Grudzień lubię za to, że jest ostatnim miesiącem roku i zbliża nas do wiosny. Czas świąteczny jest za to przereklamowany, magię widzę tylko w znikaniu pieniędzy oraz zwiększonym obwodzie na brzuchu. Ale nie o tym miałam pisać. Jak w każdym miesiącu, tak samo w grudniu było trochę ulubieńców, nie tylko kosmetycznych.
Pielęgnacja ust jest niemniej ważna niż pielęgnacja całej twarzy, tym bardziej, że ze względu na znacznie mniejszą ilość gruczołów łojowych są one dużo szybciej narażone na wysuszenie i pierzchnięcie. Od zawsze w zasięgu ręki muszę mieć nie tylko dobry balsam, ale też odpowiedni peeling do ust. Od pewnego czasu moje usta doskonale pielęgnują dwa nowe produkty autorstwa Justyny stworzone we współpracy ze znaną ze swych konopnych produktów marką Hempking. Jest to peeling konopny do ust z CBD oraz Serum konopne do ust z CBD – miętowe ukojenie.
Święta przeleciały jak tornado, ale nie wszyscy podczas świąt odpoczywają. Karolina zrobiła dla mnie i mojego bloga kolejny przepiękny szablon.
Rozczesywanie włosów, zwłaszcza tych dłuższych nie zawsze należy do przyjemności, dlatego od zawsze szukałam szczotki, która mi i nie tylko mi tę czynność umili. Wiem też jak bardzo nie lubi mieć rozczesywanych włosów moja najmłodsza wnuczka, dlatego zależało mi na znalezieniu czegoś szczególnie łagodnego, jednocześnie bardzo skutecznego. Próbowałyśmy już różnych szczotek, ale choć na początku wydawało mi się że wszystko jest w porządku, to po dłuższym czasie te same wynalazki raczej niszczyły włosy niż je pielęgnowały. Dawne szczotki jak na przykład Tangle Tezer zostawiłam do wyczesywania sierści kotów, a ja postanowiłam sprawić nam prezent i wybrałam ulubioną szczotkę blogerek Fingerbrush Combo Blush Rose Olivia Garden. Okazało się, że był to najbardziej trafiony prezent nie tylko od siebie dla siebie, ale także dla moich długowłosych dziewczyn.
Z kupnem płatków wielorazowych nigdy się nie spieszyłam, wydawanie na kawałki szmatek nie miało dla mnie wiekszego sensu. Płatki wielorazowe L'Occitane też nie zostały kupione, ani też nie pochodzą ze współpracy. Otrzymałam je jako dodatek niespodziankę przy zakupie błyszczyków. Jak już są, to wypadałoby coś o nich napisać, używam je od dwóch miesięcy.
Święta nie są łaskawe dla dłoni, tym bardziej że porządki, częste wchodzenie do sklepu wiąże się z narażeniem je nie tylko na detergenty, ale też na środki dezynfekcyjne. Wygląd dłoni jest naszą wizytówką, dlatego ich pielęgnacja jest dla mnie równie ważna jak pielęgnacja twarzy czy innych części ciała. Zwłaszcza w tym trudnym dla nich okresie nasze dłonie potrzebują więcej troski niż zazwyczaj. Zwykły krem może im nie wystarczyć, szukamy czegoś bardziej skutecznego. Moje dłonie wypróbowały różne kremy, które szczerze mogłabym polecić, a ostatnio jest to cudownie pachnący trawą cytrynową, uzależniający i naturalny Ultraodżywczy krem do rąk z CBD, który stworzyła Justyna we współpracy z marką Hempking.
Słoiczek wykonany z ciemnego szkła, zamykany jest aluminiową nakrętką. Mimo że wykonany jest ze szkła, producent zapewnia, że nie rozbije się w torebce. Ja bym go raczej do torebki nie chowała, ale nie dlatego, że nie wierzę producentowi. Nie zamierzam nikogo okładać torebką, ani nią rzucać gdziekolwiek. Chodzi o to, że bałabym się, że ten dość rzadkiej konsystencji krem może niechcący się wylać. Używając kremu w pośpiechu nie mamy gwarancji, że dobrze zakręcimy wieczko, poza tym sam słoiczek jest dość ciężki. Dodatkowo choćby ze względów higienicznych krem ten stosuję tylko w domu, w torebce wolę jednak nosić coś lżejszego.
Do zakupu może zachęcić piękna szata graficzna, dwa piękne zapachy do wyboru, co jest dla mnie bardzo ważne, bo chodzi też o to by pielęgnacja dłoni wiązała się nie tylko z pożytkiem dla nich, ale też przyjemnością. Krem ten oprócz tych walorów wyróżnia się czymś znacznie więcej.
Czas ucieka, a kosmetyki się zużywają. W listopadzie już nic więcej mi nie ubędzie, postanowiłam więc co nieco o nich napisać. Zapraszam.
Wszyscy wiemy, że najlepsze kosmetyki pielęgnacyjne nie pomogą, jeśli zapomnimy o regularnym złuszczaniu martwego naskórka. Na rynku mamy ogrom peelingów, ale przy cerze wrażliwej i naczynkowej najbardziej wskazany jest peeling enzymatyczny. Pewien czas temu znalazł u mnie Naturalny peeling enzymatyczny Kali Musli Orientana, który początkowo uznałam za wyjątkowo nietrafiony, zamierzałam go oddać dalej, ale po Waszych komentarzach na Instagramie postanowiłam dać mu jeszcze szanse. Jeśli Was ciekawi, jaka jest moja końcowa opinia, zapraszam do dalszej części.
Tonizowanie skóry jest niezbędnym elementem pielęgnacji skóry zaraz po jej oczyszczaniu. Toniku używa się nie dla fanaberii jak uważają niedoinformowani, ale w celu wyrównania prawidłowego odczynu skóry, dla jej ukojenia, a także dla ochrony jej warstwy hydrolipidowej, która często jest naruszona tą czynnością. Kiedy skóra nie jest bardzo wymagająca, można użyć zwykłego hydrolatu czy mniej skomplikowany w składzie tonik. Jeśli jednak skóra jest dojrzała czy narażona na szybsze starzenie, ale także mniej wymagającej skórze warto zapewnić coś bogatszego w składzie jak na przykład Bogaty tonik o działaniu odżywczym i nawilżającym Algotonic Sensum Mare.
Znalezienie odpowiedniego kremu do jesiennej pielęgnacji nie należy do najłatwiejszych zadań. Nie lubię kiedy krem jest zbyt ciężki, nie lubię też kremów zbyt lekkich, ponieważ wtedy nie czułabym ich działania. Ze względu na skórę suchą, wrażliwą i naczynkową, na której znajdują się też gdzieniegdzie przebarwienia, tym razem wybrałam krem nawilżający C-VIT Sesderma. Lepiej chyba trafić nie mogłam, już od początku krem był moim ulubionym.
Nigdy nie lubiłam listopada, zawsze odbierał mi radość życia. Przesunięcie czasu skraca dzień, przy tym brak dziennego światła zabiera dobry nastrój. Tak naprawdę nic się nie chce, plany na niewiele się zdają, panująca sytuacja jeszcze to wszystko potęguje. Nie będę tu dawała rad, bo nie jestem żadnym autorytetem, nie musicie też brać ze mnie przykładu. To po prostu moje sposoby na przejście tego ponurego miesiąca.
Chociaż moje szanowne włosy już od dawna rosną sobie zdrowo, nie żałuję im dobrych i sprawdzonych kosmetyków. Przez ostatni miesiąc miałam okazję wypróbować na nich kolejną serię, tym razem dla tracących gęstość włosów. Nie mam problemów z wypadającymi włosami, ale dlaczego by nie wypróbować ich działania. Zagęszczająca włosy kąpiel oraz maska Kerastase Densite Densifique, które trafiły do mnie jako całkiem wydajne miniaturki. Jakie są tym razem moje wrażenia?
Mając na myśli wieczorną czy poranną pielęgnację ciała nie zapominam nie tylko o delikatnym traktowaniu swojej wrażliwej skóry, ale też o uczcie dla zmysłów, dlatego też przy ostatnich zakupach wybrałam Płyn pod prysznic i Balsam do ciała Almond Bloossom Kneipp. Tuby coraz bardziej chudną, a ja już mogę coś o nich napisać.
Jeszcze niedawno cieszyliśmy się latem, a już zaczyna się listopad. Z jednej strony dobrze, bo już bliżej do kolejnego lata, z drugiej strony czas biegnie nieubłaganie. Jak zawsze zdążyłam zużyć trochę kosmetyków i otworzyć kolejne opakowania. Jedne z nich były ulubieńcami do których chętnie wracam, jednak nie wszystkie. Niektóre z nich żegnam bez żalu, do jeszcze innych może powrócę.
Jesień nie jest zbyt łaskawa dla skóry twarzy, zwłaszcza dla skóry wrażliwej, suchej czy dojrzałej. Nie sprzyjają jej nagłe zmiany temperatury, suche powietrze spowodowane ogrzewaniem pomieszczeń, niesprzyjające warunki pogodowe. Nie sprzyjają jej również częściej pojawiające się stany chorobowe organizmu. Skóra traci blask i nawilżenie, brakuje jej zdrowego wyglądu. Warto wtedy zadbać o nią ze szczególną troską, zabezpieczyć przed jej nadmiernym wysuszeniem, oraz przed utratą bariery ochronnej. Jaką pielęgnację przygotowałam dla swojej skóry?
Takie wpisy mogłabym robić bardzo często, bo często do czegoś wracam, chociaż lubię też robić przerwy na coś innego. Ciekawość kobieca nie zna granic, dzięki czemu lista ta ciągle się rozrasta, zawsze jest do czego wracać. Tym razem nie jest tego dużo, a to właśnie dlatego, że powroty te zawsze są urozmaicone.
Można mieć różne upodobania, jeśli chodzi o dezodorant, ja najbardziej lubię apteczne. Jestem przynajmniej spokojna że nie podrażni mi skóry. Wcześniej bardzo długo używałam antyperspirantu Vichy, niedawno naturalnego w kremie, po nim zdecydowałam powrócić do dermokosmetyków, wybierając tym razem długotrwale działający dezodorant w kulce Nuxe Body. Czy jestem zadowolona?
Długie piękne włosy są marzeniem wielu kobiet. Wiele kobiet je zapuszcza, a jeśli nawet nie zapuszcza, to chce by ich włosy były zdrowe i piękne. Swoje włosy przestałam zapuszczać, skróciłam fryzurę najbardziej jak mogłam, ale widzę że nadal rosną jak szalone. Kerastase Resistance Extensioniste to seria do pielęgnacji włosów długich, aby rosły piękne i zdrowe. Ja przetestowałam miniaturki, ale ich pojemność spokojnie pozwoliła mi wyrobić swoją opinię.