Podsumowanie kwietnia 2021
Choć do końca kwietnia zostało jeszcze kilka dni, postanowiłam go już podsumować. Bardzo lubię kwiecień, ale nie kiedy jest tak zimny. Czas więc go szybko podsumować i pożegnać.
Początek kwietnia spędziłam z wnuczką i córką aż do Wielkanocy. Później wróciła zima, śnieg. Chwyciło mnie drapanie w gardle, małe przeziębienie, przez co zapobiegawczo wnuczką zajęli się inni członkowie rodziny aż do otwarcia przedszkola, ja natomiast mogłam się relaksować wśród swoich futerek. Ku mojej radości w końcu się zazieleniło. Drzewa już nie są łyse, zamiast tego widok z okna cieszy zielenią i kwitnącymi drzewami.
Idąc trochę dalej, do kolejnego pobliskiego parku, można zobaczyć trochę więcej kolorów. Kiedy jednak dni są pochmurne, nie chce się zbyt dużo spacerować. Cały prawie kwiecień przesiedziałam w domu.
Wychodziłam jedynie po drobne zakupy i na spacer z kotem. Moje koty są jak pies, idą zawsze obok mnie, towarzyszą w drodze do śmietnika. Wychodzą na chwilę tylko kocurki, kotki wolą spoglądać z wysokości parapetu.
Jestem w tym wieku, każdego poranka musi o sobie przypomnieć jakaś część ciała, jakiś organ. A to w klacie poddusi, to wątróbka się przypomni, albo nereczka zaboli. Nie robię z tego jakiegoś dramatu, ale po tych wszystkich dawniejszych przygodach, zdrowie jest moim priorytetem, przestałam go ryzykować dla chwilowych przyjemności. Wolę jednak nie zmarznąć, wolę też odmówić zjedzenia czegoś niezdrowego, kiedy ktoś chce częstować.
Pilnuję też zdrowej diety, unikam potraw, po których miałabym cierpieć. Tym bardziej ucieszyła mnie paczka od programu partnerskiego Ceneo, które zorganizowało online Śniadanie blogerskie. Nie było to jednak spotkanie, na które zawsze się cieszyłam. Śniadanie blogerskie odbywało się wieczorem, kiedy moje koty dostają największą głupawkę, kiedy wszystko lata w mieszkaniu, a koty mają ......, że ja mam jakieś spotkanie. Że nie ma pilota, żeby je uciszyć, a jeden transporterek to trochę za mało. No więc tyle skorzystałam, że miałam okazję spróbować pyszności od Eterno, które wchłonęłam niemal jedną dziurką od nosa, została mi tylko herbata.
Długie mocno zwinięte listki po zaparzeniu dają złocisto-bordowy napar o zbalansowanej esencjonalności i mocy. Wyczuwa się przyjemny winny posmak z delikatnym słodowym akcentem. Propozycja dla osób ceniących umiarkowaną moc i złożony bukiet aromatyczny.
Nie przepadam ostatnio za czarną herbatą, ale ta z cytryną smakuje wyśmienicie, dlatego i tak bardzo się cieszę, zawsze też może pozostać opcja "dla gości".
Zwracam uwagę nie tylko na skład kosmetyków, ale również tego co jem, dlatego unikam tego, co może nadszarpnąć moje zdrowie, zwłaszcza tłuszczu palmowego, syropu glukozowego, białej mąki, mleka, którego zresztą nie cierpiałam już od dziecka.
Lubię też zadbać o swoje paznokcie, a że czasem po zmywaczu i detergentach je trafia szlag, to funduję im Japoński manicure, który przywraca je do ustawień fabrycznych.
Kwiecień oprócz okwieconych drzew przyniósł mi także nowy zapach Bronze Goddes Fraîche Skinscent Estee Lauder, który uzupełniał mi braki wiosny.
Nie zaskoczę Was ilością przeczytanych książek, ani żadnym ciekawym obejrzanym filmem, bo ostatnio jakoś nie było czasu. Kwiecień został pod znakiem jednej przeczytanej książki Kolory pawich piór Jojo Moyes, nie wpadło nic nowego do przeczytania w moje ręce. Mam też potrzebę ciągłego dokształcania, albo nie kończących się rozmów z bliskimi mi osobami.
Miało być krótko, jest krótko. Za to nadrobiłam zdjęciami 😀 Co u Was?
Pozdrawiam wszystkich 🙂
Osiem lat to piękny staż blogowy. Dobrze że spędzasz czas z rodziną. Pamiętam też kiedyś byłam na takim blogerskim spotkaniu, jeszcze osobiście było bardzo sympatycznie wspominam, może kiedyś jeszcze będzie mi dane wziąć udział w takim spotkaniu bo to fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńSpotkania takie prawdziwe wspominam bardzo miło, online to już inna bajka ;)
UsuńTeż pamiętam te spotkania, fajnie było się spotkać w gronie innych kosmetykomaniaków i porozmawiać na każdy temat. Też trzymam kciuki aby to wszystko pomału wracało : )
UsuńPozdrawiam
Fajnie, że mimo drobnych problemów zdrowotnych, kwiecień upłynął Ci spokojnie kochana.
OdpowiedzUsuńU mnie ten miesiąc zleciał bardzo szybko, jak każdy inny. Też uważam, że to skandal aby w kwietniu było tak zimno i już nie mogę doczekać się tej prawdziwej wiosny.
OdpowiedzUsuńU nas podobnie, koty, jak pieski, chodzą za nami :)
OdpowiedzUsuńHo ho 8 lat to szmat czasu. Moje gratulacje, dużo cierpliwości i systematyczności trzeba posiadać, aby osiągnąć taki sukces. Chyba masz jednak satysfakcję i spore grono sympatyzujących z Tobą blogerów. Warto było. Serdeczne pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńGratulacje z okazji urodzin bloga. Życzę kolejnych tak udanych. piękne zdjęcia kwitnących drzew, uwielbiam ten czas. Miody lubię wszystkie, są zdrowe i pomagają przy różnych schorzeniach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Gratuluję ośmioletniej wytrwałości w blogowaniu :). Uwielbiam GLOV używam ich płatków kosmetycznych i są cudowne. O tak! O zdrowie trzeba dbać bo mamy je tylko jedno. :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdrowie jest najważniejsze :D Płatki i rękawicę bardzo lubię :)
UsuńGratuluję ośmiu lat cierpliwości, też ostatnio kupiłem sobie miód wielokwiatowy, jeszcze chwila i się soczyście zazieleni, u mnie kwitną magnolie. ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę magnolii, muszę poszukać, może choć popatrzę sobie na nie :D 8 lat szybko zleciało :D
UsuńTo myślałam, że koty pozwalają jednak cieszyć się spokojem i błogością.
OdpowiedzUsuńYhy, na pewno nie wszystkie. Gdyby się dało cofnąć o rok, udawałabym, że mnie w domu nie ma.
UsuńAle tą konfiturkę to bym chętnie wcisnęła 😁
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo smaczna była :)
UsuńJuż bym chciał trochę większą temperaturę
OdpowiedzUsuńJa też już nie mogę się doczekać :D
UsuńNiby w kwietniu trochę zimy i trochę lata, ale w tym roku coś tego lata zabrakło. Mam nadzieję, że maj przyniesie lepsze temperatury i szybko zrobi się w pełni zielono. No i więcej słońca poproszę! :D
OdpowiedzUsuńTego lata prawie nie zauważyłam ;) Czekamy w takim razie na słońce! :D
UsuńWidzę, że mimo chłodu i Pani kwiecień był wręcz letni za sprawą konfiturką z truskawek i miodku :)
OdpowiedzUsuńŻyczę radosnego i ciepłego maja :)
Oj tak, to było naprawdę cudowne :)
UsuńEj podobno jak boli to dobrze, to wiadomo, że się żyje ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję :D To życie jest ostatnio bardzo wyczuwalne :D
UsuńPięknie wszystko kwitło :) za oknem mieliśmy dzrewo, też pięknie wyglądało, aż w końcu w nocy ktoś je ściął (w nocy, bo wieczorem było całe, a rano już nie) :(
OdpowiedzUsuń