Ulubieńcy czerwca 2021
Minęło już kilka dni od czerwca, ale o ulubieńcach nie zapomniałam. Część z poprzednich miesięcy odeszła do denka, ale doszło kilka kolejnych. Co też polubiłam w czerwcu?
Nie mam zwyczaju chomikowania kosmetyków, wszystko co doszło nowe - idzie na bieżąco. Ufam własnej intuicji, dlatego najczęściej udaje mi się trafić w potrzeby mojej skóry.
Chociaż wspominałam o całej serii w maju, to mgiełka do ciała Hibiscus Paradise Bath & Body Works jeszcze lepiej sprawdziła się później w czasie największych upałów. Ulgę jaką sprawiała mi w tych zabójczych dniach, była bezcenna. Uwielbiam pojemności, które mieszczą się do małej torebki.
Ulgę też sprawił mi krem ochronny Sun Secure Blur SPF 50 SVR. Kiedy wycofano mój ulubiony B-Protect SPF 50 Avene, obawiałam się, że nie znajdę godnego następcy. Dobrze, że w niektórych aptekach mają testery, inaczej pewnie nadal bym szukała. Chociaż moja skóra jest sucha, nie lubi tłustych i ciężkich konsystencji kremów tego typu. Większość na tych kremów nie współpracuje z makijażem, roluje się na mojej skórze, bieli ją. Krem, który poleciła mi farmaceutka delikatnie chłodzi skórę, bardzo szybko się wchłania i wygładza ją optycznie. Chociaż kolor kremu wskazuje, że może nadawać on kolor, to nie ma co się łudzić. Krem ani trochę nie barwi skóry. Pozostawia delikatny blur, ale to nie jest żaden krem barwiący. Wygładza skórę, chroni ją, ale nie kryje skóry kolorem.
Dużo więcej niedoskonałości mojej skóry kryje krem tonujący CC Capilar-Tone SPF 30 do cery naczyniowej i nadreaktywnej Pharmaceris N. Pewnie zapytacie, po co tyle filtrów na jedną twarz. Krem tonujący nakładam niestety cienką warstwą, dlatego ochrona byłaby niewystarczająca, a przecież nie smaruję dodatkowo szyi i dekoltu. Krem CC służy mi do makijażu, zamiast podkładu, a przecież nie lubię efektu maski na twarzy. Krem jest bardzo lekkiej konsystencji, nie czuję go na twarzy. Kryje wszystkie drobne naczynka, a także te mniejsze przebarwienia. Większe są dużo mniej widoczne.
Krem do twarzy Loss of elasticity skin renewer D'Alchemy chodził za mną już dawno, jak dobrze mieć czasem urodziny! Na początku zmyliła mnie trochę próbka, miałam wrażenie, że jest dużo lżejszy. Jest to raczej treściwy krem, ale zachowuje się jak by był bardzo lekki. Momentalnie się wchłania w moją skórę, błyskawicznie i na długo nawilża ją, a co dalej to zobaczymy po dłuższym czasie jego stosowania. Mimo, że niedługo go stosuję, jestem zachwycona wyglądem i jakością mojej skóry. Jest niesamowicie gładka, miękka i przyjemna w dotyku.
Sporo z Was często pisze w komentarzach, że nie zna moich ulubieńców, ale trudno poznać wszystko od razu, kiedy jest tak ogromny wybór. Zawsze dobrze jest mieć jakieś porównanie, może przy okazji i Wam się coś przyda z moich ulubieńców. Co Wam najbardziej wpadło w oko?
Miłego poniedziałku! 🙂
The CC cream sounds interesting!
OdpowiedzUsuńTa mgiełka bardzo mnie zaciekawiła : ) Bardzo lubię coś takiego delikatnego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : )
Mnie również kusi mgiełka.
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twoich ulubieńców. Koniecznie muszę wypróbować tę mgiełka do ciała, u mnie w torebce obecnie woda różana.
OdpowiedzUsuńOj przydałaby się mgiełka na te upały, chyba sobie sprawię. Zacni ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńThese are nice :-D
OdpowiedzUsuńniestety nie znam tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMgiełeczka do ciała mnie urzekła, uwielbiam wszelkie mgiełki latem :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej chyba jednak zainteresował mnie krem do twarzy. :)
OdpowiedzUsuńzapiszę sobie ten krem z filtrem.
OdpowiedzUsuńIle wspaniałości. Wszystkie te produkty z chęcią bym przetestowała. Najbardziej zaciekawił mnie jednak krem D'Alchemy
OdpowiedzUsuń