Jesień lubię do momentu, kiedy jeszcze są liście na drzewach, a w parkach i na ulicach nadal jest kolorowo. Irytują natomiast coraz krótsze dni, a to za sprawą tego, że w ciemnościach nie widzę, i nic nie jest w stanie wygonić mnie z domu. Dni robią się oszukane, tracę poczucie czasu, brakuje też energii. Mimo, że najchętniej zasnęłabym snem zimowym, próbuję się jakoś ratować, ratować swoją energię.