Błyszczyki 3D Chloe Morello Pixi
Chociaż z wiekiem bliskie mi są pomadki, to nie przestaję lubić też błyszczyków. Jednym z najbardziej ulubionych jest Fenty Glow, ale ostatnio do mojej kolekcji dołączyły błyszczyki z efektem 3D Pixi Beauty. Błyszczyki te mają swoje zalety, ale wad też im nie zabrakło. Mimo męk ze swoimi nerkami, które od lat mnie gnębią postanowiłam coś napisać. Pisanie działa przeciwbólowo.
Zachwyt jak zawsze wzbudza opakowanie wraz z szatą graficzną również na kartoniku. Samego błyszczyka jest tu jednak niewiele, bo zaledwie 2,6 g. Za to mamy trzy piękne odcienie:
Parfait - delikatny róż
Sorbet - jasny błękit
Bonbon - bardziej intensywny odcień różu, który i tak jest delikatny, ale o tym za chwilę.
Dzika róża wygładza i pielęgnuje.
Olejek Marula odżywia i zmiękcza.
Chociaż nie jestem ekspertem od składów, to pokręcę nosem na jeden z konserwantów jakim jest BHT. Wiem, wiem. Konserwanty są niezbędne, żeby ten czas ważności był trochę dłuższy. Ale przy cenie 16 £, oczekuję czegoś bardziej bezpiecznego dla mojego zdrowia. Pewnie ktoś powie, że jest przebadany. Jasne, może i jest przebadany. Tylko, że kiedy użyjemy kilka kosmetyków z tym konserwantem, to może on zadziałać rakotwórczo, uszkodzić narządy, zaburzyć gospodarkę hormonalną, wywołać różne skórne reakcje. Mało mamy wszędzie trucizn?
Pozostawiając pastwienie się nad nieszczęsnym konserwantem, błyszczyk ma też swoje plusy. Wygodny aplikator jest odpowiedniej wielkości i nabiera też odpowiednią ilość błyszczyka.
Olejek Marula odżywia i zmiękcza.
Pozostawiając pastwienie się nad nieszczęsnym konserwantem, błyszczyk ma też swoje plusy. Wygodny aplikator jest odpowiedniej wielkości i nabiera też odpowiednią ilość błyszczyka.
Aplikację ułatwia też lekka olejkowo żelowa konsystencja błyszczyków, usta nie pozostają tłuste, nic się nie klei. Błyszczyki kuszą też bardzo przyjemnym owocowym smakiem, dają ustom komfort odżywionych ust.
Nie każdego jednak zachęci marna pigmentacja, która najbardziej widoczna jest w opakowaniach. Dla jednych to minusem, dla innych plusem będzie, bo na ustach kolor traci na intensywności, pozostaje sam blask, dokładnie jakby usta były delikatnie polakierowane hologramowym blaskiem, który wcale nie wygląda na tandetny. Iskrzące drobinki nie krzyczą z daleka i nie wędrują, gdzie nie potrzeba.
Nie każdego jednak zachęci marna pigmentacja, która najbardziej widoczna jest w opakowaniach. Dla jednych to minusem, dla innych plusem będzie, bo na ustach kolor traci na intensywności, pozostaje sam blask, dokładnie jakby usta były delikatnie polakierowane hologramowym blaskiem, który wcale nie wygląda na tandetny. Iskrzące drobinki nie krzyczą z daleka i nie wędrują, gdzie nie potrzeba.
Na górnych zdjęciach odcień błyszczyka: Parfait, Na dolnych odcień Bonbon.
Błyszczyki dają wrażenie powiększonych i pełnych ust, podbijają lub ochładzają (odcień błękitny) kolor pomadki. Na ustach trzymają się nadzwyczaj długo, chyba że zjemy go wraz z posiłkiem. Najbardziej odpowiada mi intensywniejszy odcień różu, który u mnie i tak wygląda dość blado, nie polubiłam się natomiast z odcieniem Sorbet, przy którym moje usta wyglądają na sine. Zależy to jednak od tonacji naszej skóry.
Błyszczyki te powinny pokazać się niebawem w perfumeriach Sephora. Skusicie się?
Pozdrawiam!
fajnie wyglądają, choć błyszczyków używam sporadycznie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, Tobie jest cudownie w pomadkach, zwłaszcza w czerwonej <3
UsuńNie jestem fanką błyszczyków. :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Ale nigdy nie mów nigdy ;)
UsuńWolę pomadki ale czasami błyszczyk też jest mi potrzebny. Serdecznie pozdrawiam Dorotko...
OdpowiedzUsuńRozumiem Basiu :) Nam kobietom przyda się jedno i drugie ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńKiedyś kompletnie nie używałam błyszczyków, wolałabym najzwyklejsze balsamy bądź żele do ust. Dopiero od jakiegoś czasu szczerze pokochałam błyszczyki; dostrzegłam ich liczne zalety :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Błyszczyk a błyszczyk to też różnica. Czasami też wolałam balsam do ust :)
UsuńMi też ten intensywny róż najbardziej się spodobał, chociaż widzę tylko na zdjęciu ;)
OdpowiedzUsuńNa Instagramie są na ostatnich zdjęciach, tylko że z pomadką :)
UsuńMogłabym się skusić, wolę błyszczyki od pomadek, a szczególnie takie, które sprawiają, ze usta wyglądają na pełniejsze. Szkoda, że nie pokazałaś ust w tych błyszczykach, szczególnie w tym błękicie. Używałam fioletów i były nawet w porządku, ale błękit jak dotąd był poza moim zasięgiem. Nie jestem zbyt awangardowa
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo Gaju, że nie spełnię Twoich oczekiwań, ale:
Usuńa) ostatnio źle się czuję, w związku z czym unikam zdjęć,
b) w błękitnej pomadce wygladam wyjątkowo niekorzystnie, ponieważ to nie moja gama kolorystyczna, a ja nie lubię pokazywać się od gorszej strony :)
w opakowaniu i jak dla mnie tylko w opakowaniu pięknie wyglądają ;p
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądają na pomadce, ale rozumiem :)
UsuńUrocze błyskotki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRozumiem :)
OdpowiedzUsuńnie skuszę się. nie przepadam za błyszczykami :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńFajnie się prezentują te błyszczyki. Ja jestem bardziej fanką szminek, chociaż posiadam w swojej kosmetyczne jeden błyszczyk - Fenty Beauty. Marka Pixi bardzo mnie interesuje i z wielką chęcią przetestowałabym też i te błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
Zapraszam do siebie w wolnej chwili :)
Doskonale Cię rozumiem! Też mam błyszczyk Fenty i uważam że jest nie do pobicia :) Te są też niesamowite, ale dużo mniejsza pojemność i skład przemawia na korzyść Fenty :)
UsuńJakbym częściej używałam błyszczyków, to bym się skusiła na któryś z różowych, ale ponieważ zazwyczaj wybieram pomadki, to wystarczą mi te błyszczyki które mam.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńŚrodkowy ekstra, ja to się cieszę, że moda na błysk znów wraca bo ja się w matach nie czuję...
OdpowiedzUsuńTak samo nie przepadam za matami, zdecydowanie wolę błyszczące choćby odrobinę usta :)
UsuńTe błyszczyki nie są złe, aczkolwiek bardziej spodobał mi się efekt od Wibo Spicy.
OdpowiedzUsuńZ całym szacunkiem do Wibo, wolę już jednak pozostać przy tych błyszczykach. Za każdym razem kiedy kupię coś z Wibo, jestem rozczarowana. Szkoda mi kasy na kolejne rozczarowanie ;)
UsuńJa po błyszczyki sięgam zwykle wiosną i latem. Jesienią i zimą stawiam natomiast na szminki :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) U mnie różnie z tym bywa :)
UsuńJa musze swoje z pudelka wyciagnac 😂
OdpowiedzUsuńWyciągnij w końcu! :D
UsuńNie przepadam za błyszczykami, ale dla tych mogłabym zrobić wyjątek ;)
OdpowiedzUsuńSą świetne, najbardziej mi się w nich podoba, że się nie kleją do wszystkiego :D
UsuńPięknie wyglądasz:) dawno nie maiłam błyszczyka ;)
OdpowiedzUsuń