Co polubiłam we wrześniu
Wrzesień śmignął podobnie jak poprzednie letnie miesiące. No i również podobnie jak w poprzednich miesiącach, nie zabrakło też ulubionych kosmetyków.
Mimo, że nie robiłam jak inni szalonych zakupów na promocji w Rossmanie, coś fajnego trafiło do mojej kosmetyczki, mogę też powiedzieć że jestem szczęściarą. Oprócz ulubieńców z poprzednich miesięcy, trafiło się jednak coś nowego. Żeby nie było, że kogoś próbuję do czegoś przekonać, to są moi ulubieńcy, u Was ulubieńcami niekoniecznie być muszą.
Odżywcze mleczko do ciała Klorane okazało się całkiem niekłopotliwe w użyciu. Nie oblepia skóry tłustą warstwą. Wystarczy go niewiele do wysmarowania całego ciała, zdecydowanie lepiej nawilża niż poprzednie drogeryjne mazidła, a przy tym cudownie pachnie.
Balsam do ust Rêve de Miel Nuxe to po prostu mój must have. Miałam wiele świetnych balsamów do ust, ten pozostanie ze mną na dłużej. Jak na razie, jest najlepszy, no może jednym z najlepiej działających ulubionych balsamów tego typu.
To samo tyczy się szamponu do włosów. Nieważne jaki skład, szampon ma nie splątywać mi włosów. Jeśli plącze, rozstaję się z takim bez żalu. Szampon na bazie włókien lnu Klorane przeznaczony jest do włosów cienkich, pozbawionych objętości. Nie plącze włosów, nie podrażnia skóry głowy, nie pachnie zielskiem, pachnie pięknie, no i nie waży pół tony, nie wyślizguje się z rąk, co pod prysznicem jest dla mnie ważne.
To tyle kosmetycznych wrześniowych ulubieńców. Ciekawa jestem Waszych.
Pozdrawiam! 🙂
Ja bardzo polubiłam czarne mydło syberyjskie, którym od wielu miesięcy myję włosy i bardzo sobie go chwalę :) Od siebie powiem kochana, że naturalne szampony zazwyczaj plączą włosy i zawsze trzeba stosować do nich odżywki. Szampony naszpikowane chemią, sls-ami i innymi złymi rzeczami sprawiają, że włosy są miękkie i nie plątają się podczas mycia.
OdpowiedzUsuńTo ja już wolę tą złą chemię, bo po nich mam najlepsze włosy, a po tych naturalnych wynalazkach żadna cud odżywka nie pomaga na rozczesywanie :p
UsuńNie znam tych produktów, moim ulubieńcem września cukrowy peeling do ciała z zieloną herbatą Achae. :)
OdpowiedzUsuńNie znam peelingu, chętnie mu się przyjrzę :)
UsuńMoim lubieniem w tym miesiącu jest serum z marki Olay
OdpowiedzUsuńMi się ostatnio pogorszyła cera, więc do łask wrócił uwielbiany olejek z drzewa herbacianego :)
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować ten balsam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten balsam. Uwielbiam testować balsamy i pomadki do ust a skoro piszesz ze jest najlepszy to koniecznie musze wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSzampon muszę poznać :)
OdpowiedzUsuńKlorane używałam do tej pory tylko w miniaturkach. Jak tylko będę miała okazję to kupię sobie szampon z granatu, bo bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńJa z marką Klorane w ogóle się nie znam, ale chętnie to zmienię. Może coś stanie się i moją perełką
OdpowiedzUsuńZ Klorane zawsze kupowałam szampon rumiankowy i rewelacyjnie mi się spisywał :D.
OdpowiedzUsuńHmm. Ja w tym miesiącu polubiłam żel do mycia twarzy z Hada Labo.
OdpowiedzUsuńRêve de Miel bardzo lubię, jego zapach jest dla mnie uzależniający :)
OdpowiedzUsuńNie znam Twoich ulubieńców, nie miałam okazji testować. Chyba kojarzę Klorane...mi też koszmarnie szybko minął wrzesień. czas gna, za szybo
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców. Ja we wrześniu znalazłam wreszcie balsam odpowiedni dla mojej skóry czyli taki który się wchłania :)
OdpowiedzUsuńU mnie póki co bez zmian, kiedyś o swoich napiszę, nawet mam zdjęcia tylko ochoty do pisania brak. Serdecznie pozdrawiam ❤️💕🌹
OdpowiedzUsuńJa we wrześniu najbardziej byłam zadowolona z kremu na noc Ava z algami :)
OdpowiedzUsuńU nie ciut mniej ulubieńców,ale za to same perełki.
OdpowiedzUsuńWe wrześniu na razie nie skradło mi nic na tyle serca by móc o tym napisać :)
OdpowiedzUsuńojj kusisz kusisz znowu :D Chyba następnym razem zaopatrzę się w coś z Nuxe :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja nigdy nie używałam nic z Klorane?
OdpowiedzUsuńDorotko nabralam ochoty na ten szampon :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam ostatnio o marce Klorane, kiedyś bardzo lubiłam ich szampony. Balsam do ust z Nuxe też dobrze znam, super się sprawdzał. Ostatnio robię zakupy głównie w sklepach z typowo naturalnymi kosmetykami, więc pewnie dlatego zapomniałam o tych markach :)
OdpowiedzUsuńmuszę wrócić do reve de miel, tęskno mi za tym balsamikiem :)
OdpowiedzUsuńZacne marki kochana :)
OdpowiedzUsuńOj mi czas tez zapindala nie milosiernie ;)
Caluje:)
Ależ jestem do tyłu... tu już listopad, a czytam o ulubieńcach września O.o
OdpowiedzUsuńSzampon i balsam do ust znam i wracam do nich. Balsam do ciała jest na chciejliście ;)
OdpowiedzUsuń