Paletka do zadań specjalnych Deborah Milano

        Robiąc się na bóstwo fajnie jest pokazać w to,  co w nas jest najpiękniejsze, schować to, w czym nie czujemy się najkorzystniej. Dobrze wiemy do czego służy korektor, jednak nie wszyscy rozumieją, że korektor korektorowi nie jest równy. Często różni je nie tylko konsystencja, ale także kolor. Korektory różnią się kolorami, ponieważ każdy z nich przeznaczony jest do innych zadań. Jednym korektorem wszystkiego zakryć się nie da, warto mieć ich kilka, można też  mieć wszystko w jednej palecie. Taką paletę do zadań specjalnych chcę Wam dziś przedstawić, jest to Deborah Secrets of Camouflage, którą mam już kilka miesięcy (od Agaty). Czy spełnia swoje zadanie?

Paletka ta jak widać, umieszczona  jest w plastikowej kasetce. Nie jest to tworzywo najwyższej jakości, ponieważ mimo wszelakiej dbałości z mojej strony, zdążyło się już porysować, a szkoda, bo szata graficzna bardzo mi się podoba. Ale trudno.


Zdjęcia trochę się różnią, ponieważ robione były w różnym czasie. Powyżej jeszcze jako nowe opakowanie, niżej nadszarpnięte zębem niecałych czterech miesięcy. Nie używałam wszystkich od razu, ale w zależności od potrzeb. Nie nosiłam też paletki w kosmetyczce, czekała na użycie w kuferku. Poza zarysowaniami nie jest źle, bo czasem zdarzył jej się upadek na podłogę, gdzie nic jej się nie stało.


Mamy tu aż 6 korektorów o różnych kolorach, każda po 2 g, a na ich zużycie mamy przeznaczone 12 miesięcy. Ich konsystencja jest dosyć gęsta, kremowa, ale plastyczna. Łatwo się je nabiera pędzelkiem, gąbeczką czy choćby palcami. Ponieważ nie mam specjalnie przeznaczonego pędzelka, nie chciało się czyścić gąbeczki, najwygodniej używa się do tego palców. Świeżo umytych, ale warto też dla lepszego bezpieczeństwa je odkazić. Korektory są bardzo wydajne, co widać po niewielkim zużyciu. Przypomnę jeszcze, co nam komunikuje producent.


Poznaj sekret perfekcyjnego makijażu według włoskiej marki Deborah. Paletka korektorów zawierająca sześć pigmentów pozwala zamaskować zaczerwienienia, ukryć płytkie zmarszczki, zakamuflować cienie pod oczami, poprawić koloryt skóry. Kosmetyk ma dobrą pigmentację, dzięki czemu nie osypuje się podczas nakładania. Kremowa formuła doskonale współpracuje z podkładem, nie przebija się spod jego warstwy. 

Paletka składa się z sześciu aksamitnych kolorów, które dla ułatwienia zostały oznaczone cyframi.

Pigmenty ponumerowane od 1 do 3 w odcieniach zbliżonych do skóry pozwalają ujednolicić jej kolor, wyrównując drobne plamy pigmentacyjne.

Korektor żółty z cyfrą 4 służy maskowaniu cieni pod oczami, rozjaśnieniu skóry oraz dodaniu jej młodzieńczego i wypoczętego blasku.

Fioletowy barwnik przeznaczony jest do nakładania na czole między brwiami oraz po obu zewnętrznych kącikach ust w celu spłycenia drobnych zmarszczek i linii mimicznych. Maskować ma również przebarwienia i blizny.

Zielony pigment z cyfrą 6 przykrywa zaczerwienienia, krostki i zapobiega błyszczeniu skóry w okolicach brody, na trzonie nosa, oraz wzdłuż kości policzkowych, dodatkowo lekko matując i rozświetlając.

Produkt jest lekki, nie zatyka porów i z łatwością rozprowadza się na buzi.

Paletka korektorów Deborah Secrets of Camouflage stanowi pełne przygotowanie skóry do nałożenia podkładu. Drobinki pigmentacyjne zapewniają trwałość oraz utrzymanie makijażu w niezmienionym stanie przez cały dzień.

Sposób użycia:

Zastosuj poszczególne kolory z paletki do wymodelowania twarzy i zamaskowania niedoskonałości. Następnie nanieś podkład, np. Deborah Milano Formula Pura Foundation wzbogacony w filtr SPF 15.



Na pewno też zaciekawi niektórych skład, dlatego specjalnie dla Was go skopiowałam.

DICAPRYLYL ETHER, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, SILICA, PHENYL TRIMETHICONE, SYNTHETIC WAX, DIMETHICONE, VP/HEXADECENE COPOLYMER, CERA ALBA, GLYCERYL DILAURATE, MICA, POLYETHYLENE, SYNTHETIC BEESWAX, LAUROYL LYSINE, POLYPROPYLENE, CETYL PEG/PPG-10/1 DIMETHICONE, POLYGLYCERYL-4 ISOSTEARATE, POLYSILICONE-11, HYDROGENATED MICROCRYSTALLINE WAX, TRIMETHYLSILOXYSILICATE, DIMETHICONE CROSSPOLYMER, HEXYL LAURATE, SILICA DIMETHYL SILYLATE, TRIHYDROXYSTEARIN, TOCOPHEROL, TALC, SORBIC ACID, PARFUM, LECITHIN, ASCORBYL PALMITATE, GLYCERYL STEARATE, LAURETH-12, GLYCERYL OLEATE, CITRIC ACID, +/-: CL77891, CL77492, CL77491, CL42090, CL19140, CL77007, CL45410, CL77499, CL77947, CL16035.


Żeby odcienie były bardziej widoczne, zesłoczowałam je po kolei, tak jak w kasetce na swojej dłoni. Na twarzy nie byłoby tak dobrze widać, a ja znów nie lubię swojej skóry tak bardzo obciążać, tym bardziej, że sami widzicie jaka to konsystencja. Na pierwszy rzut oka każdy korektor powinien każdą niedoskonałość skóry doskonale zakryć, ale czy tak jest w rzeczywistości?




Kamuflowanie plam pigmentacyjnych przerabiałam na różne sposoby. Próbowałam każdy odcień  górnego poziomu, mieszając je w różnych kombinacjach pod podkładem, na podkładzie, niestety żaden ze sposobów nie był idealny. Przebarwienia były przysłonięte, bledsze, ale nigdy niewidoczne. Po prostu nie rzucają się w oczy. Korektory zmniejszają widoczność moich pooperacyjnych blizn na szyi, chociaż rzadko o nich pamiętam. Po długich latach noszenia blizn człowiek się z nimi zaprzyjaźnia, albo ignoruje.


Odcień nr 4, czyli pierwszy z dołu od lewej ma ukrywać cienie pod oczami. Ukrywa je bardzo dobrze, ale konsystencja trochę mnie przeraża ze względu na moją delikatną w tych okolicach skórę. Korektor  bardzo dobrze sprawdzi się do zdjęć, ale po około czterech godzinach ulokuje się we wszystkich zmarszczkach. Na co dzień przy dojrzałej czy bardziej suchej skórze nie polecam. Lepszy będzie delikatny kremowy rozświetlacz.

Odcień fioletowy polecany do ukrywania lwiej zmarszczki i bruzd zmniejsza ich widoczność, ale ich nie schowa. Również polecam do zdjęć, ale nie na co dzień. Bardzo lubi się w tych zmarszczkach chować podsuszając je jeszcze bardziej.

Zielony odcień jak się zapewne domyślacie, przeznaczony jest do krycia zaczerwienień skóry. Chodzi o drobne pajączki, teleangiektazje, drobne chrostki. U mnie można spotkać gdzieniegdzie pojedyncze pajączki, czasem jakąś chrostkę. Pajączki  przykryje, chrostkę już mniej, za to ją trochę podsuszy. Drobne pajączki schowają się już pod kremem BB, CC, dlatego pomijam ten krok, zmiany zapalne natomiast wolę potraktować czymś antybakteryjnym.


Podsumowując, paletka tych korektorów może się przydać przy wyjątkowych okazjach, gdzie spodziewamy się zdjęć z naszą szlachetną osobą na pierwszym planie. Nie bardzo natomiast polecam na co dzień. Pamiętajcie, że im mniej tym lepiej. Jeśli już bardzo chcecie się codziennie upiększać, lepiej odłożyć i kupić coś delikatniejszego dla skóry. Korektory z tej paletki nie ukryją wszystkiego. Jeśli ukryją, to zaledwie na kilka godzin, później można je spotkać w załamaniach skóry. Ciekawa jestem czy znacie tą paletkę, jak sprawdzą się u Was.

Miłego poniedziałku! :)

Komentarze

  1. wow beautiful make up!! this product looks amazing! beautiful shades!

    Jadieegosh

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja bym chciała jakiś magiczny kamuflaż, który mi trochę przebarwienia zniweluje :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała taki, ten nie ma co się oszukiwać, jedynie je trochę przysłoni.

      Usuń
  3. Czy Ty w ogóle przeczytałaś chociaż początek?

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie rozbudowane kolorystycznie paletki z korektorami, raczej nie są dla mnie :). Miałam jakiś czas temu taką i w sumie chyba z raz tylko użyłam więcej niż jednego :P

    OdpowiedzUsuń
  5. ja ogólnie jestem zawsze skołowana jak widze te paletki z kilkoma kolorami korektorów, jestem zagubiona i nie mam pojęcia, jak używać więc na starcie daje sobie spokój i nawet nie próbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten zestaw, ale jeszcze nie użyłam... Jeśli wchodzi w zmarszczki to nie dobrze... Nie lubię takich korektorów :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam u Ciebie zmarszczek, ale nie jest dobrze przy suchej skórze. Wysusza, wchodzi w załamania, nie mogę polecić :(

      Usuń
  7. Takie gęste korektory u mnie też się sprawdzają tylko na specjalne okazje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam taka palete z L'Oreal i przyznaje ze gosci u mnie bardzo czesto. Bardzo praktyczny kosmetyk :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam tą paletę, też używałam rzadko, w końcu oddałam córce ;)

      Usuń
  9. Ja zupełnie nie potrafię stosować korektorów i rozświetlaczy! Palety zawsze mnie kuszą, ale jednak ostatecznie sięgam po dobry podkład, puder i róż do policzków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Jak nie czujesz potrzeby, to nie ma co się zmuszać ;)

      Usuń
  10. Raczej nie sięgam po takie produkty, nie mam póki co takiej potrzeby

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie ma potrzeby, to nie ma co się zmuszać :D

      Usuń
  11. Mam kilka paletek, ale o zdecydowanie mniejszych gabarytach.
    Twoja jest bardzo kusząca, co więcej po raz pierwszym spotykam się z tą marką :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam trzy kolorowy, ale nie muszę w sunie go czesto używać. Ale dobrze odpisałaś wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu :* Najważniejsze że nie musisz go używać często. Skóra niech oddycha :)

      Usuń
  13. Czasami sięgam po takie produkty, ale to jak jest jakaś większa impreza :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawie zestawione, ja mam kamuflaże z Lily Lolo, tez zielony i cielisty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak one się sprawdzają na skórze :)

      Usuń
  15. Po raz pierwszy spotykam się z tą paletą.

    OdpowiedzUsuń
  16. u mnie paletki korektorów nie mają racji bytu. nie używałabym połowy w nich...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I super. Jak nie czujesz potrzeby, to po co ;)

      Usuń
  17. Paletka fajnie wygląda i świetnie ją zrecenzowałaś Dorotka:))
    Nigdy nie umiałam używać korektorów i już się chyba nie "naumiem" ;)
    Pozdrówka!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez nich też świetnie wyglądasz Edytko, nie ma co się zmuszać ;)

      Usuń
  18. Nie znam tej paletki, korektor zazwyczaj używam w sztyfcie.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Również Cię serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  19. Dorotko jestem pod wrażeniem twojej urody i tylko jak o siebie dbasz. Wyglądasz pięknie!
    przyznam się że mnie by się przydał taki zestaw ale obawiam się że nie miałam tego stosować, Myślę że warto się jednak tego nauczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marzenko :* Zawsze warto mieć taką paletkę, wiedzieć jak się ją używa, ale ta jakoś nie daje spektakularnych efektów.

      Usuń
  20. U mnie króluje cielisty korektor ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie widziałam tej paletki w Rossmannie, albo nie zwróciłam uwagi :)
    Sama mam podobną paletkę z Loreal, ale jeszcze nie otworzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rossmanie też jej nie widziałam, może w innych drogeriach. Może L'Oreala Ci wystarczy :)

      Usuń
  22. Nie mam jej, a chciałabym mieć. Kolor fioletowy bardzo dobrze sprawdza się też, w wewnętrznych kącikach oczu, jeśli mamy tam bardzo ciemną skórę, takie mocne cienie, dopiero na niego nakładam podkład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dawała bym tego korektora nigdy na oczy. Jest ciężki, wysusza skórę. Szkoda skóry, tym bardziej że w tych okolicach jest bardzo cienka i delikatna, podkładu tak samo tam się nie daje.

      Usuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.