dzięki czemu lepiej przyjmuje składniki aktywne dalszej pielęgnacji. Cieszę się bardzo, że mam możliwość przetestowania peelingu enzymatycznego Peel&Polish Pixi Beauty, który zaskoczył mnie podwójnym działaniem, ale o tym za chwilę.


Typowym opakowaniem jest tu tubka z miękkiego tworzywa o niemałej wcale pojemności 80 ml. Piętą achillesową jest tu urocza zielona nakrętka, której pilnować trzeba jak oka w głowie. Koty moje tylko czekają, żeby upolować sobie coś takiego. Poza tym znana nam szata graficzna Pixi przedstawia na tubce najważniejsze informacje, na tylnej stronie zaś można zobaczyć sposób użycia w języku angielskim. Ja z odczytaniem problemów nie mam, warto się uczyć języków. Znaczek PAO wskazuje, że od otwarcia opakowania, mamy 12 miesięcy na zużycie zawartości.


Co mnie zaskoczyło w peelingu, to drobinki, które używa się w peelingu ziarnistym. Wiadomo, że peeling ziarnisty jest dla skóry grubszej, na pewno nie suchej, wrażliwej i z naczynkami. U mnie na palcach policzyć, ale jednak są. Na szczęście peeling ten jest również zawiera w sobie enzymy, co pozwala również na używanie go na dwa sposoby. Jest to bowiem peeling o podwójnym działaniu!

Producent nam obiecuje, że peeling po jednym już zastosowaniu rozświetla, odbudowuje, zmiękcza oraz wygładza skórę. Naturalne enzymy usuwają martwe komórki, kwas mlekowy i celuloza delikatnie złuszczają, a ekstrakty cukru wygładzają i usuwają ziemistość, pozostawiając cerę promienną, ożywioną i wyrównaną. Ma on przypominać profesjonalny peeling jak w salonie kosmetycznym, bez potrzeby wychodzenia z domu.

☆Owocowe enzymy usuwają martwe komórki, a składniki fizycznie złuszczające usuwają zanieczyszczenia
☆Peeling zamyka pory i wygładza skórę. 
☆ Teoretycznie jest bezzapachowy, ale zapach jest. Pachnie składnikami, tak przypuszczam. Po nałożeniu na twarz zapachu jednak już nie wyczuwam. 

Kluczowe składniki
  • Kwas mlekowy złuszcza i rozjaśnia
  • Ekstrakt z papai poprawia teksturę skóry
  • Ekstrakt z cukru trzcinowego przywraca naturalny blask
Sposób użycia

1. Stosować 2 do 3 razy w tygodniu. Aplikować na suchą twarz i szyję.

2. Pozostawić na 5 minut, aby zadziałały enzymy.

3. Spłukać i osuszyć delikatnie wklepując.

4. Dla bardziej intensywnego i perfekcyjnego efektu, producent zaleca delikatnie kolistymi ruchami masować twarz i szyję. Co do szyi, powstrzymałabym się. U siebie ją omijam przy takich zabiegach.


Skład INCI

Water/Aqua/Eau, Lactic Acid, Polylactic Acid, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Propanediol, Ceteareth-20, Beraclay Light Red, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water, Panax Ginseng Root Extract, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, Hydroxyethylcellulose, Polyglceryl-3 Cocoate, Butylene Glycol, Maltooligosyl Glucoside, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Dipentaerythrityl Tri-Polyhydroxystearate, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Polyglceryl-4 Caprate, Polyglceryl-6 Caprylate, Polyglceryl-6 Ricinoleate, Pentylene Glycol, Sorbic Acid, Hydroxyphenyl Propamidobenzoic Acid, Ascorbyl Palmitate, Benzoic Acid, Tocopherol.


Peeling przypomina lekki, bladoróżowy krem o nieokreślonym bliżej zapachu, którego po nałożeniu na twarz już nie wyczuwam. Zawiera delikatne drobinki, które przy masowaniu skóry wyraźnie czuję, ale na szczęście nie robią krzywdy, mimo że jest wrażliwa. Wszystko zależy od intensywności masażu.


Mimo suchej i wrażliwej skóry bardziej wolałam peelingi ziarniste. Wydawało mi się, że peelingi enzymatyczne niewiele działają. Z drugiej strony, wiedząc, że drobinki najlepsze dla mojej delikatnej skóry nie są, ucieszyłam się, że są tu też enzymy. Sposób oczyszczenia twarzy można sobie wybrać, można też czyścić sobie skórę dwoma sposobami, co mi się bardzo spodobało, bo i oczyszczenie jest bardziej skuteczne. Mojej skórze drobinki nie zaszkodziły, ale nie znam Waszej skóry. Jeśli jest bardzo wrażliwa, pozostawiłabym ją działaniu samych enzymów, czyli wystarczyłoby nałożyć na twarz na 5 minut, po tym czasie delikatnie spłukać. Tak czy inaczej, po oczyszczeniu skóra jest wygładzona, odświeżona, mam wrażenie jakby odzyskała dostęp do powietrza, bo czuję jak oddycha. Widać też delikatne rozświetlenie skóry.
Nie odnotowałam żadnego podrażnienia skóry, ani też objawów alergicznych (odpukać!).
Peeling oczywiście gorąco polecam, nie będziecie żałować, jest on bardzo wydajny, dzięki czemu będziecie nim się długo cieszyć.
Peeling jak też inne kosmetyki Pixi Beauty znajdziecie w Sephorze, Zalando, Lookfantastic... Warto się za nim rozejrzeć. Stosujecie peelingi? Jakie najbardziej Wam odpowiadają?

Pozdrawiam serdecznie! :)

Komentarze

  1. Ja bardzo lubię peelingi enzymatyczne, więc to cudo od Pixi mnie kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Preferuję peelingi enzymatyczne, więc pewnie ten trafi wkrótce do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też wolę grubsze ziarenka, ten produkt może być całkiem dobry, coś czuję, że sprawdziłby się też u mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w którym to miejscu napisałam, że lubię jakiekolwiek ziarenka hę? 😜 Przy swojej suchej cerze muszę ich unikać. Te wyjątkowo mi odpowiadają ☺

      Usuń
  4. Z reguły jestem fanką mocnych zdzieraków a peelingi enzymatyczne stosuję bardzo sporadycznie. No ale tutaj byłby taki mały miks - i drobinki, i enzymy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie, że posiada zarówno enzymy jak i drobnki

    OdpowiedzUsuń
  6. Polubiłam się z tym peelingiem, chociaż przyznaję, że mnie również zaskoczyły te drobinki. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo rzadko używam peelingów enzymatycznych

    OdpowiedzUsuń
  8. Chetnie sama bym po niego siegnela, ale jeszcze u nas go nie widzialam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. lubię poznawać nowe "enzymi" ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam ich toniki. Chyba przyszła pora na zakup innych produktów Pixi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja póki co trzymam się peelingu enzymatycznego FlosLek t-balance :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wolę peelingi mechaniczne, ale dobry peeling enzymatyczny też mogłabym przygarnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja ostatnio bardzo polubiłam peelingi enzymatyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. I haven't tried this yet! Thank you for your review.

    Only Yesterday

    OdpowiedzUsuń
  15. Super, że jest to peeling enzymatyczny, ale ma też drobinki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam peelingi wszelakie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Enzymatyczne używam rzadko, ja z tych gruboskórnych ;) ale na dwa sposoby i czuć drobinki to mogłabym spróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.