8 irytujących zachowań na blogach
Bardzo długo zbierałam się do tego wpisu, ale ileż można wytrzymać. Co za dużo, nie da się przetrawić. Wpis dotyczy nie tylko czytelników, ale też potencjalnych firm, które szukają może nie tyle współpracy, co naiwnych. Aha, i nie piszę tego, żeby poprawić sobie statystyki, zapewniam że są wystarczające.
1. Zacznę od namolnego linkowania. Jak 6 lat już bloguję, mam wrażenie, że mam do czytania z analfabetami, albo czytaniem wybiórczym. Doprawdy powiadam Wam, że komunikat pod postem czemuś ma służyć. Naprawdę, potrafię znaleźć Twojego bloga, nie musisz za każdym razem pchać adresu do niego. I tak ten komentarz trafia do spamu. Tak samo jak trafi do spamu komentarz Luizy, Zosi czy innej Ziuty ukrywającej się pod linkiem jakiejś firmy. To nie jest miejsce na Twoją reklamę. Uszanuj to.
2. Poświęcam tu mnóstwo swojego czasu i lubię być doceniana. Lubię współprace, to także efekt mojego kilkuletniego wkładu w to miejsce. Niektóre firmy, tzn. ich przedstawiciele próbują bawić się z jak z pieskiem. Poszczuję, pozachęcam, blogerka zgodzi się na wszystko. Nawet na recenzję po dwóch tygodniach, bo ich produkt jest przecież najwspanialszy, najlepszejszy na świecie.
3. Inny gatunek nawiązywania współpracy, to metoda na pojawiam się i znikam. Zachęcam, biorę adres i znikam w przestrzeni. Ciekawa jestem w jakim celu ma być ta zabawa. Słabe to.
4. Słabe jest także komentowanie dla komentowania. Może czasem czytać się nie chce, może tekst za długi... Jednak komentarz nijak odnoszący się do wpisu uważam za zbędny. Tak samo zbędne jest, że coś im się "wylewa z lodówki". Znacie to? Mi jak czegoś za dużo, nie wchodzę i nie piszę głupot. Nie lubisz? Są inne miejsca, bardziej dostosowane do Twego poziomu.
5. Zachowanie jak u księżniczki. To nic, że komentujesz dziesiątki postów. Ta osoba uważa się za taką gwiazdę, że byle blogerce nie odpisze, po co. Jest słynną gwiazdą jak Greta Garbo, czy Beata Tyszkiewicz. Dla mnie tylko takie osoby mogą być gwiazdą, nie jakaś Pelagia z Pcimia, że znają ją tu i tam. Rozumiem brak czasu, bo i ja nie zawsze odpisuję, ale te osoby nie odpiszą w ogóle, nawet pod własnym wpisem, bo pewnie ręka by im uschła, gdyby odpisały do kogoś z blogerskich nizin.
6. Wydawało by się, że wymieniłam już wszystko, ale nie! Ledwo dostaniesz wypaśną paczkę, a już dziesiątki pytań, do kogo pisałaś, bo "ja też kcem". "Dej, bo jestę blogerką i mi się należy". Nic Ci się nie należy, popracuj uczciwie, to sami napiszą, zaproponują współpracę. Albo sobie kup, za darmo nic nie ma. Jeśli łatwo przyszło, łatwo pójdzie.
7. Pociskanie swoimi mądrościami, nadmierna ekomania itp. "Taki wspaniały skład, takie ekologiczne, weganskie, a ty tego nie chcesz? Dlaczego nie chcesz, dlaczego ci się nie podoba?" Czasami te wychwalane produkty nijak się mają do moich potrzeb, po prostu są krótko mówiąc: beznadziejne. Takie hamerykanske i się zepsuło, znacie to? Nie mam na myśli zagranicznych marek, które bardzo lubię. Dobry skład jest dla mnie pojęciem względnym. Lubię to, co dobrze mi służy, dzięki czemu lubię stan swojej skóry, czuję się komfortowo, moje włosy wyglądają jak należy. Czasem włos jeży mi się na głowie, kiedy ktoś straszy na blogu rakiem czy innym pomorem, jeśli zużyję coś z parabenami czy inną "trucizną na szczury". Czasem ręce opadają. Czasami też ekologiczne opakowania są po prostu z dupy. Niewygodne, niepraktyczne, ale bierz bo ekologiczne. To nic, że robi masakrę na skórze.
8. Nadmierna (udawana) skromność. Dlaczego udawana? "Ja to się wlaściwie nie maluję, nic nie potrzebuję", a na blogu aż się roi od wpisów zakupowych, imię świeci we wszystkich wypasionych konkursach, zużywa kolorówkę w błyskawicznym tempie... Zmacie to? ;)
To tyle, co przypomniało mi się "na gorąco", takich zachowań jest bardzo dużo. Może znacie też więcej podobnych przypadków?
Pozdrawiam wszystkich! :)
Ja bloga prowadzę już od ponad 7 lat i całkowicie podpisuję się pod Twoim postem! Takich "kwiatków" jest więcej, np. niektóre nieświadome osoby traktują mnie jak firmę (?) i wysyłają zapytania - czy może nie wysłałabym im darmowych próbek, gadżetów albo kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńDobre :D Co do tych zachowań, w końcu trzeba wylać z siebie ;)
UsuńO! Uwielbiam, taką akcję. Albo: jak nie zużyjesz to mi dej!
UsuńPrawda! Ja bym dodała do tego wszystkie, osoby które biorą wszystko począwszy od tamponów skończywszy na dywanie. Biorą bo dają... Ale mało tego, zazwyczaj drazni mnie jak ktoś wychowala 666 krem do ryja w ciągu pół roku, a sam żadnego nie kupi bo za drogi.
OdpowiedzUsuńAle jak ma kupić, jak zalewają kremami :D
UsuńO to właśnie! Biorą wszystko! Nieważne czy pasuje do jej cery...
UsuńMa 18 lat, a testuje krem redukujący zmarszczki ;)
O kurde to wlasnie tez jest niesamowite, jak osoby z blogami o kosmetykach wciskaja kit z chnskimi ciuchami albo nagle polecaja proszki do prania hahahahaha :D
UsuńTara ostatnio widziałam bardzo porywający wpis, dotyczył kremu dla suchej cery. Laska miała cerę mieszaną i krem objechała, nie poleca to. No i kuzwa ja się zastanawiam, jak takie brednie można pisać nie czytając opakowania. Ja rozumiem współpraca, ale w stopniu minimalny by przeczytać etykietę. Proszek do prania? To ktoś tego jeszcze używa 🙈🙈🙈
UsuńCzęsto czytam takie "mądre" wpisy. Po co w takim razie to bierze, że za darmola?
UsuńNie wiem, mi by było wstyd to nawet w takiej formie pokazać. Lepiej oddać komuś innemu i dopiero opisać.
UsuńNo dokładnie! Tak bym zrobiła, jeśli widzę że to nie dla mojej skóry, a nie zaraz zjechać, żeby zjechać.
UsuńDokładnie! Często te młode testujące kosmetyki dla starszych, piszą że dały krem do przetestowania mamie. A mama oczywiście powiedziała, że super :D
UsuńI właśnie takie osoby testują wszystko jak leci.
Łącznie z czopkami na hemoroidy ;))
Otóż to Tara. Jak taka mama nie potrafi określić działania kremu, po kij się daje, po kij bierze. Że za darmola?
UsuńDlatego ja nic za darmo nie mam. Żadnej współpracy.
UsuńBo Ciebie nawet mało kto czyta, to jak masz mieć współprace. Za darmo to gwiazdorzysz. Innym ściemniasz że się nie malujesz, a na blogu aż kipi od kolorówki.
Usuń1, 4 i 6 bardzo mnie irytuje. Gdzie czytanie ze zrozumieniem? Po co w ogóle komentarz, że znowu coś widzę? Od osób, i których ja też widzę to, co "u wszystkich"! Nie chce mi się jednak oddawać takich komentarzy, nie mam czasu na głupoty. Pytania skąd to masz, a co zrobiłaś że masz... Żenujące. Aha, ta udawana skromność też słaba, nic nie potrzebuje, nie używam, nie znizam się do zakupów. Ale współpracę wylewajs się z lodowki :) Fajny wpis :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, też mi szkoda czasu na oddawanie takich komentarzy. Nie podoba się, niech idzie gdzie indziej. Jeśli chodzi o udawaną skromność, szybko idzie rozgryźć prawdziwą naturę, najbardziej mnie wkurzają prośby o namiar. Człowiek się stara, żeby wdzystko było jak najlepsze a tu dej i koniec :) Dziękuję :)
UsuńZgadzam się z każdym słowem. Zwłaszcza podpunkt odnośnie współpracy z firmami (dej mi namiar, link, kontakt do osoby) i reklamowanie produktu, którego nawet nie używały. Mieszkam w Australii i na jednym blogu spotkałam się z "pseudo-recenzja" odżywki do włosów niby kupionej w jakimś sklepie stacjonarnym w Niemczech, która jest dostępna wyłącznie na terenie Australii. Sprawdzałyśmy to z koleżanką nie ma opcji na eksport, to mała marka nie wysyła nic zagranicę do sprzedaży a w "recencji" było napisane, że kupiła ją w sklepie. Podejrzewam, że zdjęcia również nie były jej -,- Ale recenzja organicznej/vegańskiej odżywki jest !
OdpowiedzUsuńNo patrzcie jaka bystra, może poleciała własnym czarterem i kupiła :D Ludzie mają czasami fantazję :D
UsuńO punkcie nr 8 nawet bym nie pomyślała, widocznie nie zwracam na to uwagi :D Natomiast ostatnimi miesiącami najbardziej męczy mnie linkowanie stron sklepów w komentarzach i reklamy viagry :P Musiałam przez to wprowadzić zatwierdzanie komentarzy, bo przez noc potrafili zaspamować pół bloga :/
OdpowiedzUsuńChamstwo ludzkie nie zna granic. Na każdym kroku trzeba pilnować i sprzątać te szumowiny :/
UsuńKochana swiete slowa, podpisuje sie pod kazdym punktem. Od siebie dorzuce nie czytanie (w ogole lub bez zrozumienia) tekstu. Ja poswiecam mojej stronie olbrzymia czesc zycia i pragne jedynie tego aby czytelnik uszanowal i przeczytal tekst i obejrzal filmik (jezeli jest w temacie wpisu). Alez to zbyt wiele, wazne by napisac to co osoba przed nami albo totalnie niemowiacy nic tekst. Ostatnio mialam tak z filmikiem gdzie pokazuje podklad i na blogu jest napisane ze prosze obejrzec filmik, chociaz wybiorczi to nie dostaje komentarz, ze mam ladny makijaz.... Ludzie to nie o makijaz chodzilo ... ach rece opadaja :(
OdpowiedzUsuńPamiętam, też chyba pochwaliłam Twój makijaż Moniko ;) Ludzie jednak nie wezmą pod uwagę czyjejś pracy, tylko walną coś bez sensu, co nic wspólnego z tematem nie ma :/
UsuńZgadzam sie ze wszystkimi stwierdzeniami. Komentarzy z linkami nawet nie umiem skomentowac, kiedy taki widze poziom wkur.... rosnie wprost proporcjonalnie do szybkosci z jaka usuwam ten syf z bloga. Co do eko i wege terroru to rowniez sie zgadzam. Ja prowadze analizy na swoim blogu ale nie smiem napisac ze jakis skladnik powoduje raka bo nie ma takich badan (trwaja ale jednoznacznych wyników brak) a te co tak twierdza prawdopodobnie wierza w lewoskretna witamine C.
OdpowiedzUsuńTaka analiza też jest przydatna, żeby wiedzieć czego można się spodziewać, ale nie znaczy, że zaraz musi zrobić krzywdę. Są też składniki, które neutralizują to co może zaszkodzić. Jednak straszenie pomorem, bo ktoś coś gdzieś tam liznął jest już chore.
UsuńJa nie cierpię urwania kontaktu w czasie nawiązywania współpracy.
OdpowiedzUsuńTeż tego nie cierpię, w ogóle słabe to zagranie, ale niektórzy zachowują się jak bogowie tego świata :/
UsuńMnie jeszcze wkurza namolne czepianie się składów i cen produktów. To po co komentować w takim przypadku. Dla sztuki, dla zasady, żeby zrobić na złość? Nie rozumiem takiego zachowania. W życiu nie przeszło by mi na myśl, żeby pisać publicznie całemu światu "bo jej nie stać". Ja jak mam jakiś cel to sobie odkładam, czasami nawet kilka miesięcy. A później dostaję garść rewelacyjnych komentarzy.
OdpowiedzUsuńTo mnie też wkurza. Nie stać, to niech nie kupuje, a nie biadoli publicznie. Też wolę odłożyć, przeczekać ale kupić coś lepszego. Skład jeśli mi pasuje, to moja sprawa, moja skóra nie innych...
UsuńMnie irytują niektóre propozycje "współpracy" a raczej szukanie darmowej siły roboczej ;)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to drażni, a jaki foch jak człowiek odmówi, lub napisze swoje wymagania :)
UsuńBardzo fajnie to ujęłaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję Bogusiu :)
UsuńMasz rację raz na jakis czas trzebz wylac z siebie złość, dobry post!
OdpowiedzUsuńWiesz, może nie tyle złość, co chęć by się ktoś zastanowił co pisze czy robi. Też zdarza mi się robić błędy i nie mam nic przeciwko jak ktoś mnie oświeci :D
UsuńTo wyłudzanie danych przez firmy pod pretekstem współpracy jest bardzo wk********e ;/
OdpowiedzUsuńOj bardzo! Nie wiem po co im te dane :/
UsuńDorotko zgodzę się z Tobą i tym co piszesz. Mnie najbardziej robi się przykro jak widzę rywalizację i zazdrość między blogerkami. Uważam, że lepiej się wspierać niż jedna drugiej nogę podkładać 😏. Nie lubię kradzieży jak i przywłaszczania sobie czyjejś pracy.
OdpowiedzUsuńOjj tego również nie znoszę, boli bardzo a są takie gwiazdencje ;)
UsuńJa sobie już dałam luz ze składami, chociaż byłam bardzo zakręcona. A widzę że tak naprawdę dałam się wciągnąć w ten eko biznes, który wyciągną tylko kasę z mojego portfela.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję bez bicia, że ja tak samo. Niektóre z nich potrafią pięknie uczulić, miektóre nie robią po prostu nic, albo zrobić siano na głowie czy masakrę na skórze. Bez sensu, byle kasę wydoić ;)
UsuńTeż mnie to irytuje choć zapewne znalazłoby się jeszcze więcej takich zachowań.
OdpowiedzUsuńNa bank by się znalazło, ale mam za krótką pamięć ;)
UsuńBardzo dobry wpis. „Pojawiam się i znikam” – bardzo częste. Też nie wiem w jakim celu. Niektóre firmy narzucają „pozytywne” recenzje, a to jest okropne. Ponieważ nasze recenzje mają być prawdziwe, szczere i opisujące jak jest na serio! Zazdrość niektórych nie zna granic. Nie wiem co o tym myśleć... Pozdrawiam Dorotko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :) Z tymi firmami to istny cyrk, trzeba być bardzo czujnym żeby się nie dać wrobić w bagno. Również Cię pozdrawiam Kasiu :)
UsuńJestem w blogosferze od 16 roku życia.
OdpowiedzUsuńObecnie mam 25, czyli już jakieś 9 lat za mną.
Zaczynałam na blogspocie i o ile wcześniej faktycznie z racji wieku, braku zarobków miałam bardzo "parcie" na współpracę, które dopiero co się zaczynały i wszystko dopiero raczkowało w Polsce, to z wiekiem dojrzałam i wszystkie barterowe współprace sprawdzam trzy razy.
Kilka lat mi umknęło, bo tu przeprowadzka, zmiana stylu życia i nauka samodzielności pochłaniała mi większość czasu. Wracam pomału do blogowania i czasem jak widzę co się dzieje to włos mi się na głowie jeży.
Co to interakcja z czytelnikami? O tym to większość jak to nazwałaś "księżniczek" chyba zapomina. Przecież dziewczyno piszesz to dla kogoś! Musisz z tym kimś nawiązać dialog. Zakończyć wpis jakimś sensownym pytaniem, bo niby po co ma ktoś pisać u Ciebie ten komentarz? Jeśli jednak nie masz ochoty na niego odpisywać, bo Ci się tipsy połamią to może lepiej sobie odpuść.
9 lat to ogromny staż! Też zaczynałam lata temu, ale wcześniej to był bardziej blog robótkowy. Oczy jednak nie nadążają za jednym i drugim, a świat kosmetyczny kocham bardziej. No cóż, na świecie nie brak księżniczek, które zniżać się nie będą, ale bez nich świat też istnieje ;)
UsuńRobótkowy? Blogi kiedyś zupełniej inaczej wyglądały. Sporo mam do nadrobienia. Staram się, a przeniesienie strony na wordpress to też nie lada wyzwanie.
UsuńTak, masz rację, że świat bez księżniczek nie istnieje.
Widzę, że przede mną wiele "miłych" sytuacji. A może teraz o pozytywach blogowania, pewnie jest ich więcej ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest ich dużo więcej, inaczej nie chciałoby się pisać ;) Na pewno też o nich napiszę :)
UsuńDorotko, na jednym wdechu przeczytałam cały Twój wpis. Wpis jak i wszystkie pod spodem komentarze. I przyznam szczerze, że punkt nr 5 chyba poniekąd dotyczy właśnie mnie. Aczkolwiek za księżniczkę to ja się nie uważam. Nikt, kto miał beznadziejną sytuację w domu rodzinnym nie pomyśli nigdy o sobie w ten sposób.
OdpowiedzUsuńAle to już pomijam i chciałabym wytłumaczyć swój punt widzenia, dlaczego w dużej mierze nie odpisuje na komentarze. Wynika to z tego, że kiedyś, kiedy jeszcze nie było na FB nie było grup wsparcia, wspólnego sobie komentowania, to kiedyś czytelnicy dużo chętniej pozostawiali po sobie ślad. Kiedyś miałam pod wpisem 20, 30 komentarzy. Super komentarzy. Człowiek żył całą dyskusją i z wielkim przejęciem każdemu odpisywał po 100, 200 znaków. Dziś, choć liczba wejść na bloga nie uległa spadkowi, to niestety liczba komentarzy bardzo często jest zerowa. Mimo, że wpis wiele wnosi. I z tego powodu nie monitoruje już komentarzy. Przyzwyczaiłam się, że ich nie ma, abo, że pojawiają się bardzo sporadycznie. I stąd moje zachowanie.
Od siebie, odnośnie Twojego wpisu mogę dorzucić jeden punkt, który irytuje mnie na polskich blogach. Otóż są takie sytuacje, gdzie dzięki współpracy ktoś otrzymuje kolekcję lub fajną, pokaźną ilość pomadek do zaprezentowania. Liczę zawsze na to, że ten ktoś pokaże to na ustach, tak żeby mieć lepsze wyobrażenie koloru danej pomadki. A tu nie, jedynie uchwycone zdjęcie pomadek gdzieś na stole, w pięknym rządku i koniec. Nic jak to wygląda w makijażu, żadnych swatchy. Zero.
Daj znać, co o tym wszystkim myślisz :)
Kasiu, odpisujesz u siebie, to też jest coś. Też mam dni, kiedy mi brak czasu, czy nawet sił poodpisywać, nawet jeśli komentarze są bardzo ciekawe i aż proszą o dyskusję. Są osoby, które nawet u siebie nie odpowiedzą. Z tego, co pamiętam Ty też odpowiadasz :) Co do swatchy, też mi często tego brakuje, a chciałoby się coś wybrać i nie ma jak porównać ;) Sytuacji nie zazdroszczę, znam ten ból, różnie w życiu bywa. Trzymam kciuki, żeby było wszystko dobrze :* Cieszę się, że napisałaś :)
UsuńKilka razy tak miałem, że firmy brały adres potem cisza ...
OdpowiedzUsuńJa tak samo, nie wiem po co im. Chyba że zbierają na zapas ;)
Usuńzgadzam się ze wszystkim, takie życie, wszędzie jest coś, co porafi wkurzyć i zirytwać:D a ja pamiętam czasy kiedy blogerek było kilkadziesiąt i to bł szał,bo każdy się kojarzył i ogarniał, a teraz? jeden wielki szał ;D
OdpowiedzUsuńTe czasy już nie wrócą, jest nas coraz więcej, ale chodzi o to by wzajemnie się szanować a nie szaleć.
UsuńZgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Bloga mam już 5 lat, ale ostatnio poszedł w odstawkę i rzadko tu zaglądam, choć w ostatnim czasie chciałabym wrócić do regularnego pisania. U mnie na blogu można te współprace policzyć na palcach może i jednej ręki. Czasami firmy mają wymagania z kosmosu a ja nie lubię naciskania i żeby recenzja była na już. Żeby coś przetestować potrzeba czasu, czasami opisuje kosmetyk po paru tygodniach a jak pisze denko to moja opinia lubi się zmienić.Choć zauważyłam że blogosfera zmieniła się i branie wszystkiego bo za darmo jest mega słabe ;/
OdpowiedzUsuńKurcze rozpisałam się :D Buziaki :*
Mi nawet nie chodzi o te współprace, bo też przyjmuję jak jest coś dobrego. Ważne, żeby do tego podchodzić uczciwie, a nie recenzować ledwo po otrzymaniu przesyłki. Czasami jestem w trakcie testowania czegoś innego i co? mam przerwać, wywalić, bo firmie się pali? Niedoczekanie :) Buziaki :* :*
UsuńDobrze napisane, mnie też wkurzają te linki w komentarzach i je usuwam, na szczęście zdarza mi się to teraz sporadycznie, i widać, że ktoś dał komentarz, od tak żeby dać, żebym poszła do niego i nabiła statystyki...przykre.
OdpowiedzUsuńCo do wyżej wymienionego w komentarzu, też denerwuje mnie jak czytam wpis o nowościach z kolorówki, wszystko ładnie pięknie, a swatchy brak, czy to nawet chociaż na dłoni....później to ląduje na al... ani swatchy ani odczuć testowania, bo tak pokazane nowości mogę sobie w sklepie albo na stronie producenta obejrzeć....
O to to właśnie chodzi. Dostaje i za moment sprzeda, a nie pokaże na sobie, bo po co. Masz rację, niech się wypcha takim wpisem bez swatchy ;)
UsuńTrafione w punkt ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDorotka, świetny wpis, przyznaję się bez bicia, że notorycznie brakuje mi czasu na komentarze, i czasem nie odpisuję na te u mnie, błąd. Biorę to na klatę i obiecuję poprawę. Co do współpracy, to zgadzam się z Tobą w 200%, dostaję oferty które nijak się mają do mojego modowego bloga, więc nie biorę takich ofert, choć niektórzy dopytują dlaczego nie chcę, zareklamować kosiarki, ubezpieczeń itd, a no nie chcę i już. Na moim blogu jeśli już o czymś piszę to muszę to wypróbować, pokazać i przyłożyć się. kiedy pisałam o paskach wybielających to pokazałam zdjęcia moich zębów (może nie za pięknych, ale własnych) przed wybielaniem i po wybielaniu, a nie zdjęcie opakowania. Bo tylko takie przedstawienie jest dla mnie uczciwe. A dziewczyny którym się coś tam należy jest cała masa, teraz dołączają już panowie, wystarczy zrobić konkurs na FB czy insta by się dowiedzieć, dlaczego ktoś tam, kto nie ma żadnego posta i bierze udział wyłącznie w konkursach dla korzyści nie wygrał, wręcz pretensje, jak sponsor, mógł taką gwiazdę przeoczyć.
OdpowiedzUsuńTu Marzenko, akurat nie o Ciebie chodziło, bo Ty mimo wszystko odpiszesz, nawet jeśli po czasie. Są tacy, którzy w ogóle oleją i nie odezwą się nawet u siebie, a widzę że innym odpisują. To samo ja mam, nie zawsze odpiszę, bo różnie to z czasem bywa, dlatego nie oczekuję natychmiastowej odpowiedzi. Ale jeśli ktoś od ponad roku czy więcej traktuje jak powietrze, to mogę się wkurzyć? mogę :D
UsuńKomentarze z linkami też usuwam, zwykle zostawiam te z linkami do firm w nazwie, ale zaczyna mnie irytować, że pod jednym postem mam kilkadziesiąt komentarzy, czasem nie na temat, od firm, które podpinają się pod wpis na zlecenie innej. Słabe to.
OdpowiedzUsuńCo do odpisywania, to często mi się zdarza, że widzę posty sprzed lat, niby z poradami, a pod komentarzami żadnej odpowiedzi. Rozumiem że można pominąć jakiś zdawkowy komentarz, albo jeden czy dwa istotne, ale nie 100%.
Są jeszcze niby-blogi, w których nie mam miejsca na komentarze. Dla mnie taka osoba nie jest blogerem.
To też mnie irytuje. Usuwam tak samo wpisy od firm, chyba że to coś sensownie napisane, wtedy przymykam oko, ale też patrzę co to za firma. Gorzej jak piszę o konkretnym salonie, a ktoś mi wtrynia reklamę swojego salonu. To tak jakby przyszła obca baba uwodzić Twojego męża, że niby lepsza. Nie znoszę chamstwa i jak coś takiego widzę, to od razu wywalam i blokuję. Te niby blogi też o tyłek rozbić, jeśli nie można skomentować, chociaż są różne przyczyny. No i te braki odpowiedzi... Sama czuję się winna, bo nie zawsze nadążę ;)
UsuńW ostatnim czasie to chyba najbardziej irytują mnie te niby współprace. Podajesz dane i cisza :) Tylko po co?Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Zdarzyło mi się, że nawet do mnie zadzwonili przepraszając że nie wysłali jeszcze paczki, bo są mega zarobieni i lada dzień wysyłają. Potem mail z kolejną obietnicą. I do dziś cisza.
OdpowiedzUsuńTakie zachowania są już całkiem nieprofesjonalne i niezrozumiałe. Po co w takim razie zawracają głowę?
UsuńMnie drażni wszystko, co wspomniałaś, ale ostatnio najbardziej ekoświry, które są jak świadkowie Jehowy. Nie prosisz ich o radę, a i tak będą Cię nawracać na ekologiczną stronę mocy. Najbardziej rozwala mnie jedna blogerka, która krytykuje innych za to, że kupują kosmetyki w plastikowych pojemnikach, używają zwykłej pasty do zębów, toż to zanieczyszcza ścieki. Ona sama zębów nie myje, tylko czyści je jakimś olejem.
OdpowiedzUsuńHa ha ha, rozwaliłaś mnie tym porównaniem :D Na mnie ekoświry działają podobnie, co nie znaczy, że czytam i stosuję się do ich poleceń i żalów. Plastik jest wygodny i nie mam zamiaru z niego rezygnować, tak samo jak z past do zębów czyvantyperspirantów. No cóż, jestem wygodną egoistką i dobrze mi z tym :)
UsuńJa na IG kiedys dostaalm az 4 wiadowmsci od 4 osob z rakiem ktore by chaialy zembym im makeup wyslala ... ale bo sa self taught MUA i nie satac ja na kosemtyki ....
OdpowiedzUsuńOjojoj bidotki :/ 8 lat temu przechodziłam kurację podobną do chemii, wtedy moja skóra tak się łuszczyła, że szukałam tylko środków łagodzących, panie z apteki same zasypywały próbkami, żebym znalazła coś odpowiedniego. Wierz mi, osoba naprawdę chora myśli zupełnie o czym innym, a już na pewno nie żebrze :/
UsuńW ostatnim czasie razi mnie jakoś punkt 3..
OdpowiedzUsuńMnie też. To żałosne i noeprofesjonalne, niestety ameby znajdują się też w agencjach pr :/
UsuńDo ostatniego punktu ja się mało maluję i prawie wogule. A co do współprac nie mam z żadną firmą. Bo nie chcę i wolę za swoje kupić. Nawet jednej znanej stronie internetowej mc temu odmówiłam. Odezwali się do mnie po 1.5 roku. Brawo im:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę, żeby to było darmo. Zużycie aparatu, godziny na zdjęcia, godziny na sensowne opisanie to darmo? Dziwne. Ja bym się tak nie zarzekała... :D
UsuńAż kipi hipokryzją 🙈 Przy takich statystykach, kto Ci zaproponuje współpracę, no chyba że przez pomyłkę. Nie pisałabym takich głupot na Twoim miejscu.
UsuńJestem pod wrażeniem, że jest tutaj tylko osiem punktów :D O tym można gadać i gadać. Był taki czas, że wycofałam się z blogowania, ponieważ przez niektóre zachowania obserwatorów stało się to irytujące i męczące. Począwszy od czytania wybiórczego, bądź wogóle, komentarzy nie dotyczących tematu wpisu - zauważyłam, że to notoryczne do dziś. Ja zawsze poświęcam czas na dokładne przeczytanie czyjegoś wpisu, owszem zdarza mi się coś przeoczyć, ale staram się zostawiać konkretny komentarz. Jeżeli chodzi o firmy - kiedyś nagminne było wysyłanie z łaską kilku malutkich próbek, oczekiwanie w zamian recenzji "na wczoraj" i oczywiście pozytywnej. Mam nadzieję, że przynajmniej to się zmieniło. Apogeum dla mnie nadeszło wtedy, gdy zaczęłam systematycznie dostawać wiadomości typu "prosze pani czy wyśle mi pani coś za darmo może być używane" albo coś w stylu "wyślij mi coś, na pewno masz dużo kosmetyków stać cie" . Na brak reakcji z mojej strony oczywiście w odpowiedziach soczysta wiązanka. Irytujące są też tak jak wspominasz komentarze znawczyń-ekspertek na temat składów, momentami agresywne typu "jak możesz tego używać silikony konserwanty gówno" itp. Jeżeli coś komuś się sprawdza to dla mnie temat składu jest drugorzędny. Temat rzeka, fajnie, że zainicjowałaś dyskusję na ten temat.
OdpowiedzUsuńNo co ja tu jeszcze mam dodać... Wszystko wypunktowalas,ja nie za bardzo wiem co w kosmetycznych blogach piszczy,bo Twój blog jest jedynym w tej kategorii, na który regularnie zaglądam.Lubie tu być po prostu, choć naturalnie nie zawsze nadążam za wszystkimi wpisami. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuń