Płyn micelarny Rosadia


    Płynu micelarnego używam najczęściej do porannej pielęgnacji twarzy, zmywam nim też makijaż oczu, rzadko chce mi się bawić nim przy demakijażu całej twarzy, wolę stosować konkretny produkt, a po nim tonik, którego płyn micelarny  w życiu nie zastąpi. Płyn micelarny Rosadia miałam okazję poznać dzięki mojej sąsiadce, której chyba nie bardzo odpowiadał, bo zmieniła serię na inną. Mam jeszcze krem na dzień, wykończyłam serum, ale o nich napiszę osobno. Czy płyn micelarny Rosadia spełnił moje oczekiwania, dowiecie się w dalszej części...


Opakowanie płynu to walcowata butelka z pompką wykonana z tworzywa HDPE. Pompka działa bez zarzutu a ładna szata graficzna cieszy oko. Na opakowaniu nie brakuje przydatnych nam informacji. Na zażycie 200 ml płynu mamy tylko 3 miesiące.


Płyn micelarny jest bezbarwny, pieni się już w butelce, a na skórze niestety się klei, za czym nie przepadam. Zapach taki sobie, zapachu różanego tyle co kot napłakał, ale też nie zniechęca. A jak działa? Spójrzmy jeszcze, co napisał producent...


Wielofunkcyjny preparat przeznaczony jest do oczyszczania i tonizowania cery wrażliwej, mieszanej, dojrzałej i naczynkowej. Stworzony na bazie hydrolatu z róży damasceńskiej, który wykazuje działanie przeciwstarzeniowe i antyoksydacyjne, poprawiając elastyczność skóry. Dodatek kwasu mlekowego ujednolica jej koloryt, strukturę, wygładzając przy tym drobne zmarszczki mimiczne. Po zastosowaniu płynu pozostaje na skórze wyraźne uczucie komfortu, czystości i świeżości. Mamy tu jeszcze panthenol i alantoinę, które mają działanie łagodzące, oraz olejki eteryczne jak geraniowy i cytrynowy, które powinny  nam również uprzyjemniać aplikację, ale też wzmacniać naczynka, regulować wydzielanie sebum i działać regenerująco. Skład całkiem niezły, ale na działanie trzeba wziąć poprawkę, bo każdy płyn micelarny zmywam. 


Kiedyś i ja wierzyłam w obietnice, że płyn tonizuje i się go nie spłukuje. Niestety, nie jest tak do końca. Micele to nic innego jak detergenty, które za pomocą ładunków łączą się z zanieczyszczeniami zbierając je ze skóry. W bajki nie wierzę, tonizowanie przy okazji też nie. Spłukuję to wszystko wodą, a tonizuję oddzielnie tonikiem do tego przeznaczonym lub hydrolatem.


Pompka wydaje mi się tu zbędna, bo zamiast mgiełki jest lekki prysznic. Psikam na po prostu na płatek, przyciskam przykładowo do skóry powiek i lekko ściągam w dół.
Niestety, lekko nie jest.


Na dłoni mam od góry korektor, pomadkę do ust, cień do powiek, wodoodporny eyeliner, maskarę i wodoodporną pomadę do brwi. Nasączony płatek zmył wszystko od razu z wyjątkiem wodoodpornego eyelinera i pomady, nad którymi musiałam jeszcze popracować, czyli potrzeć płatkiem po skórze, co przy demakijażu wskazane nie jest.


Na szczęście płyn nie powoduje szczypania oczu, nie podrażnia ich, można dłużej przytrzymać płatek, poczekać chwilę. Ale u siebie nie widzę sensu. Z podkładem płyn raczej kiepsko sobie radzi, z kremem CC również. Musiałabym zużyć pół opakowania płatków, a i tak miałabym wątpliwości co do dokładnego oczyszczenia skóry. Przy tym to uczucie klejenia również przyjemne nie jest. Lubię zmyć wszystko jednym konkretnym produktem, spłukać wszystko wodą, i zakończyć tonikiem. Nie widzę potrzeby stosowania ochnastu produktów do jednego demakijażu, bo moja skóra jest zbyt wrażliwa, żeby to wszystko zniosła.

Płyn micelarny Rosadia znajdziecie w sklepach zielarskich, a także z kosmetykami naturalnymi w cenie około 25 zł.  Cieszę się, że mogłam go przetestować, bo wiem, że nie jest on dla mnie. Ale może Wy się skusicie?

Miłego weekendu! :)

Komentarze

  1. Powiem Ci, że ja sobie go chwalę, ale ja go używam po życiu makijażu, do oczyszczenia twarzy, po jej umyciu, a przed tonikiem. Zauważyłam, że cera mi się poprawiła. Lubię go też do spryskania pędzli w malowaniu na mokro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Gosiu, źe Tobie służy ten płyn :)

      Usuń
  2. Też pisałam o tym, że micele trzeba zmywać. Nie ma co wierzyć wszystkiemu co na opakowaniu :)
    Płynu nie miałam i nie wiem czy się skuszę. Ale dla mnie na plus, że słabo pachnie różą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała Iwonko, ściemniają aż huczy :) Nie jest zły ten płyn, ale są lepsze ;)

      Usuń
  3. Jakoś nie mogę w sobie wyrobić nawyku zmywania płynu micelarnego :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mogłam, ale dla własnej skóry lepiej go zmienić :)

      Usuń
  4. Nie wierzę w jego wielofunkcyjne zastosowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie. Nie ma co wierzyć :) Płyn micelarny ma myć, może jedynie nie wysuszać, chociaż przy detergentach i tu trudno uwierzyć :)

      Usuń
  5. U mnie też ładnie się sprawdzał, ale wiadomo u każdego inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest zły, ale są lepsze ;) Tego klejenia niestety, nie lubię :)

      Usuń
  6. Nie przekonuje mnie, nie rozumiem połączenia płynu micelarnego i toniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawie wszystkich micelach są takie obietnice. Niestety, to niemożliwe, masz rację :)

      Usuń
  7. Też spłukuję micele, nie umiem inaczej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś nie spłukiwałam, później się dziwiłam że ze skórą coś nie tak...

      Usuń
  8. Dla mnie połaczenie płynu micelarnego i toniku to jakieś nieporozumienie. Przeciez to dwa różne produkty. Mimo że lubię Sylveco i jej podmarki to z tym płynem się nie polubiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Zastanawiam się czy oni nas biorą za idiotów. Kto nie wie, pewnie uwierzy...

      Usuń
  9. Mam go w zapasach i ciekawa jestem jak się u mnie spisze ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety totalnie nie dla mnie. Zmywam makijaż najpierw płynem micelarnym, a potem resztki żelem do mycia, więc oczekuję, że płyn porządnie wszystko rozpuści i zmyje. Mam swoje sprawdzone produkty tego typu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja też spłukuje micelarny płyn, a później tonik i krem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, tak przynajmniej jest logicznie :)

      Usuń
  12. Te kosmetyki są całkiem fajne, ale często mam problem, aby zużyć je w terminie, bo ten jest naprawdę króciutki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dotychczas tylko krem na noc się sprawdzał. Serum było za tłuste, kremu na dzień jeszcze nie zaczęłam :)

      Usuń
  13. Zauwazylam Dorotko, ze bardzo lubisz roze :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Widziałam go u kilkunastu dziewczyn na insagramie, ale jakoś mnie nie zainteresował. Szkoda, że okazał się być jednak przeciętny.

    OdpowiedzUsuń
  15. ja się raczej nie skuszę, bo nawet lekki zapach różany mnie odpycha. ;/ ale podoba mi się dizajn opakowania. :)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie wszyscy muszą lubić ;) Opakowanie, trzeba przyznać że jest kuszące :)

      Usuń
  16. Na plus aplikator zdecydowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie dało się znaleźć więcej plusów :)

      Usuń
  17. U mnie również szału nie robi :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja miałam z nim tak że większość mówiła iż masakrycznie się pieni - u mnie tak zaczął robić w połowie butelki i to było nie do zniesienia ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dokładnie tak samo, nie mogłam zobaczyć płynu, tylko pianę. Na szczęście już się skończył :D

      Usuń
  19. sporo o nim negatywnych opinii czytałam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że okazał się takim niewypałem :(

      Usuń
  20. Jakoś od dawna mam do Ciebie zaufanie, jeśli chodzi o kosmetyki...
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  21. Micela nie znam, ale miałam z tej firmy olejek do demakijażu i bardzo go lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam go i niestety też się nie polubiliśmy. Nie czuję aby moja skóra po jego użyciu była oczyszczona, do tego strasznie nie podoba mi się jego zapach ... :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.