Makijaż domowy i na krótki spacer
Chociaż zostaję w domu, to również robię sobie makijaż. Nigdy przecież nie wiadomo, czy nie będę musiała wynieść śmieci, choćby zużytego żwirku po kotach. Można też zauważyć, że czegoś brakuje i mieć potrzebę wyskoczyć do sklepu. A poza tym lubię robić makijaż i wymyślać coś nowego. Najczęściej jednak jest to najzwyklejszy, najprostszy, najbardziej nudny makijaż.
Żadnych baz, żadnych utrwalaczy. Jeśli wychodzę, to zaledwie na kilka minut omijając szerokim łukiem ludzi. Nikt nie wie czy nie jest już zarażony, ja też nie mam pewności. Nikt nie musi podziwiać mojej urody, ale też lepiej będzie, jeśli w tych niełatwych dla nas czasach nie wystraszy się mojej bladości. Dłonie nawet do szybkiego wyjścia odziane są w jednorazowe rękawiczki, dlatego paznokciom wystarczy na razie odżywka. W tych rękawiczkach jednak skóra się poci. Jak ja mogłam w nich tak długo pracować...
Bazą pod makijaż jest krem dzienny, a na niego kładę podkład równie blady jak moja cera, ale ma wyrównywać kolor mojej cery. Na policzki, boki nosa, po brzegach czoła, następnie na kości żuchwy i brodę nakładam ulubiony bronzer Chocolate Too Faced. W trakcie nakładania tego bronzera upajam się jego czekoladowym zapachem. Zapach prawdziwej czekolady odwraca uwagę od codziennych wiadomości. Szkoda, że to trwa tylko chwilę, ale postanowiłam choćby w czasie postu nie źreć słodyczy.
Zabieram się za cienie. Jak widać, niewiele zostało z paletek Pixi Beauty, ale nie narzekam. Kolorów jest tyle, że wystarczy jeszcze na długo. Jedno nad czym ubolewam, to został tu jeden matowy beż, ale po dodaniu trochę jasnego błysku, oko jest ożywione. Ciemnym cieniem robię rozsmużoną kreskę pod dolną powieką.
Następnie nakładam tusz do rzęs, który pierwszy wydobędę z kosmetyczki. Jest jeszcze primer Estee Lauder, po nim nie ma mowy żeby tusz się rozmazał, kiedy zmiana powietrza lub wiatr wyciska mi łzy z oczu. Oba tusze uwielbiam, miniaturki też mi wystarczają na długi okres używania. Poprawiam jeszcze tylko brwi pomadą Anastasia Beverly Hills i makijaż oczu gotowy. Pomady ani tuszu do wieczora już nic nie ruszy.
Zostaje pomalować tylko usta, co czynię z przyjemnością używając jedną z dwóch ulubionych pomadek lub błyszczyk Fenty Beauty, który właściwie powinnam wyrzucić. Mimo że jest po terminie oznaczonym znaczkiem PAO, to zapach, smak oraz konsystencja ciągle ta sama, więc zużywam do oporu. Pudru na taki makijaż nie używam, tym bardziej że Ecocera wysusza moją skórę. Używam go sporadycznie.
Makijaż zrobiony, ja zrelaksowana, można wyjść choćby z tymi śmieciami. Nie zapominajmy też, że krótki spacer z dala od ludzi jest potrzebny dla zdrowia. Tylko bez przesady, jak to robią niektórzy, żebyśmy nie skończyli jak Włosi! Pamiętajcie, że nie jesteśmy nieśmiertelni, często też mamy kogoś słabszego w rodzinie. Jeśli ich kochacie, uszanujcie to i nie wychodźcie, kiedy to nie jest konieczne.
Ściskam wirtualnie i życzę dużo zdrowia!
Uważajcie na siebie! 💗
Ja nie robię sobie makijażu teraz zupełnie :)
OdpowiedzUsuńTwój wybór :)
UsuńNie maluję się kiedy nie wychodzę gdzieś na dłużej, wolę nałożyć krem :)
OdpowiedzUsuńA komu zabrania krem pod makijaż nałożyć :D Każdy robi jak lubi, to żaden mus ;)
Usuńdobrze jest robic wszytsko co sprawia nam przyjemnośc w tym bądż co bądź trudnym czasie.
OdpowiedzUsuńPewnie że tak, nie wolno się umartwiać :D
UsuńOj tak, troszkę powierza, ale nie te tłumy w parkach :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, tylko nie tam gdzie są tłumy. Mam ten luksus, że blisko są parki, ludzi na szczęście tam jak na lekarstwo :)
UsuńNiewiele zostało z paletek cieni Pixi ale to co widać bardzo mi się podoba, śliczne kolory. Better than sex miałam bardzo dawno ale nie sprawdziła mi się kompletnie.
OdpowiedzUsuńJa też staram się jako tako wyglądać, nawet zostając w domu. Może nie maluję się codziennie, ale to że nigdzie nie wychodzimy nie znaczy, że mamy się zapuścić i straszyć domowników rozciągniętym dresem, tłustymi włosami i pryszczem na nosie:) Co jakiś czas poprawiam więc co nie co, choćby dla poprawy nastroju i utrzymywania jakieś normalności.
Nie wszystko sprawdza się u wszystkich, jesteśmy różni i to jest piękne :) Masz rację, w domu też trzeba wyglądać ładnie i dobrze się czuć ze swoim wyglądem. Cienie są ze mną ponad rok :)
UsuńKrem jest tak samo ważny jak codzienna higiena, a makijaż robiłam nawet kiedy dojeżdżałam na 6 rano do pracy. To wszystko jednak zależy od wyczucia estetyki.
OdpowiedzUsuńO zdziwiłaś mnie tym błyszczykiem Fenty. Używam go już kilka miesięcy i wszystko jest ok. Może trafiłaś na jakąś felerną sztukę.
OdpowiedzUsuńAle o co chodzi? Przeczytałaś dobrze? :P Błyszczyk używam mimo, że skończyła się ważność jego PAO, czyli po otwarciu opakowania. Wszystko jest w porządku, nadal uwielbiam :D
UsuńJa jak siedzę w domu to się nie maluję, ale jak komuś tak jest lepiej to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńJa to robię dla lepszego samopoczucia i komfortu :) Nawet używam perfum :)
UsuńJa też będąc w domu robię sobie lekki makijaż.
OdpowiedzUsuńI prawidłowo, w domu też chce się ładnie wyglądać :)
UsuńJa kiedy siedzę w domu i nie wychodzę stawiam raczej na pielęgnację, ale jeśli komuś makijaż w sprawia przyjemność, to czemu nie. 😊
OdpowiedzUsuńJa zawsze stawiam na pielęgnację, ale cera i tak nigdy nie wchłonie więcej niż potrzebuje :p
UsuńJa teraz jak w domku siedzę a nawet jak mam małe musowe wyjscie to daje odpoczać cerze.Trochę dziwnie się czuję bez makijazu ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia :)
OdpowiedzUsuńFajny post.Pozdrawiam :)
Moja cera ma wystarczająco czasu na odpoczynek, a zawsze to poprawia samopoczucie. Wszystko jest kwestią wyczucia estetyki :)
UsuńJa aktualnie odpoczywam od pełnego makijażu ;) tylko rzęsy i brwi maluje.
OdpowiedzUsuńJa aż tak mocnego nigdy nie robię, żebym aż musiała odpoczywać :D
UsuńMam tą szminkę channel i lubię jej opakowanie :D Fajnie się je otwiera :)
OdpowiedzUsuńTeż ją uwielbiam :)
UsuńWow jakie pustki w tycha paletkach wow !! super :) ja chyba w moich nigdy do dna sie nie dobije :)
OdpowiedzUsuńBuziaki z NYC :)
Kiedyś wszystko się kończy;) Również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńThe lipsticks are nice.
OdpowiedzUsuńI love this lipstick :)
UsuńJa teraz jak siedze w domu, to w sumie moja główna przyjemność to ćwiczenia makijażu ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie u mnie też, uwielbiam te ćwiczenia w robieniu makijażu :)
UsuńWow ale idzie Ci z tymi paletkami Pixie :D musze w końcu wyprobować jakieś kosmetyki od nich ;D
OdpowiedzUsuńMam je ponad rok, więc musi ubywać :D Warto wypróbować :)
UsuńJa z Eris lubię ten matujący :)
OdpowiedzUsuńMatującego nie znam akurat, ale dla młodych cer na pewno jest fajny :)
Usuńkurcze, z tych produktów jeszcze nic nie znam :D Trzeba nadrobić
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :)
UsuńJa też robię makijaż. Po prostu lubię :) Pozdrawiam serdecznie, trzymaj się Dorotko.
OdpowiedzUsuńI tak trzymać :) Również Cię Kasiu serdecznie pozdrawiam :)
UsuńPrzez czas siedzenia w domu moja buzia odpocznie sobie od makijażu :D
OdpowiedzUsuńMoja w makijażu też się jakoś nie męczy :D
UsuńLubię się malować, tak jak i Ty. Cieni z Pixi nie miałam, ale chętnie bym wypróbowała, szkoda, że nie ma jakichś maleńkich próbek. Fajny wpis, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko, no szkoda że nie ma tych próbek :( Robienie makijażu jest fajne, a poza tym poprawia samopoczucie :) Również Cię pozdrawiam :)
UsuńMasz rację, kobieta zawsze musi się umalować, ja też nawet gdy wychodzę do sklepu blisko domu to też staram się mieć delikatny makijaż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Nawet jak nie wychodzę, to robię. Czasem ktoś zapuka albo chce pogadać na wizji. Poza tym nie pozwalam sobie na gnuśnięcie :)
UsuńJak nie wychodzę nie robię makijażu, rano oczyszczam, nakładam krem i tyle...skóra odpoczywa, na brwiach mam makijaż permanentny tak więc wystarczy mi błyszczyk i jest o.k.
OdpowiedzUsuńJa robię, bo lubię. Nie czuję, żeby moja skóra to jakoś źle znosiła, a zawsze to poprawia samopoczucie :)
UsuńJa ostatnio odpoczywam od makijażu, chociaż też nigdy nie robiłam go mocnego - tylko oko 😉.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz. Ściskam mocno 😘
Mnie makijaż nie męczy, robię go choćbym miała się nikomu nie pokazywać :p
UsuńMnie się nawet nie chce malować w czasie kwarantanny, lol
OdpowiedzUsuńBez przesady, nie wolno gnuśnieć! Maluję się codziennie, czy wychodzę czy nie. Bo lubię i chcę ładnie wyglądać niezależnie od okoliczności :)
UsuńOczywiście, że tak. Robię makijaż, a czemu nie. Nawet w domu warto ładnie wyglądać ;)
OdpowiedzUsuńPewnie że tak, choćby dla samej siebie :)
UsuńPiekny makijaz Dorotko i widze ze sluza Ci te cienie z Pixi :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko :)
Usuńpiękny makijaż, delikatny, i zrobiony bardzo fachowo. Ślicznie wyglądasz Dorotko, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko, również serdecznie Cię pozdrawiam :)
UsuńJa się w domu nie maluję wcale, jak będę musiała pójść do sklepu - to pójdę. Już od dawna mam w głębokim poważaniu, co myślą inni i maluję się tylko wtedy, gdy mam ochotę, czyli ostatnio bardzo rzadko :)
OdpowiedzUsuńKażdy robi jak lubi. Ja nie gnuśnieję, robię to dla siebie, nie dla innych :P
UsuńU mnie codzienne króluje Krem BB. Ewentualnie jakiś eyeliner. Tusz do rzęs spadł na dalszy plan. Także uważam, że pomimo haseł #zostanwdomu każdy powinien znaleźć jakieś ustronne miejsce na spacer, choćby 20 minut. Wszystko z głową i rozwagą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPewnie że tak Marteczko. Wszystko dla zdrowia i z rozwagą.Lekki makijaż choćby dla samej siebie jeszcze nikomu nie zaszkodził :)
Usuń