Co zużyłam w lutym 2020
Minął luty, wiec przyszedł najwyższy czas na podsumowanie, co zużyłam, a trochę się uzbierało. Nie wszystko było do końca udane, ale wszystko zostało do końca zużyte. Zapraszam.
PIELĘGNACJA TWARZY
Enzymatyczny peeling Peel & Polish Pixi Beauty był moim ulubionym, ale nie zdążyłam go zużyć na twarzy ze względu na kończącą się datę przydatności po otwarciu, dokończyłam na kończynach, tam gdzie skóra najbardziej potrzebowała peelingu. Mimo, ze lubiłam, raczej nie wrócę do niego, znalazłam już godnego następcę, a w zapasie mam kolejny tej samej marki.
Eco żel myjący do twarzy Lirene Natura tak samo polubiłam, ale nie na tyle żeby nie szukać lepszych.
Olejek do demakijażu Nacomi był moim ulubionym, ale ta ciągle tłusta butelka wyprowadzała mnie z równowagi. Jakieś złośliwe, samoistnie przzeciekające opakowanie. Poczekam aż coś w tym zmienią, zamieniłam na olejek Yasumi.
Instytute Solutions Dr Irena Eris, krem liftingujący w miniaturce dostałam od sąsiadki do wypróbowania, ale szału na mnie nie zrobił i raczej nie planuję powrotu. Znalazłam lepszy krem, o lepszym składzie. Mam wrażenie, że kremy tej marki słabą wraz ze wzrostem ceny.
Babelkowa maska w płachcie Oxygen Boobling Mask Coop and Daisy okazała się być bardzo ciekawa, ale wolę jednak te ze słoiczka.Może kiedyś przy okazji się spotkamy ponownie.
PIELĘGNACJA CIAŁA
Bąbelkowa pianka myjąca do rąk Ziaja była całkiem przyjemna, pachąca, dobrze spełniała swoje zadanie.Obecnie opakowanie to zawiera już inny płyn z opakowania zastępczego. Tak to się wykorzystuje plastikowe opakowania.
Odżywczy balsam do ciała Lirene męczyłam ponad dwa miesiące, teraz będę omijać tak duże opakowania. Balsam jedynie smarował, poza tym nie robił nic. Chrzciłam go olejkami część zużyłam nie powiem na czym. O wiele lepiej w nawilżaniu sprawdził sie krem modelujjący do ciała Lirene. Chociaż na działanie antycellulitowe nie liczyłam, to jako krem nawilżający do ciała był całkiem niezły. Być może kiedyś jeszcze się spotkamy.
Lekkie masło Truskawkowy Pudding Nacomi był najlepszym z tych wszystkich, chociaż zapach nie do końca był taki, jaki miał być, ale dzialanie całkiem dobre. Szkoda tylko, że go tak mało w opakowaniu.
Kokosowy peeling do ciała The Body Shop bardziej przypominał mi krem niż peeling. Działanie peelingujące też pewnej części nie urwało, zapach przesłodzony i mdły. Znam dużo lepsze w niższych cenach.
Świeczki zapachowej After Sledding Yanke Candle co prawda nie zużyłam, ale zaplątał sie papierek. Nie wiem, kiedy zużyję. Zapach jest bardzo intensywny, ciężki, słodki. Zapach jest mocna wyczuwalny już bez zapalania.
Kula do kąpieli Vanilla Delight The Body Shop bardzo szybko rozpuszcza sie w wodzie, przyjemnie działa na zmysły i skórę, ale ta zabarwiona na żółto woda niekoniecznie potrzebna.
Tyle na luty, czekają nowości. Znacie coś z mojego denka? Dużo zużyliście w poprzzednim miesiącu?
Miłego weekendu! :)
Tak się złożyło, że nie miałam żadnego produktu z Twojego denka ;)
OdpowiedzUsuńZdarza się:D
UsuńJa również nie znam żadnego z tych produktów, ale wszystko przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak :)
UsuńLutemu u nas dobrze, bo jeszcze trwa ;D z Twojego denka niczego nie miałam, swoje muszę dopiero ogarnąć :)
OdpowiedzUsuńJeszcze moment i ucieknie :D
UsuńNie miałam, żadnego z tych produktów, ja nie robię takiego denka, gdy się skończy to wyrzucam, więc nie wiem ile tego było 😉. Pozdrawiam 😘
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Każdy robi jak mu pasuje :) Pozdrawiam również :)
UsuńTy to szybko zużywasz :D
OdpowiedzUsuńNie mam miliona zapasów, nie jeżdżę na spędy, to zużywam :D
UsuńMam w planie kupić tą piankę do rąk:) tego zapachu z yc nie znam. Fajnie że pachnie bez zapalania:) miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńPianka jest całkiem spoko ;)
Usuńładnie Ci to idzie, ja nie mam obecie ani serca, ani czasu dokumentować denka niestety
OdpowiedzUsuńRozumiem, są ważniejsze sprawy. Trzymaj się :*
Usuńależ zaciekawiła mnie ta maska glov :D ale chyba najbardziej przez opakowanie ;) sporo zżyłaś i chyba kojarzę tylko olejek nacomi i pixi
OdpowiedzUsuńOlejek jest świetny, tylko opakowanie jakieś dziwne ;)
UsuńFajny zestaw kosmetyków, niestety żadnego nie miałam okazji jeszcze wypróbować.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Wszystko przed Tobą ;)
UsuńOstatnio zużyłam kilka produktów, ale nie używam dużo kosmetyków i nie ma co pokazywać:)
OdpowiedzUsuńTym akurat bym się nie przejmowała. U mnie też nie zawsze jest duże, a pudełko ciasne :D
UsuńTen olejek z Nacomi kusi mnie już jakiś czas i chyba w końcu się zdecyduję ;p
OdpowiedzUsuńOlejek uwielbiam, był naprawdę super :)
UsuńOlejek do demakijazu Nacomi się u mnie nie sprawdził, ale markę bardzo lubię. Masełka TBS są super i pięknie pachną, mój ulubieniec to mango.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ja go bardzo polubiłam :) Masełka TBS, zwłaszcza o zapachu róży uwielbiam. Słodkie zapachy przyprawiają mnie o mdłości.
UsuńThe bath bombs are nice.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpatrze i patrze i nic nie znam:)
OdpowiedzUsuńMi coraz bliżej do szóstego krzyżyka i też dużo nie znam 😆
UsuńTen olejek z Nacomi świetnie sobie radzi z demakijażem, ale rzeczywiście to opakowanie jest tragiczne ;)
OdpowiedzUsuńJak zużyję Yasumi, to sobie kupię i będę przelewać ;)
UsuńZacne denko, znam tylko antycellulitowe serum Lirene 😉
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mi o nim przypomniałaś. Musiałam przeoczyć ;)
UsuńDużo tego. Fajnie, że wszystko opróżniłaś i nie wyrzucasz nieudanych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńNie lubię wyrzucać ani marnotrawić, to wszystko kosztuje;)
UsuńTen peeling z Pixi miałam i miło wspominam, chociaż teraz używam mlecznego z tej marki i polubię go chyba jeszcze bardziej. :)
OdpowiedzUsuńPeelingu jeszcze nie próbowałam, ale chętnie to zrobię. Czeka w kolejce :)
UsuńMimo wszystko spróbuję ten żel z Lirene ;)
OdpowiedzUsuńJa go też lubię, ale lubię też testować inne :D
UsuńKiedyś używałam kremów do twarzy z lirene i podkładów. Z nacomi używam teraz balsamu arganowego do ciała - świetnie odżywia skórę i ma rewelacyjny skład, dlatego stosuję go nawet na twarz pod makijaż. Polecam też z nacomi krem do biustu dla kobiet w ciąży (nie koniecznie trzeba być w ciąży, żeby go używać, po prostu to dobry produkt dla każdego) i żel pod prysznic avocado zamiast szamponu (jest rzadki i może przez to mało wydajny, ale dobrze oczyszcza i jest delikatny dla włosów, a w połączeniu z maską lnianą sylveco - bomba dla włosów). Są to świetne produkty, ale też nie najtańsze, bo mają naturalny skład. Polecam wszystkim. Może nie każdemu przypadną do gustu, ale warto spróbować.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Będę pamiętać :)
UsuńSuper, sporo produktów udało Ci się zużyć. chyba żadnego nie miałam.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna się czaje na coś z tej linii z Lirene do twarzy, chyba si w końcu skuszę. :)
OdpowiedzUsuńMam kilka produktów z serii Lirene Natura i jestem z ich działania zadowolona ;)Jeśli chodzi o mydło Ziaja, to mnie wysusza ono dłonie. I chociaż często polecam kosmetyki tej firmy, to teko produktu więcej nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńTen olejek z Nacomi miałam ale tak okropnie mnie zapychał jak jeszcze żaden inny kosmetyk 🙈
OdpowiedzUsuńBardzo ladne denko, ten olejek Nacomi mnie interesuje, chociaz tez nie lubie tluszczacych sie opakowan ;)
OdpowiedzUsuń