Cytrynowe lato
Chociaż mija już większa część lata, coraz wcześniej zachodzi słońce, opadły już pierwsze liście, to nadal cieszę się jego obecnością. Chociaż nie dane mi było skorzystać z wakacji, niewiele chciało iść po mojej myśli, to moja szklanka nigdy nie jest pusta. Choćby ją chciano roztrzaskać na kawałki, to trochę wody zawsze pozostanie, choćby w zakamarku. Wiem że nie każdemu musi się wszystko podobać, nie musi mnie też każdy lubić, najważniejsze żebym ja się dobrze czuła sama ze sobą, bo niestety, nie każdy tak potrafi. Jednak kiedy kolejne lato rzuca we mnie cytryną, robię z niej lemoniadę. Ma się na to swoje małe i większe sekrety, jednym z nich jest nie sekretny już blog, kolejnym moje urodowe sztuczki na lato...
Ulubioną czynnością od rana jest zrobienie sobie makijażu. Nie musi to być jakiś super trwały wypasiony makijaż, na co dzień robię bardzo delikatny, ale nie może w nim zabraknąć koloru czy choćby delikatnego blasku. Uwielbiam na ustach delikatną czerwień, a na policzkach nieco rozświetlacza.
A ponieważ już dawno zrezygnowałam z opalania, funkcję tą pełni ulubiony bronzer Too Faced Chocolate, którym wynagradzam sobie nieodwzajemnioną miłość do czekolady. Nie, żebym musiała jej unikać. Ja po prostu ją wchłaniam od razu, co niekoniecznie fajnie odbija się na moim zdrowiu. Lody które uwielbiam, niekoniecznie kocha moja cera, która w ogóle nabiału nie znosi. Wynagradza to swoim słodkim smakiem ulubiony błyszczyk Fenty Beauty, chociaż i tak lubię zgrzeszyć, kiedy nagle ktoś lodami częstuje. Na szczęście są jeszcze przepyszne owocowe sorbety, które na dodatek dostarczają witaminy C. Witaminy tej nie brak w mojej pielęgnacji twarzy, którą uraczyła swoje blogerki marka Pixi Beauty.
Kosmetyki tej serii to nie tylko bogactwo witamin i antyoksydantów, to także fantastyczne cytrusowe zapachy przypominające cytrusową lemoniadę. Najbardziej ulubiona jest tu maseczka Vitamin-C Caviar Balm, której poświęciłam poprzedni wpis, ale warte uwagi są też pozostałe kosmetyki tej serii. O nich napiszę jeszcze przy innej okazji. Wspomnę tylko, że stosowanie tej serii to sama przyjemność, która pobudza wyobraźnię spożywania takiej lemoniady nad brzegiem morza. Pamiętacie te plażowe wierszyki z cytrynadą związane? 😀
Wspominając zapachy, mam je na różne okazje. Przeważnie są to zapachy kwiatowe, lub kwiatowo owocowe. Bez tych zapachów czyli perfum czuję się jak nieubrana, jakby zabrakło jakiegoś elementu w mojej stylizacji. Mogę mieć mniej butów, ale ulubionego zapachu nie może zabraknąć. W tym roku o moje doznania olfaktoryczne zadbała marka NOU ze swoim ogrodem zapachów. Nie znam jeszcze ich wszystkich, ale bardzo spodobał mi się zapach Peony. Nie jest on zbyt trwały, dlatego wykorzystuję go właśnie na najcieplejsze dni, bardziej uroczyste chwile podkreślają już Gucci Bloom już ze zniszczoną etykietą czy Magnolia Nobile Aqua di Parma.
Miłe chwile zapewniają też książki przy ulubionej kawie. Rzadko o nich piszę, bo ja jeszcze nie potrafię tak o nich pięknie pisać jak na to zasługują, jak robią to moje koleżanki blogerki. Nie czytam też tak dużo jak one, bo pewnie już wszystko bym w kąt rzuciła. Jak mnie książka pochłonie, to ja zapominam o całym świecie.
Pożyczona Bez mojej zgody, Jodi Picoult zajęła mi część majowego weekendu, a przeżywam do dziś, i nadal niełatwo mi o niej napisać. Jest to opowiadanie o trzynastoletniej dziewczynce, która od urodzenia służyła swoim zdrowiem swojej starszej, chorej na ciężką odmianę białaczki siostrze. Najpierw pobrano od niej komórki macierzyste, później pobierano krew, szpik, tak cały czas, aż przyszedł czas na przeszczep nerki i dziewczynka postanowiła z tym zawalczyć sądownie. Zakończenia zupełnie bym się nie spodziewała, nie da się tego przewidzieć jak i wielu życiowych historii. Każdy rozdział to inna narracja, inna historia, której wątki się że sobą przeplatają. Są chwile kiedy można się pośmiać, wzruszyć, ale też wstrząsnąć emocjami, których tu nie brakuje. Książka warta jest przeczytania, zwłaszcza jeśli lubicie takie historie.
Pożyczona Bez mojej zgody, Jodi Picoult zajęła mi część majowego weekendu, a przeżywam do dziś, i nadal niełatwo mi o niej napisać. Jest to opowiadanie o trzynastoletniej dziewczynce, która od urodzenia służyła swoim zdrowiem swojej starszej, chorej na ciężką odmianę białaczki siostrze. Najpierw pobrano od niej komórki macierzyste, później pobierano krew, szpik, tak cały czas, aż przyszedł czas na przeszczep nerki i dziewczynka postanowiła z tym zawalczyć sądownie. Zakończenia zupełnie bym się nie spodziewała, nie da się tego przewidzieć jak i wielu życiowych historii. Każdy rozdział to inna narracja, inna historia, której wątki się że sobą przeplatają. Są chwile kiedy można się pośmiać, wzruszyć, ale też wstrząsnąć emocjami, których tu nie brakuje. Książka warta jest przeczytania, zwłaszcza jeśli lubicie takie historie.
Oprócz tych małych radości, jest też wiele innych, o których jeszcze przy okazji napiszę. Jest już późno, a jak się już do czegoś przyczepię, to lubię jednym tchem skończyć, tak samo jak ten post, do napisania którego natchnęła mnie akcja: Wyciśnij lato jak cytrynkę.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Z Nou lubię zapach 'Jasmin' :) ja się ostatnio z reguły w ogóle nie maluję. Do pracy mi się nie opłaca a po powrocie już nie warto.
OdpowiedzUsuńNikt nie musi powielać cudzych upodobań ;D Tego zapachu jeszcze nie zdążyłam poznać
UsuńŚwietny pomysł na post
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawią. Mnie kosmetyki pixie
Pixie i Pixi to dwie różne marki ;)
UsuńMasz rację, najważniejsze żebyś czuła się dobrze sama ze sobą. Nie ma też co zabiegać o sympatię innych bo czasem zwyczajnie nie warto ;) Dużo słyszałam o marce pixi i chyba w końcu muszę coś kupić
OdpowiedzUsuńMarkę polecam, a co do zabiegania, to naprawdę nie warto, każdy niech żyje swoim życiem :) Dziękuję za odwiedziny :)
UsuńMam tak samo jak zaczę czytać książkę to wszystko inne staje się nieważne :D
OdpowiedzUsuńU mnie to zagraża kataklizmem :D
UsuńJestem uzależniona od porannego makijażu :p ostatnio z matowych pomadek przerzuciłam się na błyszczyki, a dzięki Tobie mam kolekny do przetestowania :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał mój błyszczyk, jest naprawdę godny polecenia :)
UsuńWlasnie kochana lato sie konczy, ale nadchodzi moj ukochany i najbardziej tworczy czas czyli jesien ;)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, jestem pewna że nie tylko u Ciebie :D
UsuńFajna akcja :). Maską Pixi ostatnio mnie już zaciekawiłaś, zresztą widziałam, że cała seria jest chwalona :)
OdpowiedzUsuńWitamina C wszędzie znajdzie swoich fanów ;) Uważam, że ta seria jest nawet lepsza chyba od poprzedniej :)
UsuńJa ostatnio odkryłam, że makijaż, nawet ten delikatny, sprawia że czuję się ładniej, lepiej. Maluję się (choćby tylko oko i błyszczyk) nawet w weekendy.
OdpowiedzUsuńJa też zawsze lubię coś poprawić, upiększyć, uwydatnić :) Makijaż to bardzo przyjemne zajęcie :)
UsuńDziś kupiłam sobie maseczkę z witamina C, zobaczymy jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo ciekawa, chętnie przeczytam Twoją opinię :)
UsuńMoja poranna pielęgnacja i wykonanie makijażu to też taki mały rytuał, który sprawia mi wiele radości :-)
OdpowiedzUsuńMam to samo odczucie Agnieszko. to sama przyjemność :)
UsuńKsiążka mnie zainteresowała
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, naprawdę warto ją przeczytać :)
UsuńKocham cytrynki i wit.C w kosmetykach, a przez tego grejpfruta mam ochotę sobie jutro kupić i chyba to zrobię hehe :D Narobiłaś ochoty dziewczyno :D
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że mój post się przydał :)
UsuńSzkoda, że nie wiedziałam o akcji bo może udało by mi się wziąć udział :D Fajnie napisane ! Podoba mi się stwierdzenie, że kiedy ktoś rzuca w nas cytryną zrobić z tego lemoniadę :D Uwielbiam cytrusy w lecie
OdpowiedzUsuńTeż dowiedziałam się kilka dni temu, ale jeszcze można pewnie wziąć udział :)
UsuńGucci Bloom kusi mnie naprawdę mocno, mam nadzieje że kiedyś będę mogła sobie pozwolić...
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
Życzę Ci tego z całego serca, obyś mogła sobie pozwolić jak najszybciej :)
Usuń:*
Usuń<3
UsuńA ja lubię się malować, sama dla siebie, i nawet po przysłowiowe bułki (których nie jem) wychodzę w delikatnym makijażu. A kosmetyków tych jeszcze nie wypróbowałam, nie wiem też o co chodzi z tą akcją i cytrynkami, przeszłam nawet na fb z linku, ale dalej nie wiem.
OdpowiedzUsuńPal sześć dokąd idziesz, zawsze to lepiej się człowiek czuje, kiedy ma choć lekki makijaż :) Co do akcji, piszę się posty związane z latem ;)
Usuńwitaminka C to samo zdrowie :)
OdpowiedzUsuńZgadza się D
UsuńJa też należę do miłośniczek czerwieni na ustach. Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńCzerwień dodaje pewności siebie Również Cię pozdrawiam gorąco:)
UsuńProdukty Pixi kuszą mnie już od dawna, bardzo podoba mi się ich minimalistyczna szata graficzna :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam Olu, warto je wyprôbować :)
UsuńChętnie wypróbowałabym wszystkie te kosmetyki od Pixi, jeszcze nie miałam nic do pielęgnacji tej marki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam, warto wypróbować te kosmetyki :)
UsuńTeż mam zestaw Pixi, sprawił mi wielką radochę.
OdpowiedzUsuńA Magnolię Aqua di Parma mam na liście "do powąchania". :-)
Cieszę się, że Tobie również ;) Tą seria chyba nawet jest trochę lepsza od poprzedniej ;) Magnolię koniecznie powąchaj jak będziesz miała okazję :)
UsuńJak to zrezygnowałaś z opalania? Tak zupełnie unikasz słońca?
OdpowiedzUsuńOpalać się, a unikać słońca to dwa różne pojęcia. Nie wychodzę z domu bez filtrów. Nie chcę mieć przebarwień, ani przyspieszonych zmarszczek. Nie martw się, słońce i tak dotrze, gdzie ma dotrzeć. Tylko po prostu mniej i bezpieczniej. Widziałaś kiedyś człowieka umierającego na czerniaka? Bo ja widziałam :P
UsuńWłaśnie cytrusy kojarzą mi się z latem,pixi lubię❣
OdpowiedzUsuńMi tak samo. Cytryna jest u mnie zawsze :D
UsuńJa latem używam mało kosmetyków, pozwalam skórze oddychać 😉
OdpowiedzUsuńKto powiedział, że moja skóra nie oddycha. Trzeba wiedzieć, czego się używa:D
UsuńJak pachną cytrusowo, to już mnie kuszą! :)))
OdpowiedzUsuńZapach jest bardzo kuszący i apetyczny :)
UsuńUwielbiam wszystko co cytrusowe
OdpowiedzUsuńTo bardzo przyjemny zapach :)
UsuńWitam Cię kochana, sorry za długa nieobecność, ale tak czasami bywa.W każdym razie jestem i pozdrawiam Cię serdecznie:) 💚
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi :) Trzeba się cieszyć życiem w realu, zwłascza w takim pięknym miejscu :)
UsuńWitam Cię kochana, sorry za długa nieobecność, ale tak czasami bywa.W każdym razie jestem i pozdrawiam Cię serdecznie:) 💚
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych kosmetyków Pixie, ale sporo o nich poczytałam i mam ochotę je wypróbować. Tym zapachem dodatkowo mnie przekonałaś.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam Karolinko :)
UsuńTej książki nie czytałam, ale widziałam film. Ja jednak na lato wolę łatwiejsze tematy :P
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem :) Filmu nie widziałam, ale muszę to nadrobić :)
UsuńNie przepadam za zapachowymi kosmetykami, pewnie dlatego że mam dość wrażliwą skórę. Ale tych kosmetyków jeszcze nie widziałam
OdpowiedzUsuńRozumiem, moja skóra na szczęście toleruję takie kosmetyki, z czego bardzo się cieszę :)
UsuńKsiążki nie czytałam, za to oglądałam film, rzeczywiście wzruszający i zaskakujący...
OdpowiedzUsuńFilm sobie jutro obejrzę, musi być piękny :)
UsuńRzadko się maluję i rzadko używam zapachowych kosmetyków, ale ach, na tej stronie aż pachnie :) Chętnie wypróbowałabym coś z rzeczy, o których piszesz, na przykład tę lemoniadową maseczkę :)
OdpowiedzUsuńTak, cytryna ma w sobie optymizm, o jakim piszesz. U mnie to samo ze szklanką, nawet jak będą próbowali ją rozbić, to kropla szczęścia na dnie zawsze się znajdzie. I o to chodzi!
OdpowiedzUsuńja latem praktycznie w ogóle się nie maluję ;) ostatnio jakoś straciłam do tego chęci
OdpowiedzUsuńAleż energetycznie! Najbardziej ciekawa jestem tego bronzera Too Faced, bo wszędzie gdzie się na niego natknę są ochy i achy :)
OdpowiedzUsuń