Domowe SPA z Rose Body Pixi Beauty

 

          Pielęgnacja skóry dotyczy nie tylko twarzy, o skórę ciała też należy odpowiednio zadbać. Rano wystarczy szybka kąpiel, ale wieczorem dobrze jest poświęcić więcej czasu dla siebie i swojego ciała. Chociaż na rynku nie brakuje odpowiednich produktów, fajnie jest zwłaszcza w dojrzałym wieku zapewnić swojemu ciału pewną dawkę luksusu. Tym razem śmiało mogę polecić różaną serię do ciała Rose Body znanej już marki Pixi Beauty


Wiem, że nie wszyscy z Was lubią różane produkty, tu jednak tego zapachu jest jak na lekarstwo. Produkty te są na tyle bogate w różne roślinne ekstrakty, że naprawdę trudno ich zapach skojarzyć z różą. 

Tym razem kosmetyki Pixi Beauty przyszły w uroczym plecaczku, do którego wszyta jest kosmetyczka, dzięki czemu nie trzeba będzie jej szukać, a plecaczek może się przydać na krótką wakacyjną wycieczkę. 

Kosmetyki jak to u Pixi wyróżniają się przyciągającą wzrok szatą graficzną w kolorze jasnej zieleni oraz delikatnego różu. Balsam myjący, peeling oraz balsam do ciała umieszczone są w tubie z miękkiego tworzywa (to jest jednak aluminium, nie tworzywo) o pojemności 200 ml, natomiast zawiasowe zamknięcie tubek oraz idealny otwór tuby ułatwia aplikację produktu. 



Środek do mycia ciała ma niby tylko myć, ale dla mojej suchej skóry, ani skóry dojrzałej wiadomo, że to nie wystarczy. Jeśli skóra jest sucha i wrażliwa, oprócz mycia dobrze jest, jeśli żel taki jej nie podrażni, a skóra po kąpieli nie będzie piekła ani swędziała. Produkt ten w niczym nie przypomina żelu pod prysznic, początkowo myślałam nawet, że pomyliłam go z balsamem pielęgnującym. To prawda, jest to krem myjący bardzo bogaty w olejki kwiatowe, który ma nie tylko skórę oczyścić z brudu, ale też ukoić, nawilżyć oraz odżywić jak balsam do ciała. 

Składniki aktywne:

  • Olej z kwiatów róży stulistnej- nawilża i regeneruje
  • Olejek z dzikiej róży - wygładza i odżywia 
  • Oleje cytrusowe (mandarynka, limonka, cytryna, grapefruit) i lawenda odświeżają i koją skórę.

W składzie są jeszcze takie składniki jak:
  • olejek z nasion krokosza barwierskiego, 
  • olej z kwiatów pelargonii
  • ekstrakt z owoców granatu
  • kwas hialuronowy



Rose Body Cleanser śmiało można nazwać balsamem, który myje skórę. Słabo jednak się pieni, co nie każdemu może odpowiadać. Mimo kremowej konsystencji spełnia swoje zadanie, jeśli chodzi o mycie, ale przy wymagającej skórze i tak nie obejdzie się bez balsamu do ciała. Jest przyjemny w użyciu, także dzięki delikatnemu zapachowi, który według mnie jest kwiatowo owocowy, i nie ma nic wspólnego z zapachem róży. Wydaje się być bardzo wydajny, co okaże się po jego zdenkowaniu. 



Jeśli zależy nam na gładkiej skórze, warto jej zafundować peeling. Tylko dobrze oczyszczona z martwych komórek naskórka będzie wyglądała zdrowo, będzie w niej lepsze krążenie, a składniki aktywne z produktów pielęgnacyjnych będą lepiej się wchłaniały. Ku naszemu zdziwieniu peeling ten bardziej przypomina żel myjący, nie myje on jednak, ale złuszcza i odżywia skórę za pomocą ziarenek cukru oraz następujących składników: 

Kwas mlekowy wygładza i zmiękcza
Olej i ekstrakt z dzikiej róży i róży stulistnej - nawilża i regeneruje
Ekstrakty owocowe (papaya) złuszczają i rozjaśniają skórę

W składzie znajduje się oprócz tego masło shea, kwas hialuronowy, olejki cytrusowe, oraz olejek lawendowy.


Sposób użycia:
  • Stosować codziennie lub tak często, jak potrzeba.
  • Stosować przed prysznicem lub kąpielą, delikatnie wmasowując w skórę.
  • Pozostaw na 1-2 minuty, następnie spłucz ciepłą wodą, aby uzyskać jedwabiście gładką skórę.



Peeling do ciała Rose Body Polish bardzo łatwo się aplikuje na skórę, dzięki lekkiej, nawet płynnej konsystencji o wyglądzie bezbarwnego żelu z zatopionymi ziarenkami cukru. Zwiększają one efekt peelingu, poprawiając przy okazji krążenie skóry, co bardzo lubię, bo tylko wtedy czuję efekt dobrze oczyszczonej skóry. Zapach peelingu najbardziej przypomina zapach różany, nie jest on jednak intensywny, szybko przestaje być wyczuwalny, co nawet mnie trochę rozczarowało. Nie jest to jednak najważniejsze, ponieważ efekt działania tego peelingu wynagradza wszystko. Oprócz oczyszczenia skóry i łatwego spłukiwania peelingu moja skóra jest przyjemnie odświeżona, a także nawilżona i odżywiona dzięki bogatej zawartości olejków. Po użyciu tego peelingu naprawdę nie czuję potrzeby jej balsamowania! Przy tym produkt ten również zapowiada się na bardzo wydajny.


Do codziennej pielęgnacji ciała nie obejdzie się jednak bez balsamu, dla mnie to obowiązkowe must have na każdy dzień. 




Rose Body Balm to naprawdę przyjemny, sprawiający wrażenie luksusu balsam do ciała, którego zadaniem jest nawilżanie, odżywianie i regeneracja skóry. Balsam ma również zapobiegać utraty nawilżenia dzięki wzmocnieniu bariery lipidowej skóry, dzięki czemu skóra ma być bardziej elastyczna,  miękka, gładka, przyjemna w dotyku. Za ten efekt odpowiedzialne są następujące składniki aktywne:

  • Olej z dzikiej róży - wygładza i pielęgnuje
  • Olej i ekstrakty z róży - nawilża i odbudowuje skórę
  • Masło shea - odżywia i chroni przed utratą wilgoci.

Mamy tu również takie składniki jak:
  • Wosk Carnauba
  • Olejek z bergamotki
  • Olejek z liści rozmarynu
  • Olej z kwiatów Cananga Odorata, 
  • Olej z kwiatów Pelargonii
  • Olejki cytrusowe (limonka, mandarynka, grapefruit, cytryna)
  • Olej z lawendy
  • Kwas hialuronowy



Rose Body Balm zachwyca lekką, ale jednocześnie bogatą konsystencją, delikatnym świeżym zapachem. Jego aplikacja jest bardzo łatwa, balsam przy tym bardzo łatwo się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze, nie brudzi też ubrań. Dzięki wąskiemu otworowi nie da się go wycisnąć zbyt dużo, niewiele go trzeba aby rozsmarować na dużej powierzchni ciała, dzięki czemu balsam jest dość wydajny, ale tak naprawdę okaże się po jego zużyciu. Bardzo lubię ten balsam, lubi go też moja bardzo wymagająca skóra, która po jego zaaplikowaniu jest dobrze nawilżona, odżywiona, gładka i przyjemna w dotyku, nie dopomaga się o ponowne nawilżanie. 

Jeśli chcecie zafundować sobie trochę luksusu, wszystkie produkty serii Body Rose serdecznie polecam. Nie zawierają one kontrowersyjnych parabenów, nie są również testowane na zwierzętach. Kosmetyki Pixi Beauty dostępne są w drogeriach Sephora, można je kupić także na Zalando, a także na stronie marki Pixi Beauty. Co Wam się najbardziej spodobało z całej serii?

Pozdrawiam cieplutko! 🙂

Komentarze

  1. Ciężki wybór, cała seria wydaje mi się bardzo ciekawa, ale jeśli bym musiała, to chyba wskazałabym jednak na balsam do ciała. Może dlatego, że akurat teraz by mi się przydał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę olej z z kwiatów pelargonii a to moje ulubione kwiatki, bo kojarzą mi się z latem. Mówiąc szczerze ich liście są takie apetyczne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne kwiaty, ale czy apetyczne, nie próbowałam :D

      Usuń
    2. Też bym się nie odważył. Mogą być trujące. :D

      Usuń
  3. Wszystkie trzy kosmetyki bardzo fajne. Dla siebie wybrałabym na pewno balsam do ciała.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny wybór :) Również cieplutko pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Może te kosmetyki zachęciłyby mnie to większej troski o swoją skórę ciała. Z tym niestety ostatnio kiepsko idzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba szata graficzna tych kosmetyków. Zauroczyła mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. olejek lawendowy to fajny składnik pielegnacyjny. Kwas hialuronowy tez lubię w kosmetykach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie najbardziej ciekawi balsam myjący, bo lubię takie odżywcze formuły :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z serii różanej uwielbiam tonik, a ten cleanser mam na półce, muszę go przetestować ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam nigdy nic z tej marki, chciałabym poznać ten peeling ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię peelingi do ciała, ale bardziej te konkretne :D Ale skład tego zachęca żeby spróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Najbardziej podoba mi się ten lekki balsam do ciała. Lubię gdy produkty w niewielkiej ilości potrafią dobrze nawilzyc skórę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam pojęcia, że mają w swojej ofercie także kosmetyki do pielęgnacji ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak chwalisz te kosmetyki, a ja nigdy ich nie miałam :) dobrze, że tak się lubisz z całą marką

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

☆ Jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzasz to miejsce i zostawiasz swój ślad. Jednak pamiętaj!

☆ KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE NIEOPŁACONE LINKI, LINKI DO ADRESÓW BLOGA LUB REKLAMY NIE SĄ AKCEPTOWANE I TRAFIAJĄ DO SPAMU!

☆ Nie widzisz swojego komentarza? Prawdopodobnie pozostawiłaś w nim nieopłacony link. Zgodnie z obietnicą trafił do spamu. Szanuj cudzą pracę! Mam alergię na cwaniactwo.
☆ Zanim napiszesz komentarz, poświęć chwilę i przeczytaj cały post. Chyba, że lubisz się kompromitować.

Jeśli podobają się Tobie moje treści, będzie mi bardzo miło, jeśli wesprzesz mój blog 🙂

instagram

Copyright © W Blasku Marzeń.