Chociaż śnieg z widoku zniknął, za oknem nadal jest ponuro. Tym razem nastrój zepsuć chce pochmurny dzień i kolejny lockdown. Nie poddaję się, robię porządki w kosmetykach, i choć mam dzisiaj przerwę od makijażu, chętnie powracam myślami do makijażu lat młodości.
Chociaż w moim sercu wiosny nie brakuje, to z ogromną przyjemnością żegnam resztki śniegu i liczę po cichu, że ta prawdziwa wiosna wypindruje się i nam wszystkim pokaże bez żadnych masek. Bez żartów, do wiosny i ja się przygotowałam. Tak na wszelki wypadek już od dawna.
Tak samo jak nie wyobrażam sobie pielęgnacji twarzy bez toniku, tak ciężko byłoby mi obyć się bez róż. Lubię je sprawiać sobie sama, jeszcze chętniej przynoszę je w swoich kosmetykach. Chociaż uwielbiam swój Algotonic, i zamierzam sięgnąć po niego ponownie, to Nawilżająca mgiełka tonizująca Very Rose Nuxe również znalazła miejsce w mojej pielęgnacji.
Pielęgnacja włosów jest dla mnie bardzo ważna i przeważnie powracam do sprawdzonych kosmetyków, ale czasem zachce się coś przetestować nowego. I tak dzięki portalowi Wizaż trafiłam do mnie nowa seria kosmetyków Herbal Essences Bio:Renew Potent Aloe, w której skład wchodzi szampon, odżywka i odżywka w sprayu. Na Wizażu seria ta zdobyła duże uznanie, ja natomiast chyba jestem jakimś odmieńcem. Ale zacznijmy od początku.
Z naturalną pielęgnacją twarzy różnie u mnie bywa. Raz moja skóra je uwielbia, innym razem się buntuje. Kilka tygodni temu znalazły się u mnie dotąd mi nieznane szwedzko-włoskie naturalne kosmetyki marki Swederm. Część z nich została już wcześniej przeze mnie opisana, kosmetyki te znalazły się również w moich ulubieńcach, czy nadal jestem zadowolona z ich działania?