Jak zminimalizowałam zawartość torebki
Chociaż niewielkie torebki zawsze mi się podobały, najczęściej wybierałam właśnie tę większą. Do takiej zawsze można więcej upchać, zabrać posiłek do pracy, na drogę, łatwiej też przynieść zakupy. Upychając w ten sposób coraz więcej rzeczy, potrafiłam w jednej torebce zabrać pół domu, często wracać z jeszcze większym bagażem. Dobrze jest mieć taką torbę jako bagaż podręczny w podróży, gorzej, kiedy chce się w takiej torebce coś znaleźć, czy bardziej subtelnie wyglądać. Mordując się tak coraz bardziej, ciężko przeprowadzić swoje rzeczy do mniejszej torebki, zwłaszcza kiedy wszystkie znajdujące się w niej rzeczy są niezbędne i do życia potrzebne. Czy naprawdę?
Niekoniecznie. Na zakupy można zabrać większą torbę, ale po co, jeśli wystarczy też torba wielorazowa. Wkładam złożoną do torebki i w razie potrzeby wyciągam. Kiedy robię zakupy ubraniowe, wtedy i tak dają większą torbę.
Nie muszę też zabierać całej wypchanej kosmetyczki, wystarczy jedynie pomadka czy błyszczyk do poprawienia makijażu, a zamiast dodatkowej warstwy pudru wystarczą bibułki matujące.
Oprócz niezbędnych przedmiotów takich jak portfel, klucze i smartfon, nie wolno zapominać o maseczce oraz antybakteryjnym żelu. Żelem takim też można poczęstować się na przykład w sklepie czy gdzie indziej, ale po użyciu takiego żelu obowiązkowo muszę nakremować dłonie, dlatego nigdy nie rozstaję się z małą tubką kremu do rąk. Oprócz tego zmieści się jeszcze mały flakonik perfum czy odświeżajaca mgiełka w małym opakowaniu.
Mogłabym jeszcze upchać jakiś grzebień czy szczotkę, jednak nie mam potrzeby mieć cały czas idealnej fryzury. Nie przeszkadza mi, jeśli odrobinę sponiewieraną fryzurę poprawię palcami.
Mało ważny, ale przydatny może okazać się długopis, chociaż równie dobrze można coś zapisać w notatniku na smartfonie. Nie da się też zmieścić parasolki, ale zawsze ją można w razie czego zabrać do ręki.
Fajnie, kiedy w takiej torebce są dodatkowe kieszenie, wtedy szukanie nie jest takie trudne. Moja torebka nie ma takich kieszeni, ale za to wyposażona jest w dwie całkiem pojemne komory. Jedną przeznaczyłam na część kosmetyczną oraz maseczkę, drugą na takie klamoty jak portfel, klucze, smartfon, coś do pisania, oraz smaczki dla kotów, żeby mieć je czym przekupić, kiedy muszę wyjść z domu.
Mogłabym jeszcze upchać jakiś grzebień czy szczotkę, jednak nie mam potrzeby mieć cały czas idealnej fryzury. Nie przeszkadza mi, jeśli odrobinę sponiewieraną fryzurę poprawię palcami.
Mało ważny, ale przydatny może okazać się długopis, chociaż równie dobrze można coś zapisać w notatniku na smartfonie. Nie da się też zmieścić parasolki, ale zawsze ją można w razie czego zabrać do ręki.
Fajnie, kiedy w takiej torebce są dodatkowe kieszenie, wtedy szukanie nie jest takie trudne. Moja torebka nie ma takich kieszeni, ale za to wyposażona jest w dwie całkiem pojemne komory. Jedną przeznaczyłam na część kosmetyczną oraz maseczkę, drugą na takie klamoty jak portfel, klucze, smartfon, coś do pisania, oraz smaczki dla kotów, żeby mieć je czym przekupić, kiedy muszę wyjść z domu.
Dzięki mniejszej torebce mam też wolne ręce, na pewno mniej obciążony kręgosłup czy choćby ramiona, na których od dźwigania często miałam wybroczyny. Taka torebka lepiej też wygląda w stylizacjach na przykład z delikatną sukienką. A jak wygląda to u Was? Lubicie małe torebki, czy wolicie nosić dużą?
Pozdrawiam! 🙂
Lubię małe torebki. Łatwiej coś kolwiek w nich znaleźć. 😊
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę duże torebki, chociaż wiem, że za dużo rzeczy niepotrzebnych w niej noszę. Może warto byłoby przerzucić się na małą i zabierać tylko faktycznie najpotrzebniejsze rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńJa wolę małe torebki, ale czasem ciężko wszystko do nie upchnąć ��
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam małe torebki :) Małe noszę zazwyczaj na codzień a duże torby noszę do pracy :)
OdpowiedzUsuńOtóż to, ja też niedawno zrobiłam przewrót torebkowy :)
OdpowiedzUsuńMała torebka też może sporo zmieścić, ale musi być dobrze zorganizowana. Dla mnie warunkiem numer 1 jest przynajmniej jedna zewnętrzna kieszonka, do której zmieści się telefon. Nie muszę go wtedy szukać w torebce, no i nie obija się o pęk kluczy.
OdpowiedzUsuńCzego w tych naszych torebkach nie ma....:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja lubie duze bo wiecej napcham hhahaha :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma minimalizmu i nie będzie ;p
OdpowiedzUsuńOj kobiece torebki to studnie bez dna :) U mnie to wszystko można w niej znaleźć, nawet chyba śrubokręt :D Jakoś jestem nauczona szukać wszystkiego w całej tej zdezorganizowanej torbie ;) Ale Twoja torebka piękna :)
OdpowiedzUsuńU mnie w torebce portfel, telefon, parasolka, apteczka (mam endometriozę, leki przeciwbólowe to must have). A reszta wedle uznania (do pracy mam przepustkę i wodę do picia, na zakupy torbę i woreczki wielorazowe) :)
OdpowiedzUsuńJa noszę taką średnią torebkę i mam zazwyczaj te rzeczy co Ty +mini apteczke z tabletkami i plastrami.
OdpowiedzUsuńCiekawy i przydatny wpis. Akurat walczę o to aby przenieść się z plecaka do mniejszej torebki. A że przyzwyczaiłam się do tzw. matczynej torby więc naprawdę noszę tego zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńI tak i nie.:)
OdpowiedzUsuńJak jest za mała, to też mnie denerwuje, że wszystko się nie mieści.:)
Such lovely purse to carry around! ❤
OdpowiedzUsuńBlog de la Licorne * Instagram * We♥It
Torebki u mnie kiedyś były duże, pół domu zabierałam, teraz mniejsze, czasami całkiem małe, nie obciążam już kręgosłupa, właściwie to wszystko co się przyda wożę w samochodzie a noszę tylko to co niezbędne ...serdecznie pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńOd zawsze lubię duże torebki z masą kieszeni a noszę w nich raptem pięć rzeczy. Tak na stałe, bo wiadomo że przy jakimś wyjeździe się to zmienia.
OdpowiedzUsuńKiedyś nosiłam duże torebki a teraz coraz częściej to te małe goszczą na moim ramieniu ;) U mnie podstawą w torebce jest krem, chusteczki, żel antybakteryjny i błyszczyk jeśli chodzi o takie bardziej kosmetyczne rzeczy ;)
OdpowiedzUsuń